Słyszałeś kiedyś o Tworkowie? Nie? Pora to zmienić... To malownicze miejsce znajdujące się w południowo-zachodniej części Niziny Śląskiej, w Kotlinie Raciborskiej, na lewym brzegu Odry. Od północy graniczy z ziemią gliwicką, od zachodu z kozielską i głubczycką, od wschodu z wodzisławską i rybnicką, a na południu przebiega granica z Czechami. Co wyjątkowego jest w tym miejscu? Na prawdę można wymieniać bez liku... M.in. są to krajobraz czy gwara, jednak turyści przyjeżdżają tutaj z innego powodu. Przyciągają ich tajemnice, o których mało kto wie.
Ślązacy czy jednak nie? Spór o przynależność
Od lat można napotykać wiele obiekcji dotyczących przynależności Tworkowa do Śląska - szczególnie według konurbacji katowickiej. Jednak są to zarzuty niesłuszne. Wiadomo, że wszelkie podziały ziem na regiony geograficzne, czy też częste przesuwanie granic państwowych na tym obszarze, nie są jednoznaczne z rozłamem społeczno - kulturowym społeczeństwa. Co świadczy za śląskimi korzeniami mieszkańców Tworkowa i pobliskich wsi, to kultura, zwyczaje i specyficzna, piękna gwara.
Ludność mieszkająca na tych terenach mówi tak zwaną morawszczyzną - dialekt laski. Jest to mieszanka języka czeskiego, polskiego oraz niemieckiego. W wybrzmieniu gwara ta jest bardzo zbliżona do tej, która jest praktykowana w Piekarach Śląskich.
Jednak dziś nie o tym...
Nie przeocz
- Glinka Geo Park pośród gór. Zobaczcie zdjęcia! To miejsce jest magiczne!
- Ta plaża pod Gliwicami robi wrażenie! Jest ukryta w środku lasu. Widzieliście ją?
- Kościół z trumną jak z horroru zostanie uratowany i wyremontowany?
- Ruch Chorzów i Górnik Zabrze są najbardziej lubiane. A jak inne śląskie kluby? TOP15
Cygar i piwa czar... Czyli z czego słynął Tworków
Tworków to nie tylko miejscowość wyjątkowa pod względem społeczno - kulturowym. Specyficzne gałęzie gospodarki jakie podejmowali tworkowiczanie również rozsławiały ich miejscowość w kraju (pod którego panowaniem Tworków się znajdował na przestrzeni swoich dziejów). Tworków jako miejscowość przeżywał swój wielki rozkwit, a sławę przyniosły mu dwie branże: piwo i cygara.
Produkcja piwa ruszyła już w 1839 roku staraniem ówczesnego właściciela - Karola z rodu Saurma. Znakomite piwo produkowane było według receptur bawarskich i pilsnerskich, a odbiorcami tego trunku były bogate niemieckie rodziny. Z czasem uruchomiono nawet specjalne pociągi, by dowozić gości do funkcjonującej piwiarni.
Dzięki rosnącej popularności cygar rybnickiego potentata w tej branży - Hermanna Reinera - powstała w Tworkowie filia sławnej na całe Niemcy cygarowni. Istniała ona od 1854r. Wraz z siedmioma innymi filiami produkowała ona rocznie 100 milionów cygar o wartości czterech milionów marek! W międzyczasie jeden z najzamożniejszych tworkowskich gospodarzy postanowił otworzyć własną cygarownię, która z powodzeniem konkurowała z rybnickim potentatem. Obie firmy zakończyły swoją działalność w 1945 roku, kiedy to radzieckie wojska zrzuciły bomby na zakłady, w których produkowano cygara.
Podziemne tajemnice Tworkowa - klątwa i niecodzienne odkrycie
O istnieniu krypty w tworkowskim kościele pod wezwaniem św. Piotra i Pawła wiedziano od dawna, ale nikt tam nie wchodził. Dopiero, kiedy w 1993 r. rozpoczął się remont świątyni zostały otwarte drzwi do tajemnego pokoju. I właśnie wtedy wybuchła sensacja na skalę krajową! Znaleziono tam jedenaście zniszczonych trumien, a w nich - jak wtedy sądzono - kukły. Oznajmiono, że to pochówki symboliczne. Początkowe domniemania odnosiły się do tego, że trumny znajdowały się w starym kościele p.w. św. Małgorzaty, który w 1676 r. spłonął. Niestety późniejsze badania pokazały, jak bardzo mylili się pierwsi odkrywcy wieszczący sensację.
