Chodzi o cykl obrazów "Cuda św. Antoniego" namalowany przez Johanna Jacoba Eybelwiesera jednego z najlepszych śląskich malarzy barokowych pierwszej połowy XVIII w.
"Gdy w latach 90. ojciec Joachim otrzymał klucze do odzyskanych po okresie PRL-u pomieszczeń piwnicznych klasztoru na Karłowicach, znalazł pięć obrazów zastawionych różnymi regałami i niepotrzebnymi sprzętami" - opowiada o. Jozafat Roman Gohly.
Okazało się, że to dzieła sztuki, które mają 300 lat i powstały w okresie 1719-1721 spod pędzla Eybelwiesera. Co ciekawe, potwierdzenie autora udało się uzyskać dopiero przy konserwacji ostatniego z cyklu obrazów, na którym Eybelwieser pozostawił swoją sygnaturę.
Droga długa i tajemnicza
Nie jesteśmy w stanie prześledzić dokładnej drogi, jaką przez trzy wieki przeszły bezcenne malowidła. I nie znamy odpowiedzi na pytanie: co z pozostałymi obrazami cyklu, który miał 11 elementów? Czy leżą nadal w jakiejś piwnicy we Wrocławiu? A może są rozsiane po świecie. Patrząc na ich losy, które możemy odtworzyć, możemy stwierdzić: wszystko jest możliwe.
Okazuje się bowiem, że w Archiwum Narodowym w Pradze znajduje się kronika wrocławskiego klasztoru franciszkanów. W niej zaś widnieje zapis, że w roku 1719 zakonnicy przyjęli darowizny na poczet zamówienia rozbudowanego cyklu jedenastu scen z życia św. Antoniego Padewskiego, który miał znaleźć się w klasztornych krużgankach. Wśród darczyńców znaleźli się najwybitniejsi przedstawiciele śląskich elit. Klasztor i kościół franciszkanów znajdował się wówczas przy ul. św. Antoniego we Wrocławiu, tam gdzie dzisiaj parafię mają paulini (notabene bardzo niedaleko redakcji Gazety Wrocławskiej).
"Franciszkanie opuścili to miejsce ok. 1793 r., a klasztor został przekazany elżbietankom. Pod długim okresie sekularyzacji i likwidacji zakonów, zakonnicy wrócili do Wrocławia w 1889 r. jako spowiednicy katedralni i zamieszkali przy kościółku św. Idziego. Dopiero w 1894 r. rozpoczęto starania o zakup działki, a następnie budowę klasztoru i kościoła św. Antoniego na obecnych Karłowicach. W jakim okresie oraz w jaki sposób obrazy te znalazły się na Karłowicach, nie wiemy" - opowiada o. Jozafat Gohly.
Kosztowna renowacja się udała
Z informacji od najstarszych żyjących obecnie zakonników wiemy, że dzieła sztuki były w klasztorze już w latach 50. Wisiały na klasztornych ścianach. Kiedy jednak w PRL-u większa część klasztoru została przejęta przez komunistyczne władze państwowe, a w obiektach zakonnych mieściło się m.in. liceum, obrazy zniesiono do pomieszczeń piwnicznych.
"Od ich niespodziewanego odkrycia, długo czekały na renowację. Były mocno zniszczone. Prace konserwatorskie rozpoczęto w 2017 r. i kontynuowano aż do końca 2020 roku" - informuje o. Jozafat.
Koszt renowacji jednego obrazu oscyluje wokół 45 tys. zł.
Niedawno wierni zobaczyli dzieła w prezbiterium kościoła św. Antoniego. Zawisły na dwóch ścianach w dużych drewnianych ramach. Świetnie wpisały się w tę część duże franciszkańskiego kościoła.
W naszej galerii możecie je wszystkie zobaczyć z bliska zarówno przed jak i po renowacji!
Co przedstawiają znalezione dzieła sztuki?
