W 1943 roku Niemcy wysłali do Katynia alianckich jeńców

Hanna Sowińska
Mija 75 lat od największej zbrodni popełnionej na jeńcach wojennych w czasie II wojny światowej
Mija 75 lat od największej zbrodni popełnionej na jeńcach wojennych w czasie II wojny światowej zbiory Włodzimierza Sobeckiego
Nad grobami polskich oficerów stał bydgoski kupiec Stanisław Cylkowski. Doły śmierci widzieli też amerykańscy jeńcy z obozu w Szubinie

Mordu na prawie 22 tysiącach oficerów Wojska Polskiego, funkcjonariuszy Policji Państwowe, Straży Granicznej i Straży Więziennej, żołnierzy i oficerów Korpusu Ochrony Pogranicza i innych formacji wojskowych, pracowników administracji państwowej i wymiaru sprawiedliwości II Rzeczypospolitej, którzy po 17 września 1939 roku znaleźli się w sowieckiej niewoli, dokonało NKWD, na polecenie najwyższych władz ZSRS.
Jeńców przetrzymywanych w trzech obozach specjalnych NKWD oraz w więzieniach za zachodniej Ukrainie i Białorusi uznano za "zatwardziałych wrogów, nie rokujących poprawy". Decyzja o ich wymordowaniu zapadła 5 marca 1940r.

W kwietniu i maju 1940 r. echo w Kozich Górach pod Smoleńskiem niosło huk strzałów oddawanych w tył głowy. Tak codziennie, przez ponad miesiąc, ginęli polscy jeńcy, dowożeni partiami z obozu w Kozielsku.

W ośmiu zbiorowych mogiłach spoczęło 4421 oficerów; 70 proc. stanowili rezerwiści, wśród których byli m.in. profesorowie, lekarze, inżynierowie, prawnicy, dziennikarze, nauczyciele szkół wyższych i średnich, poeci, literaci.

W tym samym czasie w budynku więzienia NKWD w Charkowie mordowano jeńców z obozu w Starobielsku, a w Kalininie (obecnie Twer) więzionych w obozie w Ostaszkowie.

O tej zbrodni nikt nie miał się dowiedzieć. A jednak trzy lata później świat o niej usłyszał...

"Potworna łaźnia" odkryta

Był 11 kwietnia 1943 r., kiedy Radio Berlin nadało pierwszy komunikat o odnalezieniu pod Smoleńskiem masowych grobów polskich oficerów. Dwa dni później w stolicy III Rzeszy zwołano specjalną konferencję prasową, a Radio Berlin stwierdziło, że w Katyniu wymordowano "około 1/3 pełnego stanu oficerów dawnej armii polskiej".

14 kwietnia, w specjalnej audycji berlińskiej rozgłośni można było usłyszeć: "Bolszewicy na sekundę nie liczyli się nawet z tym, że ta potworna łaźnia zostanie kiedyś odkryta. Dziś zrobią wszystko, by ukryć, sfałszować lub zaprzeczyć temu".

Do Katynia Niemcy zaprosili nie tylko przedstawicieli państw sprzymierzonych oraz satelickich. Możliwość wyjazdu mieli także Polscy - przedstawiciele PCK oraz Rady Głównej Opiekuńczej.

Wśród wielu delegacji pojawili się także jeńcy alianccy z niemieckich obozów. Wśród polskich oficerów, którzy w kwietniu 1943 r. zostali przywiezieni do Katynia, był Stanisław Cylkowski, znany i ceniony w przedwojennej Bydgoszczy kupiec, właściciel hurtowni drogeryjno-aptecznej "Hadroga" (pisaliśmy o tym w "Albumie" w 2013 r.).

Amerykanie w Katyniu

Na miejscu zbrodni dokonanej przez NKWD byli także w maju 1943 r. amerykańscy oficerowie - ppłk John Huff Van Vliet jr. oraz kpt. Donald Boyle Stewart, jeńcy jednego z niemieckich obozów. Znaleźli się oni w składzie ośmioosobowej grupy jeńców angielskojęzycznych, których Niemcy zawieźli do Katynia. Byli świadkami tego, co trzy lata wcześnie dokonali sowieci - uczestniczyli w ekshumacjach, widzieli, w jaki sposób kaci z NKWD pozbawiali ofiary życia, mieli okazję widzieć rzeczy osobiste znalezione przy zwłokach.

To, co zobaczyli opisywali w listach słanych do rodzin oraz w raportach sporządzonych po zakończeniu wojny.

Ppłk John H. Van Vliet jr. i kpt. Donald Boyle Stewart w czerwcu 1943 r. znaleźli się w Oflagu 64 w Szubinie. O tym, że to właśnie ci oficerowie Armii Amerykańskiej świadczyli prawdę o sowieckiej zbrodni, wtedy kiedy rządy USA i Wielkiej Brytanii wolały milczeć (by nie drażnić Stalina) głośno stało się w 2012 r., dzięki badaniom prowadzonym przez mieszkającą w Stanach Zjednoczonych Krystynę Piórkowską (wydała książkę pt. "Anglojęzyczni świadkowie Katynia").

Pomnik w Szubinie

Amerykańscy oficerowie, którzy mieli odwagę nie kryć przed światem prawdy o tym, co widzieli w Katyniu, zostaną wreszcie w godny sposób uhonorowani.

Z inicjatywy Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, i przy współpracy władz Szubina, 11 kwietnia (sobota), przy ul. Kcyńskiej 34 (u wylotu ul. Lipowej) zostanie odsłonięty pomnik upamiętniający ppłk. Johna H. van Vlieta jr. i kpt. Donalda B. Stewarda. Na uroczystość zapraszają: dr hab. Andrzej Krzysztof Kunert, sekretarz ROPWiM i Artur Michalak, burmistrz Szubina. Gośćmi specjalnymi będą rodziny oficerów. Początek, godz. 12.00.

Hanna Sowińska
GAZETA POMORSKA

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wszystkich Świętych czy Święto Zmarłych - wyjaśniamy różnicę

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia