Bitwa pod Byczyną była ważniejsza od słynnej bitwy pod Wiedniem

Mirosław Dragon
W ratuszu w Byczynie wisi kopia obrazu Jana Matejki „Jan Zamojski pod Byczyną”.
W ratuszu w Byczynie wisi kopia obrazu Jana Matejki „Jan Zamojski pod Byczyną”. Mirosław Dragon
24 stycznia 1588 roku na polach pod murami miejskimi stoczono bitwę pod Byczyną. Ta krwawa potyczka Habsburgów z Janem Zamoyskim określiła na następne kilkaset lat losy Polski.

- W nauczaniu i postrzeganiu historii istnieje pewna dziwna reguła: bardzo często eksponuje się spektakularne wydarzenia, które same w sobie nie miały wielkiego znaczenia dla biegu historii, np. bitwę pod Wiedniem w 1683 roku, podczas gdy faktyczne punkty zwrotne umykają uwadze. Bitwa pod Byczyną i jej następstwa są tu dobrym przykładem - uważa Maciej Orzeszko, autor eseju „24 stycznia 1588 r. - bitwa pod Byczyną. Koniec marzeń Habsburgów o tronie polskim”. Bitwa pod Wiedniem, w której król Jan III Sobieski pokonał armię Imperium Osmańskiego, doczekała się nawet widowiskowego filmu, którego nakręcenie kosztowało 12 milionów euro.

Rekonstrukcji bitwy pod Byczyną nie pokazywano w kinach, a to właśnie ona miała o wiele większy wpływ na historię Polski. Krwawa potyczka na północy Opolszczyzny zadecydowała, że Polska nie stała się częścią imperium Habsburgów. A było bardzo blisko... Bitwa pod Byczyną została stoczona w niedzielny poranek, 24 stycznia 1588 roku na pokrytych śniegiem polach między miastem a wsią Roszkowice. Wojska dowodzone przez hetmana Jana Zamoyskiego pokonały armię Maksymiliana Habsburga. Potyczka trwała zaledwie niecałe 1,5 godziny, ale była bardzo krwawa.

- Zginęło ponad 3 tysięcy żołnierzy - mówi Stanisław Biliński, znawca historii Byczyny. Oznacza to, że zginął co czwarty żołnierz, ponieważ łącznie po obu stronach walczyło ok. 12,5 tysiąca osób. Tysiąc osób stracił Zamoyski, a Maksymilian Habsburg dwa tysiące. Kolejne trzy tysiące habsburskich wojaków trafiło do niewoli. Najcenniejszym jeńcem był arcyksiążę Austrii Maksymilian III Habsburg. Był on nie tylko pretendentem do polskiego tronu, ale przez część Polaków był już wybrany na króla Polski!

Wśród jego zwolenników byli także mieszkańcy Byczyny. Dlatego nie można mówić, że pod Byczyną wojska polskie pokonały agresora, który napadł na Królestwo Polskie. Była to rywalizacja dwóch pretendentów w wolnej elekcji, czyli w królewskich wyborach, ogłoszonych p śmierci króla Stefana Batorego w 1586 roku. Jednym z kandydatów był właśnie arcyksiążę austriacki Maksymilian III Habsburg, a drugim książę szwedzki Zygmunt III Waza.

19 sierpnia 1587 na polu elekcyjnym na króla wybrano Wazę, a trzy dni później.... Habsburga. Poparł go arcybiskup kijowski Stefan Woroniecki. Jasnym stało się, że król Polski może być tylko jeden i będzie nim ten, który pokona drugiego. Walki rozpoczęły się w października 1587 roku, ale decydujące było starcie pod murami Byczyny. Nie ma w tym nic dziwnego, że mieszkańcy naszego miasta poparli Habsburga, ponieważ wówczas leżało w granicach cesarstwa (miasto nazywało się wówczas Pitschen). Arcyksiążę Maksymilian założył w Byczynie obóz warowny.

Z tego też powodu po klęsce Habsburga nasze miasto mocno ucierpiało. Kiedy na polu bitwy husaria hetmana Zamoyskiego siała popłoch, Maksymilian III uciekł do obozu. Zamoyski otoczył Byczynę i ostrzelał miasto z armat. Dopiero w poniedziałek Habsburg zgodził się na kapitulację. Zrobił to m.in. po usilnych namowach burmistrza Byczyny Marcina Mołdrzyka, który obawiał się, że armaty Zamoyskiego zniszczą oblężone miasto. Kozacy i Tatarzy zdążyli już podpalili przedmieście.

Jak obliczono, wzniecili w sumie sto pożarów, złupili miasto, kościół. Straty oszacowano na ponad 168 tysięcy talarów. 8 marca 1589 roku podpisany został pokojowy traktat będzińsko-bytomski. Maksymilian III Habsburg zrzekł się pretensji do tronu polskiego, a w zamian odzyskał wolność. Królem Polski został Zygmunt III Waza, a Byczyna pozostałą w cesarstwie habsburskim.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia