Radziecka baza w środku lasu
Baza zajmowała obszar ponad 13 hektarów w środku lasu. To miejsce wybrane zostało z powodu położenia w połowie drogi między Berlinem w ówczesnej Niemieckiej Republice Demokratycznej, a Moskwą w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Między drzewami powstało kilkanaście budynków z gotowych konstrukcji żelbetowych przywiezionych bezpośrednio z ZSRR. Jednym z najokazalszych był kilkupiętrowy blok mieszkalny dla oficerów i ich rodzin.
Poza nim była tu m.in. stacja paliw, dwie łaźnie, drewniane baraki koszarowe, kotłownie, wartownia, budynek transformatorowni, kasyno wojskowe, żołnierska stołówka, pralnia, podziemne schrony betonowe.
Znajdujący się na terenie bazy sklep (kantyna) był najlepiej zaopatrzoną tego typu placówką handlową w regionie. Można było kupić w nim dosłownie wszystko, poza alkoholem: słodycze, obuwie, ubrania. Robili w nim zakupy nie tylko czerwonoramiści, ale także mieszkańcy okolicznych wsi, wchodząc na teren bazy przez umówioną... dziurę w siatce. Ceny były przez połowę niższe niż w polskich, zazwyczaj pustych w tym czasie sklepach.
Handel kwitł nie tylko w kantynie, ale także bezpośrednio między żołnierzami a ludnością cywilną. Można było odkupić od nich tanio praktycznie wszystko: ropę, stal zbrojeniową i cement, ale także lodówki, pralki czy telewizory "Rubin" lub "Elektron", na które żołnierze dostawali tzw. przydziały, ale będąc w bazie ich nie potrzebowali.
W Żdżarach stacjonowało kilkuset żołnierzy, głównie Azerów, Tadżyków, Uzbeków, ale też Białorusinów, Ukraińców i Litwinów, a także ich rodziny. Cały proces opuszczania przez nich zajmowanych budynków i wywożenia do ZSRR nagromadzonego przez lata sprzętu zajął dwa miesiące.
Radziecka baza pod Tarnowem. UE dała pieniądze, aby posprzątać po ZSRR
Co można było sprzedać po byłej bazie - sprzedano lub spożytkowano na cele gminne. Na przykład część zbiorników na paliwo do samochodów wojskowych przerobiono na szamba przy szkołach. Resztę przez lata rozgrabili szabrownicy, a opustoszałe budynki stały się miejscem „bitew” miłośników paintballu.
Kilka lat temu gmina Czarna Tarnowska, za ponad milion złotych pozyskanych z Unii Europejskiej rozprawiła się niemal definitywnie z poradzieckimi pozostałościami. Wyburzono i rozebrano koszary i bunkry, a pozyskane w ten sposób gruz posłużył do utwardzenia dróg gminnych.
O tym, że kiedyś stacjonowali tu Rosjanie, przypomina obecnie niedokończony przez Rosjan hangar (30 na 40 m) oraz stojąca obok tablica.
Oto, jak przez ostatnie 29 lat zmieniało się to miejsce!