Dzień pierwszy
II Wojna Światowa pod Cieszynem rozpoczęła się dokładnie o 3.45, czyli na godzinę przed oficjalnym atakiem Niemiec na Polskę. Wtedy właśnie grupa około 40 niemieckich czołgów wdarła się na terytorium Rzeczpospolitej w rejonie Zebrzydowic. Niemiecka kolumna pancerna, która napotkała jedynie niewielki opór, ruszyła niezwłocznie w kierunku Rybnika, aby tam jak najszybciej połączyć się z innymi siłami pancernymi atakującymi miasto. Po niespełna godzinie – tuż przed 5.00 rano – polskie pozycje obronne pod Cieszynem zostały ostrzelane przez niemieckie lotnictwo. Obrońcy miasta czekali jednak jeszcze półtorej godziny na pojawienie się sił lądowych wroga. Do pierwszych starć z niemieckimi oddziałami rozpoznawczymi doszło w Mistrzowicach i Stanisławowicach dopiero o 6.30. Co prawda atak został odparty, ale należało się teraz spodziewać uderzenia głównych sił niemieckiej dywizji. W zaistniałej sytuacji, przewidując znaczną przewagę w sile ognia atakujących, oddziały polskie wycofały się do centrum miasta, aby zorganizować bardziej efektywną obronę wzdłuż linii Olzy. W tym samym czasie, nie czekając na rozkaz dowództwa, saperzy pod dowództwem ppor. Priszela wysadzają tunel kolejowy pod Przełęczą Jabłonkowską i opuszczają miejscowość Mosty. Do godziny 6.45 rejon ten zajmują oddziały Wehrmachtu. Od godziny 8.00 rano samoloty 121 i 122 Eskadry Myśliwskiej, operujące z lotniska Aleksandrowice, czynnie wsparły obrońców
Cieszyna, a kapral Jan Kremski, pilot myśliwca PZL P. 11c, zestrzelił niemiecki samolot Dornier Do-17. Piloci z Aleksandrowic zestrzelili tego dnia jeszcze dwie maszyny Luftwaffe – samolot rozpoznawczy Henschel Hs-126 i bombowiec Heinkel He-111P.
W mieście niemieckie oddziały dywersyjne próbowały przekroczyć Olzę, udając uciekającą ludność cywilną, chcąc od środka rozbić polską obronę. Zostali jednak rozpoznani przez polskich żołnierzy i odrzuceni ogniem ze schronu bojowego „Anna”. Był to jedyny schron cieszyński, który wziął bezpośrednio udział w walkach. W innych częściach Cieszyna żołnierze z niemieckiej 45. Dywizji Piechoty usiłowali odnaleźć brody umożliwiające sforsowanie Olzy wpław. Wszystkie ich próby zostały udaremnione. Wczesnym popołudniem, o godzinie 14.00 dowódca 21. Dywizji Piechoty gen. Kustroń wydał majorowi Franciszkowi Perlowi rozkaz ewakuacji Cieszyna i udania się w rejon Skoczowa. Obrona miasta nie miała już sensu i narażała oddziały polskie na zamknięcie w okrążeniu. Wszystkie mosty zostały wysadzone w powietrze o 15.10, a godzinę później zarządzono odwrót w kierunku miejscowości Ogrodzona i Skoczów. Po wycofaniu się wojsk polskich Niemcy natychmiast zajmują miasto i niezwłocznie udają się w pościg za Polakami. W starciach pod Cieszynem straty polskie wyniosły 50 zabitych, zaginionych i rannych. Niemiecka dywizja straciła ponad 150 zabitych i rannych.
Tymczasem w Beskidach już o 4.00 rano polską granicę przekroczyła 7. Bawarska Dywizja Piechoty generała Eugena Otta. Niemcy uderzyli od strony Przełęczy Zwardońskiej, Istebnej i Koniakowa. Broniące granicy jednostki porucznika Romana Talarka zostały tym atakiem zmuszone do wycofania się w rejon Baraniej Góry. Korpus Armijny generała Paula Ludwiga von Kleista natarł na Górę Wysoką, Górę Ludwiki i Chabówkę. Niemcy w bardzo szybkim tempie podchodzili pod umocnienia w Węgierskiej Górce, obsadzone przez
151 Kompanię Forteczną, dowodzoną przez kapitana Tadeusza Semika w sile 70 oficerów, podoficerów i żołnierzy. Z zaplanowanych tu wcześniej 16 schronów bojowych do wybuchu wojny zdołano wybudować zaledwie 5: „Waligóra”, „Wąwóz”, „Wędrowiec”, „Włóczęga” i nieukończony „Wyrwidąb”.
Dzień drugi – „Śląskie Termopile”
Drugiego dnia wojny Beskidy wciąż atakowane były przez niemiecką dywizję Bawarczyków. Drogę zastąpiły jej Kompania Strzelecka „Milówka” porucznika Niemczyka i Kompania Strzelecka „Rajcza” porucznika Sicińskiego. Po ciężkich walkach w Ujsołach, Rajczy, Istebnej i Koniakowie, gdzie straty niemieckie przekroczyły 50 zabitych, Wehrmacht podszedł pod Milówkę i Kamesznicę. Po wysadzeniu mostów w Soli i Ujsołach właśnie tutaj strona polska postanowiła utworzyć kolejny punkt oporu. Mimo że niemieckie natarcie zostało powstrzymane, oddziały polskie musiały wycofać się w kierunku Żywca. Niemcy podchodzili teraz pod umocnienia Węgierskiej Górki bronionej przez Kompanię Forteczną kapitana Semika, batalion Pułku Strzelców Górskich majora Kazimierza Charkowskiego, batalion KOP „Berezwecz” oraz kompanię Batalionu „Żywiec” kapitana Szczerbaniewicza. Żołnierze polscy wspomagani byli dwiema bateriami haubic 65. Pułku Artylerii Lekkiej kapitana Podczarskiego i baterią artylerii górskiej kapitana Dunina-Żuchowskiego. Kompania Forteczna posiadała na swym wyposażeniu dwie armaty polowe 75 mm, trzy działka przeciwpancerne 37 mm, dziesięć ciężkich karabinów maszynowych i trzy ręczne karabiny maszynowe. Żołnierze obsadzili 4 schrony bojowe ponieważ schron „Wyrwidąb” nie był jeszcze ukończony i jego wartość bojowa była znikoma.
