
Paluszkę oskarżono o czary
Relacje skonfliktowanych z Dorotą mieszczan spisał Walenty Albrecht i przedstawił sądowi. Wszyscy wspomnieni byli gotowi do złożenia oskarżenia. Wkrótce Albrecht formalnie oskarżył Paluszkę o czary. 14 października na posiedzeniu sądu stwierdzono, że kobieta potrafi oszukiwać urząd miejski za pomocą magicznego ciskania kamieniami w górę, ale na to nie pozwoli. Kobieta „diabelstwa” miała się nauczyć w… Rogowie!
Tego samego dnia stanęła przed sądem Anna, córka Krzysztofa Stelmacha, która zeznała, że pewnego dniadziewka podczas zamiatania podłogi znalazła pod jej łóżkiem „mieszeczek”. Niechcący go przy tym rozpruła i wówczas poczuła zapach prochu. Od zapachu dziewkę rozbolała głowa, a Anna rozchorowała się. Anna była przekonana, że nikt inny go tam nie wrzucił, tylko Paluszka.

Zły los Paluszki z Gniezna. Pojmano ją!
Zeznania te sprawiły, że tego samego dnia (14 października 1619 r.) aresztowano Paluszkę postanowiono przeprowadzić rewizję w miejscu zamieszkania, aby sporządzić inwentarz należącego do niej majątku. Przeprowadzono ją 17 października. Znalezione w izbie i komorze przedmioty spisano, a były to m.in. łóżko z dwiema poduszkami, dwiema pierzynami, prześcieradłem i kołderką. W izbie znajdowały się również dwie skrzynie: czarna i biała, w których były ubrania i dwie sukienki. Izba była bardzo skromna, zdaje się, że nie odbiegała od standardowego wyposażenia tamtejszych izb.
Następnego dnia, 18 października 1619 r., przed obliczem sądu radzieckiego stawiła się Marianna, dwunastoletnia córka cyrulika Walentego Albrechta. Zeznała, żewraz z dwoma swoimi siostrami, Hanusią i Reginą, chodziła do Anny Szwaczki, aby tam się uczyć szyć. Tam też przychodziła córka oskarżonej, Regina, która pewnego poniedziałku nożyczkami należącymi do pani Anny obcięła jej siostrom włosy. Powiedziała przy tym: „Tak mnie też pani matka strzyże, kiedy mi wyłażą, i wam też tak [będzie] dobrze”. Po pewnym czasie cyrulikowa pobiła jedną z córek, Hanusię, za to, że włosy jej nie rosną. Ta, płacząc, powiedziała, że włosy obcięła jej Regina Paluszkowa, na co cyrulikowa poszła ze skargą do Anny Szwaczki. Przy zeznaniu Marianny obecna była Regina, która zaprzeczyła, aby do takiego wydarzenia doszło.

Zeznania mrożące krew w żyłach. Paluszkowa czarowała kamieniami!
Jako pierwszy zeznawał Jan Balcerczyk. Opowiedział, że ponad rok temu przyszła do jego domu Dorota Paluszka. Powiedziała do jego żony, że słyszała o ich zmartwieniu i zaproponowała pomoc, o ile jej nie wydadzą. Żona odparła, że nie wydadzą, byle tylko pozbyć się kłopotu. Paluszka kazała sobie dać kamień. Wyszła z izby, poszła „na tył” domu i tam mówiła coś nad nim. Balcerczyk widział to przez okno. Po powrocie chciała mu dać ten kamień do ręki, mówiąc, aby z nim poszedł do urzędu i nie bał się. Balcerczyk jednak bał się go wziąć do ręki i stwierdził, że bez niego pójdzie do urzędu: „wzdyż mi gardła nie wezmą”.
Kamień wziął ostatecznie brat Balcerczyka, wyszedł z nim z domu i go wyrzucił. Balcerczyk z żoną szukali potem tego kamienia, ale nie mogli go znaleźć. Kamień był wielkości kurzego jajka i można go było zamknąć w dłoni.

Wiele zeznań obciążających gnieźniankę Paluszkę
W procesach o czary, które toczyły się w Gnieźnie, każda oskarżona osoba miała obrońcę, według ówczesnej terminologii prokuratora62. Przeczy to podręcznikowym informacjom, że w państwie polsko-litewskim kobiety oskarżone o czary i zawarcie paktu z diabłem pozbawione były prawa do obrońcy.
Paluszkę początkowo bronił Wojciech Męczygłówka, później jednak obrońcą został inny mieszczanin gnieźnieński, mianowicie Bartłomiej Morakowski, który 23 października 1619 r. pojawił się przed sądem i protestował przeciw formalnym błędom w procesie. Zakwestionował zeznania świadków, a także podniósł fakt, że oskarżający ją cyrulik Walenty Albrecht nie powinien mieć wglądu w akta sprawy i na dodatek występuje przeciw Paluszce, kierując się nienawiścią
i urazą wobec niej, gdyż mają inną sprawę w sądzie, w której jeszcze nie zapadł wyrok.