W 1995 r. zdecydowano się ponownie otworzyć sarkofagi i zbadać ich zawartość. Szykowała się kolejne medialna bomba. Nad badaniami zaczął pracować mikrobiolog, prof. Bolesław Smyk z Krakowa, który wcześniej uczestniczył w otwarciu na Wawelu grobowca króla Kazimierza Jagiellończyka. Choć wielu badaczy odwiedzających wówczas miejsce pochówku władcy zmarło w niewyjaśnionych z początku okolicznościach, profesorowi nic się nie stało. Z czasem okazało się, że pozostałych zabił śmiertelny grzyb o nazwie kropidlak złocisty. W ten zrodził się mit polskiego Tutenchamona.
W odkrytej w Tworkowie krypcie Kropidlaka nie było, jednak znajdował się tam rakotwórczy grzyb Penicillium Viridicatum Westling. Nagle profesor i towarzysząca mu ekipa pochorowali się. Wiadomość obiegła cały kraj, a Tworków miał swoją klątwę. Kilka dni później okazało się, że badacze nabawili się zwykłej grypy, ale klątwa Reiswitzów stała się faktem i żyje do dziś.
11 miedzianych sarkofagów z drewnianymi trumnami - a w nich ludzkie szczątki. Znalezisko błyskawicznie trafiło do rejestru zabytków województwa katowickiego. Dzięki finansom pozyskanym od Ministerstwa Kultury i Sztuki niezwłocznie zaczęto prace konserwatorskie nad zawartością krypty.
Zobacz także
Po bardziej szczegółowych badaniach ustalono, że szczątki należą do rodziny Reiswitzów, którzy ufundowali kościół. Mimo, że byli protestantami, dzięki swoim wpływom uzyskali pozwolenie cesarza na pochówki na poświęconej ziemi. Inni protestanci byli chowani przy pątniczym kościółku św. Urbana na obrzeżach Tworkowa, gdzie później grzebano zmarłych na cholerę. Pośród 11 sarkofagów znajdowały się 2 duże i 9 małych. Tylko niektóre udało się odnowić.
Największym fenomenem jest liczba dzieci, które zostały złożone w rodzinnej krypcie. Jest to jedyny tak duży zespół sarkofagów dziecięcych w Polsce. Niesamowite są też stroje w jakich składano dzieci: suknie z jedwabiu, adamaszku, z wyszywanymi wzorkami. Poza tym trumny były wyściełane atłasem, pod ciałami dzieci układano poduszki wypełnione puchem, a pod głową poduszkę z naturalnej gąbki morskiej. Najmniejszy z sarkofagów należał do zaledwie półrocznej Henrietty i można go zobaczyć wraz z innymi trumnami, które są wystawione w bocznej wnęce kościoła, tuż pod lożą kolatorską zwaną „Pańskim Pawlaczem” w Tworkowie.
Tajemniczy tunel podziemny - kolejna z tajemnic Tworkowa
Na obrzeżach Tworkowa znajduje się jeszcze jeden kościół - pod wezwaniem św. Urbana, tzw. Urbanek. Obecna murowana świątynia powstała pod koniec XVIII wieku w miejsce wcześniejszej, szesnastowiecznej, drewnianej świątyni. Jest to pątnicze miejsce. Urbanek stoi w szczerym polu. Uroczystości odbywają się tam tylko 2 razy do roku. Z „polną świątynią” wiąże się wiele legend.
Jedna z nich mówi o istnieniu podziemnych tuneli, które biegną od „piwnicy lodowej” tworkowskiego zamku, aż po Urbanek (odległość 2 km), w którego pobliżu znajduje się ogromny głaz. Owy kamień podobno barykaduje wejście do tunelu pełnego skarbów, jednak z każdą próbom jego odsłonięcia zapada się on coraz głębiej. Czyżby zamkowy tunel istniał naprawdę?
Musisz to wiedzieć
- Historia zatoczyła koło? Tak wyglądała powódź w 1997 na Śląsku. Kalendarium zdarzeń
- "Orla Perć Tatr Zachodnich" – Rohacze: tylko dla odważnych. Wchodzicie z nami?
- Jezioro Żywieckie to beskidzki Adriatyk. Byliście tam? Zobaczcie ZDJĘCIA
- Wrak auta z 2005 r. wyłowiono z Odry. Co się stało z jego właścicielem?