Spis treści
Tajemnicze zaginięcia. Zaginieni latarnicy z wysp Flannana
Wyspy Flannana to niewielka grupa niezamieszkanych wysepek w paśmie Hebrydów Zewnętrznych Szkocji. Ich nazwa po dziś dzień kojarzy się głównie z niewyjaśnioną tragedią, jaka wydarzyła się tam w grudniu 1900 roku. Z wyspy bez śladu zniknęli trzej mężczyźni obsługujący latarnię morską.
Pierwsze sygnały o niepokojącej sytuacji nadeszły 15 grudnia 1900 roku, kiedy to mijający wyspy parowiec spostrzegł, iż latarnia nie działa. Z powodu sztormu akcja ratunkowa wyruszyła dopiero 26 grudnia. Po dotarciu na wyspę odkryto, że latarnicy zniknęli. Brama do budynku latarni była jednak zamknięta, podobnie jak drzwi wejściowe, w środku zaś wisiała odzież ochronna jednego z mężczyzn. Lampy okazały się wyczyszczone i napełnione paliwem, jedynym sygnałem pośpiechu było zaś przewrócone w kuchni krzesło. Dziennik latarników był wypełniony do dnia 15 grudnia - po tej dacie ślad się urywał.
Zagadka nie została do dziś rozwiązana, nie znaleziono też ciał mężczyzn. Najczęściej uważa się, że przyczyna zagadkowego zaginięcia leży w zjawisku tzw. fali wyjątkowej, która nawiedziła wyspę i wciągnęła latarników do morza.
Nierozwikłane zagadki kryminalne. Tragedia na Przełęczy Diatłowa
Wydarzenie, które miało miejsce w nocy z 1 na 2 lutego 1959 roku w Uralu Północnym, do dziś pozostaje jedną z najbardziej zagadkowych tragedii górskich w historii, o ile nie tragedii w ogóle. Dziewięcioro uczestników studenckiej wyprawy, której przewodził Igor Diatłow, poniosło śmierć w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach.
Wiadomo, że wyprawa zmieniła trasę wędrówki i ze względu na złe warunki pogodowe postanowiła rozbić obóz na zboczu góry Chołatczachl. Tam też doszło do tragedii, w wyniku której wszyscy zginęli. W toku śledztwa nie udało się precyzyjnie wyjaśnić, co i dlaczego ofiary robiły przed śmiercią.
Ciała dziewięciorga uczestników wyprawy zostały znalezione na zewnątrz namiotów. Niektóre z nich były roznegliżowane, inne poparzone ogniem. Część zwłok była boso lub w jednym bucie, niektóre miały obrażenia takie jak rany kłute, złamania i krwotoki. Z przeprowadzonej ekspertyzy wynikało, że namiot turystów został w dwóch miejscach przecięty nożem od wewnątrz. Od namiotu prowadziły ślady stóp, zmierzające w stronę przeciwnego brzegu przełęczy na krawędzi lasu. Po 500 metrach ślady, należące do 8 lub 9 osób, niknęły pod śniegiem. Tam też znaleziono resztki ogniska oraz ślady krwi i wyszarpanych tkanek miękkich na korze drzew.
Z niewyjaśnionych przyczyn ofiary ścięły nożem około 20 choinek i zaciągnęły je po ziemi do jaru, w głębi lasu, a następnie ułożyły w formie prostokąta.
Śledztwo prowadzone w sprawie tragedii nie dało jednoznacznej odpowiedzi, co się wydarzyło na przełęczy Diatłowa. Akta objęte klauzulą poufności przez 50 lat ujawniono dopiero w 2009 roku.
Jako możliwe przyczyny tragedii uznaje się:
- atak ludu Mansonów
- lawinę
- wojskowe eksperymenty lub ćwiczenia
- niejasne powiązania z KGB
Inne tajemnicze historie. Statek-widmo i trójkąt bermudzki
Więcej historii znajdziesz w galerii. Opisujemy tam m.in. sprawę zniknięcia Amelii Earhart w 1937 roku, czy też wyjaśniamy legendę tzw. trójkąta bermudzkiego, uznawanego za miejsce wielu niewyjaśnionych zaginięć statków, jachtów i samolotów.
mm