Okrzyk: Hastein! - przez dziesięciolecia zwiastował śmierć i zniszczenie

Damian Fierla
"Najazd wikingów" obraz Ferdinanda Leeke
"Najazd wikingów" obraz Ferdinanda Leeke arc
„Był to człowiek przeklęty, zaciekły, potężnie okrutny i dziki zarazem, wrogi, ponury, wojowniczy, mroczny, skłonny do agresji, niegodny zaufania, kapryśny, nieszanujący prawa. Zadający śmierć, nieokrzesany, skory do podstępów, wzniecający wojnę, zdradziecki, zwiastujący zło.” – mnich Dudo z Saint Quentin o wikingu Hasteinie.

Morze Śródziemne

Wódz wikingów Hastein, przez niektórych nazywany Hastingiem, po raz pierwszy w kronikach pojawia się w roku 856, kiedy to wspólnie Bjørnem Żelaznobokim opuszcza plądrowany od miesięcy rejon Sekwany i udaje się na południe kontynentu europejskiego. Wyprawa na Morzu Śródziemnym rozpoczyna się dla nich dość niefortunnie. Ich okręty skutecznie zostają powstrzymane przed lądowaniem na wybrzeżu Półwyspu Iberyjskiego przez arabską flotę, a Emir Kordoby Muhammad I potężną armią broni dostępu do bogatych miast od strony lądu. Z czasem jednak przychodzą także sukcesy. Wikingowie lądują na afrykańskim wybrzeżu i przez osiem dni plądrują Emirat Nekor, biorąc w niewolę wielu jego mieszkańców, w tym dwie kobiety z królewskiego rodu, za które emir Kordoby musiał zapłacić majątek.

Pustoszą Baleary, a następnie grabią i palą frankońskie Narbonne, Nîmes i Arles. Opanowują całą deltę Rodanu. Obóz zimowy rozkładają na wyspie Camargue, napadając przez wiele tygodni okoliczne miejscowości. Latem 860 roku ponownie wyruszają na morze. Docierają do Półwyspu Apenińskiego i niszczą miasto Luna, zabijając lub porywając większość jego mieszkańców. Miasto zdobyto podstępem. Hastein obawiając się dużych strat przy forsowaniu miejskich murów, udawał umierającego poganina, chcącego w obliczu nieuchronnej śmierci przejść na chrześcijaństwo. Za zgodą obrońców i władz miejskich został wniesiony do tutejszego kościoła w towarzystwie 50 nieuzbrojonych kompanów. Udzielono mu ostatniego namaszczenia i zezwolono na pozostanie w mieście do czasu rychłej śmierci.

W rzeczywistości żałobnicy ukrywali broń pod pokutnymi szatami i w dniu następnym zaatakowali niczego niespodziewających się mieszkańców, zabijając nawet kapłana, który udzielał Hasteinowi sakramentów. Porzucając płonące miasto, łodzie wikingów wpływają na rzekę Arno i docierając do Pizy i Fiesole. Ludzie Hasteina biorą w niewolę wszystkich ich mieszkańców. W drodze powrotnej ponownie zetknęli się z flotą Muhammada I, uciekli jednak w górę rzeki Ebro, gdzie nieprzystosowane do płytkich wód okręty arabskie nie mogły kontynuować pościgu. Docierają do Królestwa Nawarry. Biorą w niewolę władcę i otrzymują za niego olbrzymi okup, a później pieszo docierają do Zatoki Biskajskiej. Nad Atlantykiem częściowo budują, a częściowo kupują nowe okręty i wracają do swych siedzib na francuskim wybrzeżu. Mimo iż w trakcie całej wyprawy Bjørn i Hastein utracili część swych okrętów i łupów, to odtworzenie wikińskiej flotylli i zdobycie wielkiego bogactwa okrywało uczestników wyprawy chwałą, gwarantującą im nieśmiertelność w skandynawskich sagach i arabskich kronikach.

Państwo Franków

Straszny wódz wikingów pojawia się po raz kolejny kilka lat później w Bretanii. Król Salomon spróbuje wykorzystać obecność wikingów do własnych celów. Przy ich pomocy będzie starał się ugruntować niezawisłość Bretanii od państwa Franków. Zawiera więc sojusz z Hasteinem, powracającym z łupieżczej wyprawy na Morzu Śródziemnym. Wikingowie natychmiast ruszyli do ataku na ziemie Franków. Drogę ich wojskom zagrodził jednak Robert Mocny. Słynący z męstwa Robert zdobywa dwanaście okrętów nieprzyjaciela i wyrzyna ich załogi. Zawiązuje także pakt z drugą grupą wikingów, powracającą z rabunków nad Sekwaną. Za 6 tysięcy funtów srebra barbarzyńcy mieli znienacka zaatakować wojska Salomona od tyłu. Taki obrót spraw zmusił Bretończyków do porzucenia myśli o zupełnej niezależności i do zawarcia pokoju z Frankami w roku 863. Pozbawieni zajęcia wikingowie obracają się przeciwko niedawnym sojusznikom i rozpoczynają pustoszenie frankońskich ziem.

