Smutny los Doroty Paluszki, czarownicy z Wielkopolski. Ta historia mrozi krew w żyłach!
Czarownica z Gniezna. To była zgaga, czy CZARY?!
Krawiec Zygmunt Byczek zeznał, że gdy w 1617 r. Dorota u niego mieszkała, dowiedział się od chłopów z Dąbrówki Kościelnej (nieco ponad 30 km na zachód od Gniezna), że kobieta „naprawiała” bydło i pola w tejże wsi. Chłopi sami przyjechali po nią do Gniezna, a później ją odwieźli. Paluszka miała także poradzić bratu krawca, Wawrzyńcowi, aby przyniósł koszulę swego ojca (z którym pozostawał w jakimś sporze), dzięki której ona sprawi, że będzie on mu przychylny. Wkrótce po tej rozmowie brat zmarł. Krawiec Byczek dodał, że w tym czasie, gdy Paluszka u niego mieszkała, zachorował i miał uczucie, jakby go „diabli po bokach dławili”.
Trwało to jakiś czas, aż pewnego dnia Paluszka dała mu mleka i nakryławłasnym prześcieradłem, a pod głowę podłożyła mu swoją poduszkę. Poczuł wówczas ogromną ulgę, zrobiło mu się chłodniej i usnął. Mimo że odzyskał zdrowie, krawiec podejrzewał Paluszkę, że to właśnie ona sprowadziła na niego chorobę. Uważał, że uczyniła to ze złości, iż „nałajał jej przy owsie”. Nie wiemy, jaka była przyczyna kłótni. Krawiec Byczek zeznał również, iż od samej Paluszki nie raz słyszał, gdy tylko sobie podpiła, że ona o tym wie, iż ją spalą jako czarownicę, tylko nie wie kiedy. Krawiec Byczek zeznał też, że znana była ze swoich magicznych umiejętności nie tylko w Gnieźnie, ale i w okolicach!