O godzinie 14.00, po krótkim przygotowaniu artyleryjskim, jednostki 7. Bawarskiej Dywizji Piechoty uderzyły na Węgierską Górkę. Ponad 17 tysięcy żołnierzy niemieckich natarło na niespełna 1300-osobowy oddział polski. Rozpoczął się bój o „śląskie Termopile”. Na jednego polskiego żołnierza przypadało 17 niemieckich, wspomaganych artylerią i wozami pancernymi. Ku zaskoczeniu niemieckiego dowództwa celny ogień polskich ckm-ów i artylerii dokonał prawdziwego spustoszenia w szeregach Bawarczyków. Natarcie powstrzymano, a na polu walki zostało kilkuset zabitych i rannych oraz duża ilość zniszczonego sprzętu wojskowego, w tym wiele wozów pancernych. Wieczorem Niemcy zrezygnowali z frontalnego ataku na pozycje polskie, próbując wyłączyć z walki kolejno poszczególne schrony. W tej sytuacji około godziny 19.00 dowódca 1. Brygady Górskiej płk Janusz Gaładyk wydał rozkaz wycofania się obrońcom Węgierskiej Górki i Jeleśni. Niestety rozkaz nie dotarł do wszystkich. Schron „Waligóra” pod dowództwem porucznika Leopolda Galocza kontynuował walkę aż do wyczerpania amunicji w późnych godzinach wieczornych, po czym wycofał się do Oczkowa. Pozycja „Włóczęga”, „Wędrowiec” i „Wąwóz” prowadziły walkę jeszcze przez całą noc. W nocnych walkach wręcz, gdzie główną bronią stały się bagnety i saperki, Niemcy stracili 40 zabitych. Po stronie polskiej straty wyniosły dwóch zabitych i dwóch rannych.
Dzień trzeci – odwrót
Mimo wycofania większości wojsk polskich z Beskidów Węgierska Górka wciąż się broniła, a postępy Niemców były nieznaczne. Pozycje „Wąwóz”, „Wędrowiec” i „Włóczęga” ciągle stawiały zacięty opór. Załoga „Wędrowca” pod dowództwem kpt. Tadeusza Semika ogniem z działa 37 mm zniszczyła aż 8 niemieckich wozów pancernych. „Włóczęga” pod dowództwem podporucznika Mariana Małkowskiego bronił się do godziny 8.30 rano. Dopiero wyczerpanie zapasów amunicji zmusiło załogę do poddania się. Po zajęciu pozycji przez Niemców sytuacja ostatniego punktu oporu na pozycji „Wędrowiec” była beznadziejna. Mimo to żołnierze polscy bronili się, jak poprzednio, aż do wyczerpania amunicji, co nastąpiło o godzinie 17.00. Po opuszczeniu pozycji i poddaniu się Polaków żołnierze Wehrmachtu rozpoczęli lincz na jeńcach. Wbrew wszystkim międzynarodowym konwencjom żołnierze polscy byli bici, a nawet zabijani. Bestialstwo Niemców spowodowane było bardzo dużymi stratami osobowymi w ich oddziałach. Nikt się nie spodziewał tak zażartego oporu i tego, że w ciągu 3 dni walk Bawarska Dywizja Piechoty straci 200 zabitych i około 300 rannych przy tak nieznacznych stratach polskich – 20 zabitych, wliczając żołnierzy zamordowanych już po zakończeniu walk. Zajmujące Beskidy oddziały niemieckie ponownie zatrzymano pod wsią Lipowa oraz pod Zadzielem, gdzie przy własnych stratach 16 żołnierzy Polacy zadali dość duże straty stronie przeciwnej. Niemcy stracili kolejnych 47 zabitych i kilkudziesięciu rannych. W walkach o Śląsk Cieszyński i Beskidy strona niemiecka straciła około 800 zabitych, zaginionych i rannych żołnierzy oraz dużą liczbę sprzętu, czego niemieckie dowództwo w ogóle nie przewidywało podczas planowania ataku na południe Województwa Śląskiego.
Nie przeocz
Musisz to wiedzieć
- Barbie World w Klubie Pomarańcza. Dziewczyny szalały na różowej imprezie. Zdjęcia
- Nowe sklepy pojawiły się w Galerii Katowickiej. Sprawdźcie. Jest ich całkiem sporo
- Internauci nie mają złudzeń. Oto najbrzydsze miasta na Śląsku. Zgadzacie się?
- Remont nie tylko na A1. W Rudzie Śląskiej remontują także autostradę A4. Uważajcie!
Bądź na bieżąco i obserwuj
Minister Ziobro: nie chodzi o to, aby złodziej kury trafiał za kratki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?