Skarby w Lubuskiem znajdowane są najczęściej przypadkiem. Niektóre są warte fortunę! Takie znaleziska odkryto w naszym regionie
Tysiące monet zakopanych przy drodze
Wrzesień 2015. Okazało się, że ponad sześć tysięcy srebrnych monet znalezionych przez leśniczego z Guzowa pochodzi z XV wieku. Kto je zakopał przy trakcie? To był kupiec czy może poborca podatków?
Gdy z leśniczym z Guzowa rozmawialiśmy o okolicznościach, w których znalazł ponad sześć tysięcy srebrnych monet, ten nie krył emocji. I jak mówił, ma nadzieję, że po pierwsze poznamy kiedyś historię tych dwóch garnców ze skarbem i dzięki temu będziemy wiedzieli więcej o przeszłości i o ludziach, którzy żyli tutaj przed wiekami... Wówczas archeolodzy ze świdnickiego muzeum archeologicznego mogli powiedzieć jedynie, że monet jest 6.159, pochodzą prawdopodobnie z okresu od połowy XV wieku do połowy wieku XVII. Wśród nich najwięcej jest tych saksońskich i nic w tym dziwnego, gdyż te tereny znajdowały się wówczas w granicach lub w strefie wpływów saskiego państwa...
Kilka dni temu z archeolog Marleną Nawrocką przeglądaliśmy skarb jeszcze raz. Niektóre z monet błyszczały, jakby przed chwilą opuściły sakiewkę średniowiecznego kupca. Jednak, aby wszystkie były w takim stanie, potrzeba kilkadziesiąt tysięcy złotych. Czy wiemy o nich coś więcej?
- Przede wszystkim są starsze niż sądziliśmy, wszystkie pochodzą z XV wieku - tłumaczy M. Nawrocka. - Żadna z monet nie jest datowana. Zdecydowaną większość stanowią halerze, i to bite w mennicach w Zgorzelcu. Czyli można przypuszczać, że właściciel skarbu albo stamtąd pochodził, albo prowadził handel z tamtymi terenami. Trafił się również, na przykład, grosz miśnieński. Niestety mamy jeszcze problem z odczytaniem części numizmatów, czyli nie znamy dokładnego grawerunku, ikonografii.
Kim był człowiek, który w dwóch glinianych garnkach ukrył tyle monet? Może to był kupiec, może ktoś, kto miał na oku kupno nieruchomości, a może wreszcie poborca podatków, który wiózł "utarg". Zgodnie z ustaleniami garnki ukryto na poboczu traktu między dwoma miejscowościami, które już nie istnieją. Były to tereny puszczańskie, a drogi w tamtych czasach nie należały do bezpiecznych. Skarb został płytko zakopany, widać, że miało być to tymczasowe schronienie. Czy jego właściciel zginął chwilę później? Na te pytania zapewne nigdy nie odpowiemy.