Dwa lata później Salomon po raz kolejny sprzymierza się z wikingami, dowodzonymi przez Hasteina. Bretończycy i wikingowie ponownie uderzają na Franków. Ich celem jest Andegawenia i Turenia. W ciągu kilku dni zdobywają Le Mans, którego ludność zostaje wyrżnięta w pień. Bestialstwa, jakich dopuszczają się wikingowie, zmuszają księcia Roberta Mocnego do zebrania kolejnej wielkiej armii. Chce zaatakować powracających z grabieży wikingów. Okazja do zadania ostatecznego ciosu Hasteinowi nadarzyła się w dniu 15 września 866 roku w okolicach miejscowości Brissarthe, gdzie, na widok wojsk frankońskich wikingowie schronili się w pobliskim kościele.

Frankowie poczuli się już zwycięzcami. Nie spodziewali się kontrataku. Zaskoczeni samobójczym wypadem wikingów poszli natychmiast w rozsypkę. W zażartej walce ginie Robert Mocny. Wciągnięty do wnętrza kościoła przez wikingów zostaje przecięty toporami. Pozbawieni dowództwa Frankowie odstępują z pola bitwy, pozwalając, by wikingowie spokojnie uszli z łupami. Zniszczona walkami i wikińską okupacją Bretania musi podjąć mediacje z królem Karolem Łysym i zakończyć wojnę. Salomon staje się na powrót lennikiem Franków, a Hastein odpływa z łupami.

Brytania

Dwie dekady później Hastein zjawia się w hrabstwie Kent w roku 892. Opowieści o jego okrucieństwie krążyły w Europie od trzydziestu lat, więc całą Anglię ogarnął paniczny strach. Stary wiking próbował osiąść na stałe na Wyspach Brytyjskich i być może stworzyć tu własne państwo. Jego ludzie przywieźli ze sobą kobiety i dzieci, co świadczy o tym, iż nie była to tylko wyprawa wojenna.

Podczas gdy wojska Hasteina pustoszyły angielskie ziemie, niespodziewanie jego obóz został zaatakowany przez anglosaskie wojska. W ręce króla Wessexu Alfreda, najpotężniejszego anglosaskiego władcy, wpadły wszystkie kobiety i dzieci wikingów, w tym żona i dwóch synów Hasteina. Wielki wódz wikingów musiał przystąpić do rokowań. Aby uwolnić swoją rodzinę, obiecał powrócić do tzw. Danelaw, czyli wikińskiej części Brytanii. Alfred mylił się jednak uważając, iż dyplomacją zakończy spór z wikingami. Po odzyskaniu synów Hastein ruszył na Zachód, ku granicy z Walią, niszcząc po drodze wszystkie osady i zabijając ich mieszkańców. Anglosasi i Walijczycy musieli zawrzeć przymierze. Ich połączone armie zmusiły wikingów do ucieczki na południowy zachód i schronienia się w warownym obozie w Buttington. Anglosasi i Walijczycy zamknęli oblężenie i czekali. Pozbawieni żywności wojowie Hasteina po zjedzeniu wszystkich swoich koni zaczęli umierać z głodu, co skłoniło pozostałych przy życiu do samobójczego ataku na oblegających obóz. Większość wikingów zginęła, część zdołała zbiec, a schwytanym darowano życie w zamian za przysięgę opuszczenia ziem króla Alfreda.

Pod koniec lata 893 roku stary Hastein ponownie próbuje zdobyć środkową Anglię. Za swą główną bazę obrał Chester, gdzie oczekiwał na przybycie większej ilości wikingów ze wschodniego wybrzeża Brytanii. Tak samo, jak rok wcześniej Anglosasi przystępują do oblężenia bazy Hasteina. Niszczą wszystkie okoliczne uprawy i wybijają całą okoliczną zwierzynę, nie oszczędzając nawet zwierząt domowych, chcąc po raz wtóry pokonać wikingów głodem. Hastein musi ustąpić. Ucieka do Walii i plądruje ją do wiosny 894 roku. Król Alfred wykorzystuje ten czas na ufortyfikowanie brzegów rzeki Lea, które ma uniemożliwić wikingom swobodne manewrowanie zgromadzoną na niej flotą. Hastein widzi beznadziejność sytuacji, w jakiej się znalazł, więc każe odesłać łupy, kobiety i dzieci na wschodnie wybrzeże, do siedzib wikingów. Nie utworzy nowego państwa ani w środkowej Anglii, ani w Walii. Chce jednak raz jeszcze napełnić drakkary srebrem i niewolnikami. Wyprawa nie przynosi jednak sukcesu. Wiosną 896 roku opuszcza Anglię i już nigdy więcej kronikarze nie zanotują imienia najstraszniejszego wikinga w historii. Coż się z nim stało? Wieść głosi, że aż do swojej śmierci rządził niepodzielnie Wyspami Normandzkimi, krainą klifów, podwodnych jaskiń i łagodnych powiewów morskich wiatrów.

Nie przeocz

Zobacz także

od 12 lat
Wideo

Szymon Hołownia ma duże ego, większe ma tylko Lech Wałęsa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Okrzyk: Hastein! - przez dziesięciolecia zwiastował śmierć i zniszczenie - Dziennik Zachodni

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia