[Część pierwsza] Starożytni wciąż nie przestają nas zadziwiać, czyli „czy wiesz, że...”

Mariusz Grabowski
Wielka Piramida w Gizie, zdjęcie z XIX wieku.
Wielka Piramida w Gizie, zdjęcie z XIX wieku. Fot. CC
Bertrand Arthur William Russell, trzeci hrabia Russell, prócz tego, że parał się logiką i matematyką, bawił się okazjonalnie w tworzenie paradoksów. Otóż zauważył kiedyś, ze im dalej od epoki zwanej starożytnością, tym zagadek z nią związanych jest coraz więcej. Każde nowe odkrycie rodzi kolejne pytania, a każdy rozwiązany sekret mnoży następne. Tajemnicami starożytnych zajmują się dziś sztaby naukowców: archeologów, filologów i historyków. Corocznie biblioteki zapełniają się kolejnymi tomami, a badacze głowią się pisząc nowe. Poniżej dziesięć zagadek, półzagadek, mitów i ciekawostek dowodzących, że najciekawsze, być może, ciągle przed nami.

Czy Atlantyda to Helike?

Każdy, kto sięgnął do platońskich dialogów „Timajos” i „Kristias” (filozof napisał je ok. 360 przed narodzeniem Chrystusa) wie o istnieniu mitycznej Atlantydy, miejsca, gdzie „panowało szczęście i harmonia”. Szukaniem zatopionej Atlantydy zajmowały się pokolenia badaczy, rzecz jasna bezskutecznie. Słynny opisywacz świata - Herodot pokusił się nawet o dokładne opisanie tej wyspy i jej atrakcji, ale nie potrafił wskazać jej na ówczesnych mapach.
W poł. XX w. pojawiła się hipoteza, że Atlantyda to tak naprawdę Helike, stolica Związku Achajskiego, położona na północnym Peloponezie, w odległości 12 stadiów (czyli ok. dwóch kilometrów) od Zatoki Korynckiej, Jej także nie ma – w 373 r. kilkanaście lat po powstaniu dwóch platońskich dialogów, została unicestwiona i to w ciągu jednej zimowej nocy. Kiedy nastał świt, w miejscu, w którym przed kilkoma godzinami wznosiły się domy i świątynie, było już tylko błoto i morze. Stąd powstał wniosek, że być może Platon pisząc o Atlantydzie skorzystał z tragedii Helike. Na Atlantydzie i w Helike głównym bóstwem był Posejdon. Atlantyda wedle Platona składała się z 10 królestw, Helike należało do Związku Achajskiego składającego się wówczas z 10 państw. Podobieństwo są uderzające. Reszta to już fantazja Platona.
W 1988 r. – w ramach tzw. „Projektu Helike” – rozpoczęto badania terenowe. Pogrzebanych ruin szukano za pomocą magnetometrów i radarów penetrujących ziemię. Kiedy nowoczesna aparatura wytropiła starożytne budynki, zaczęto prowadzić odwierty wśród sadów i winnic, w delcie między rzekami Selinous i Kerynites. Po dwóch dekadach odnaleziono ruiny miasta z epoki brązu, o którego istnieniu historycy wcześniej nie mieli pojęcia. A co tylko potwierdza tezę Russella, że tajemnice starożytności mnożą się lawinowo.

Zarobki starożytnego Rzymianina

Ile zarabiali obywatele Rzymu? Sprawa wcale nie jest błaha, wszak na ekonomii opierał się porządek imperium. Sięgnijmy zatem do źródła, do edyktu o cenach maksymalnych cesarza Dioklecjana z 301 r., który ustalając ceny maksymalne miał zapobiec postępującej inflacji w państwie rzymskim.
Z dokumentu wynika, że niziny społeczne, czyli pracownicy fizyczni, pasterze, poganiacze mułów a także czyściciele kanalizacji mogli liczyć maksymalnie na zarobek ok. 20-25 denarów na dzień, czyli ok. 80-100 sesterców. Za tę kwotę mogli kupić ok. pół kilo wieprzowiny i bochenek chleba. Klasa wyższa - rzemieślnicy (stolarze, piekarze czy układacze mozaik) otrzymywali 40-50 denarów na dzień, czyli 160-200 sesterców. Wzięty malarz otrzymywał 150 denarów (600 sesterców) na dzień, a dobry prawnik aż tysiąc denarów (4 tys. sesterców) za wystąpienie w procesie.
„Edykt Dioklecjana – czytamy na stronie Iimperiumromanum.pl – jest jednym z najcenniejszych źródeł co do cen rzymskich”. To prawda, trzeba jednak wziąć pod uwagę, że ceny były w rzeczywistości znacznie wyższe, niż te podawane oficjalnie. Rachmistrze Dioklecjana mogli nawet nie wiedzieć, jak wygląda praktyka rzymskiej ulicy. Wiedzieli jednak na pewno, ile dostawali ci, którzy strzegli potęgi Rzymu – legioniści.
Wynagrodzenie w armii rzymskiej na przestrzeni lat było stopniowo podwyższane. Piszący w II w. przed Chrystusem Polibiusz podaje, że żołnierz otrzymywał dzienny żołd w wysokości 2 oboli, co dawało ok. 120 denarów rocznie (480 sesterców). Dwieście lat później, za Juliusza Cezara, żołd wzrósł do 225 denarów (900 sesterców), który utrzymywał się też za panowania Oktawiana Augusta. Po kolejnych dwustu latach, za Karakalli, żołnierz dostawał już 3,6 tys. sesterców, zaś Maksymian Trak podniósł żołd do blisko dwóch tys. denarów (prawie osiem tys. sesterców).
Centurion zawsze liczyć mógł na znacznie wyższy żołd, porównując do zwykłego legionisty. I tak za rządów Domicjana mógł liczyć na żołd roczny w wysokości 1800 sesterców (w porównaniu do 1200 legionisty). W II w. żołd centuriona wynosić miał już 15 tys. sesterców, co dowodzi jak duże oparcie cesarze rzymscy mieli w armii i jak dużą uwagę zwracali na morale i poparcie wojska.

Wielka Piramida i Złota Liczba

Czy o Wielkiej Piramidzie Cheopsa na równinie Giza można napisać coś nowego? Jakie tajemnice jeszcze skrywa ten niezwykły cud starożytności? Jej budowniczowie musieli przetransportować 130 bloków granitu z miejsca oddalonego o 800 km. Każdy blok ważył od 12 do 70 ton. Pytanie: jak tego dokonali wciąż nie doczekało się odpowiedzi. Podobnie jak to, dlaczego Piramida Cheopsa ma zaledwie trzy komnaty - dolną, środkową i górną. To mało jak na tak dużą budowlę. Do dolnej komnaty prowadzi korytarz mierzący 90 m długości i 1 m szerokości.
Współcześnie obliczono, że budujący ułożyli konstrukcję Piramidy z 2 mln bloków o różnej wielkości i kształcie. Każdy ważył przynajmniej tyle, co spory samochód ciężarowy. Tymczasem precyzja wykonania dorównuje dzisiejszym budowlą. Górna komnata zachowuje idealne pion i poziom. To lepszy wynik niż otrzymują dzisiejsi budowniczy. Odchylenia na poziomie 1 cm nie istnieją. Wartość odchylenia w piramidzie nie przekraczają 1 mm.
Kunszt starożytnych potwierdził eksperyment z 1991 r., gdy podjęto próbę odbudowania piramidy podstawowymi narzędziami. „Wierzchnią część zrobiono nowoczesnymi narzędziami ręcznymi. Głazy miały centymetrowe złącza w porównaniu do starożytnych budowli, które nie miały w ogóle szczelin, było to śmieszne. Wciąganie jednego kamienia na wysokość 1,5 m zajęło ochotnikom 10 godzin. Niektórzy mówili, że z czasem nabiorą doświadczenia i pewnie pójdzie im szybciej. Piramidy nie dokończono, a to co zbudowano, zawaliło się po kilku latach. Podważa to przekonania egiptologów” - czytamy na portalu Ciekawamitologia.pl.
Gdy zawodzi wytłumaczenie racjonalne, pojawiają się spekulacjez gatunku egzotycznych. W XIX w. dwóch Brytyjczyków owładniętych ideą wyświetlenia zagadek Wielkiej Piramidy: wydawca John Taylor i astronom Charles Piazzi Smyth ustalili, że u jej podstaw leży tzw. Złota Liczba, której odkrycie, całe wieki później od jej zbudowania, miał przywłaszczyć sobie Pitagoras. Twierdzili przy tym, że boki piramidy są idealnie zwrócone w kierunkach czterech punktów kardynalnych, a przedłużenie znajdującego się w piramidzie głównego korytarza, wpisując się w linię jednego z ramion trójkąta równobocznego, łączy Ziemię i centralną komorę piramidy, z Gwiazdą Polarną i gwiazdozbiorem Oriona.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia