
Zajęcie Końskich
Zajęcie Końskich przez II Zgrupowanie Partyzanckie Armii Krajowej „Ponury” dowodzone przez podporucznika Waldemara Szwieca „Robota” było jedną z niewielu tego typu akcji w okupowanej przez Niemców Europie. Jego dowódca postanowił w ten niezwykły sposób przypomnieć czwartą rocznicę niemieckiej agresji na Polskę i udowodnić, że pomimo okupacji, naród nadal walczy. Akcja miała stanowić również odpowiedź na przeprowadzone przez Niemców aresztowania w Końskich.
Wszystko wydarzyło się w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1943 roku. 80-osobowy oddział, ubezpieczany przez okoliczne placówki, zdobył powiatowe miasto z prawie dwutysięcznym niemieckim garnizonem. Po wykonaniu wyroków śmierci na konfidentach oraz przejęciu odzieży i towarów potrzebnych do przetrwania nadchodzącej zimy, wszyscy wycofali się bez strat. Niemcy pod silnym wrażeniem akcji twierdzili, że był to prawdopodobnie aliancki desant.
Zajęcie Końskich miało duży wydźwięk psychologiczny zarówno na społeczeństwo lokalne, jak również na okupanta niemieckiego. Z jednej strony bowiem pokazało siłę polskiego podziemia, a z drugiej – kruchość okupanta i sytemu opartego na represjach i terrorze.
Na zdjęciu Jan Piwnik pseudonim „Ponury” i Waldemar Szwiec pseudonim „Robot” (po prawej)

Zajęcie Końskich
Waldemar Szwiec „Robot". Zajęcie Końskich przez II Zgrupowanie Partyzanckie Armii Krajowej „Ponury” dowodzone przez podporucznika Waldemara Szwieca „Robota” było jedną z niewielu tego typu akcji w okupowanej przez Niemców Europie.

Zdobycie więzienia w Starachowicach
W lipcu 1943 roku, Niemcy przeprowadzając obławę na partyzantów Jana Piwnika „Ponurego” aresztowali wyznaczonych dla niego przewodników – Zygmunta Kiepasa „Krzyka”, Władysława Dąbka „Bukowego” oraz Henryka Nagrodkiewicza „Skałę”. Zatrzymanych poddano brutalnemu śledztwu, podczas którego byli bici oraz katowani. Nie chcąc dopuścić do ich rozstrzelania, Antoni Heda „Szary” uznał, że najważniejszym zadaniem będzie, jak najsprawniejsze zdobycie więzienia w Starachowicach, gdzie zostali oni umieszczeni.
Rozpoczęły się intensywne przygotowania, między innymi w tym celu zwerbowano Czesława Rogowskiego pseudonim „Gołąb” – policjanta „grantowego”, jednocześnie zastępcę komendanta więzienia, który miał otworzyć więzienie.
Akcja przebiegła niezwykle sprawnie. Strażnicy byli wyraźnie zaskoczeni rozwojem sytuacji i całkowicie zrezygnowali z obrony. Wszystko przeprowadzono bez jednego wystrzału. Dopiero kilkanaście minut po opuszczeniu więzienia partyzanci usłyszeli o reakcji wracającego z patrolu niemieckiego oddziału. Ostatecznie udało się uwolnić około 80 aresztowanych, w tym Zygmunta Kiepasa „Krzyka” oraz Władysława Dąbka „Bukowego”. Wszystko odbyło się bez strat własnych.
Na zdjęciu Antoni Heda "Szary"

Zamach na szefa siatki konfidentów – Franza Wittka w Kielcach
15 czerwca 1944 roku w samym centrum Kielc, pod nosem Gestapo i innych niemieckich służb przeprowadzono jedną z najbardziej brawurowych akcji podziemia na Kielecczyźnie. Było nim wykonanie, po wielu nieudanych wcześniej próbach, zamachu na szefa siatki konfidentów – Franza Wittka. Na czele grupy likwidacyjnej stanął kurier Delegatury Rządu na Kraj, pochodzący z Lublina podporucznik Kazimierz Smolak pseudonim „Nurek”.
Akcję rozpoczęto około godziny 10. Wittka zaskoczono na dzisiejszej ulicy Paderewskiego. Zygmunt Firley pseudonim „Kajtek” wystrzelił serię z pistoletu maszynowego, a dla pewności „Nurek” oddał kolejne strzały. Inni blokowali ulicę oraz zajęli ogniem próbujących interweniować Niemców. Odwrót nastąpił ulicą Solną, w kierunku parku miejskiego. Niemcy sprawnie wpadli na trop zamachowców. Otoczyli kryjówkę partyzantów i użyli broni maszynowej. W walce zginęli podporucznik Kazimierz Smolak pseudonim „Nurek” oraz członkowie kieleckiej placówki Narodowych Sił Zbrojnych biorący udział w ewakuacji likwidatorów.
Niemcy po zamachu rozpoczęli w Kielcach łapanki. 22 czerwca 1944 roku aresztowali 207 osób, z których 17 wywieziono do obozów koncentracyjnych, a resztę rozstrzelano. Największą liczbę – około 120 z nich, zamordowano 6 lipca, na kieleckim Stadionie.
Na zdjęciu Zygmunt Firley „Kajtek” – uczestnik zamachu na Franza Wittka