- Prezentacja Św. Antoniego - Na obrazie po prawej stronie mamy parę małżeńską, kobieta trzyma przed sobą małe 2-3-letnie dziecko. To rodzice prezentują światu małego Antoniego, który narodził się w Lizbonie w Portugalii, nieopodal kościoła Matki Bożej. Po przeciwnej stronie widzimy zarysowany kościół, a na górze naszkicowany obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem. Antoni rodzi się nieopodal kościoła Matki Bożej w Lizbonie i jest wyniesiony na zewnątrz. Wyniesiony na zewnątrz, to znaczy pokazany światu. Na obrazie mamy również fragment Lizbony, a konkretnie drogi, która jest ukazana w pięknej perspektywie aż do portu. Gdzieś w oddali są ukazane płonące latarnie i pochodnie.
- Kazanie w deszczu - Obraz przedstawia kazanie św. Antoniego i nawiązuje do jednego z cudów, który jest opisany w życiorysie świętego. A mianowicie jest to historia, kiedy Antoni przemawia do ludzi, ale jego słuchacze zaczynają się rozchodzić, ponieważ zaczyna się zbierać burza. I Antoni mówi: „Zaufajcie, przyjdźcie, nie martwcie się, nic się nie stanie, tylko wysłuchajcie słowa Bożego, poświęćcie czas dla Pana Boga”. Inskrypcja na dole obrazu mówi: „Niebo osuszało powietrzem obłok, kiedy Antoni przemawiał”. W sensie, że kiedy Antoni przemawiał a wkoło szalała wielka burza, na tych, którzy słuchali Antoniego i słowa Bożego, nie spadła ani jedna kropla. I widzimy piękny błękit tuż nad Antonim i nad zgromadzonym ludem, natomiast w oddali czarne niebo pełne burzowych chmur. Na obrazie jest tłum ludzi, ponad 20 osób – różnych postaci, różnych stanów i rodów, które wysłuchują nauczania świętego.
- Wskrzeszenie umarłego - To jeden z cudów św. Antoniego, który nawiązuje do bilokacji świętego i do wskrzeszenia umarłego. Jedna z historii mówi, że Marcin, ojciec świętego, został posądzony o zamordowanie młodego człowieka. W jego ogródku znaleziono bowiem zakopane ciało tego człowieka. Straże schwyciły ojca św. Antoniego, oskarżając go o morderstwo, dlatego Antoni w cudowny sposób znalazł się w Portugalii i wskrzesił tego zmarłego. Człowiek ten nie wskazał mordercy, ale potwierdził, że ojciec Antoniego nie jest sprawcą tego czynu. Jest to jeden z mało prawdopodobnych cudów św. Antoniego. Niektórzy biografowie mówią, że został on zapisany po to, żeby pokazać, że św. Antoni nie tylko czynił cuda dla innych ludzi, ale pomagał także najbliższej rodzinie.
- Spowiedź św. Antoniego - Trwa ostatni rok życia św. Antoniego, a więc rok 1231 r. Podobno czasem całymi dniami siedział w konfesjonale i spowiadał. Namalowana na obrazie stojąca z prawej strony niewiasta trzyma dziecko na plecach. W naszej kulturze europejskiej jest to rzadki obraz. Dziecko jest trzymane najczęściej na rękach, z przodu tułowia. Tutaj mamy sposób trzymania dziecka charakterystyczny dla kultury afrykańskiej. Kolejna ciekawostka jest taka, że ta kobieta przychodzi do konfesjonału Antoniego boso. Nawiązuje to w pewnym stopniu do tradycji przychodzenia boso do grobu św. Antoniego. Pielgrzymi, idąc do jego grobu, zdejmowali buty, żeby do samego grobu św. Antoniego przyjść boso.
- Kazanie św. Antoniego - Malowidło pokazuje świętego podczas kazania. Antoni był Portugalczykiem, przemawiał w języku włoskim, ale rozumieli go ludzie różnych nacji, obojętnie skąd przyszli. Widzimy wśród słuchaczy namalowanych na obrazie zarówno ludzi w bardzo bogatych szatach, jak i ubogich. Widzimy ludzi w turbanach na głowie, widzimy także człowieka ciemnej karnacji. Są ludzie z różnych kontynentów i narodów. Zaś inskrypcja pod obrazem wyjaśnia: „We własnym (ojczystym) języku rozumie każdy, (niezależnie) z jakiego ktoś jest kraju lub z jakiego miasta pochodzi”. Antoni głosi kazania i jest rozumiany przez wszystkie narody.