Spis treści
Konflikt Hutu i Tutsi
Spory między dwiema grupami etnicznymi, zamieszkującymi dzisiejsze terytoria Rwandy oraz Burundi, datuje się na XV w., kiedy to połączone klany Tutsi stworzyły królestwo, którym rządziły przez stulecia. Hutu, choć stanowili większość, nie mieli wpływu na władzę. Stanowili oni głównie warstwę chłopską.
Gdy terytoria te trafiły pod zarząd mocarstw kolonialnych (najpierw Cesarstwa Niemiec, a w czasie I wojnie światowej – Królestwa Belgii), Europejczycy również stawiali na stanowiących lokalną arystokrację Tutsi. Segregację etniczną wzmocnili zwłaszcza Belgowie, wprowadzając w Rwandzie dokumenty identyfikacyjne z rubryką „przynależność etniczna”. Ludzi kategoryzowano często na podstawie cech fizycznych, takich jak wzrost czy szerokość nosa, po to, by zapobiec „zmianom przynależności”.
Na fali dekolonizacji, Rwanda uzyskała niepodległość od Belgii w 1962 roku. Władzę w demokratycznych wyborach przejęli Hutu. Wówczas to Tutsi zaczęli być prześladowani, nienawiść między grupami nasilały rzezie, których dokonywali rządzący Burundi Tutsi. Doszło do nich w latach 1965 oraz 1972.
Segregacja etniczna
Apogeum nastąpiło w 1973 roku, po tym, jak w wyniku zamachu stanu władzę w Rwandzie przejął Juvenal Habyarimana, wybrany też później na prezydenta. Hutu rozpoczęli politykę segregacji etnicznej wobec Tutsi, którzy przestali mieć wpływ na władzę, ograniczano im dostęp do edukacji, a na lekcjach historii przedstawiano ich w jak najgorszym świetle.
Tutsi zaczęli się organizować, głównie w obozach w sąsiedniej Ugandzie. Powstało kilka organizacji, z których największą był Rwandyjski Front Patriotyczny. W 1990 roku dokonał on ataku na Rwandę, co rozpoczęło trwającą niemal 3 lata wojnę domową.
W sierpniu 1993 roku podpisano porozumienie z Aruszy, które oznaczało rozejm i zawierało warunki mające zapewnić pokój.
Aby dopilnować warunków porozumienia, do Rwandy wysłano misję ONZ UNAMIR, która jednak miała jedynie mandat obserwacyjny, nie mogły używać siły w celach innych niż samoobrona, co jak się wkrótce okazało, miało fatalne skutki. W siłach Narodów Zjednoczonych znajdowało się także pięciu polskich oficerów, jednak trzon wojsk stanowili Belgowie.
Ludobójstwo w Rwandzie
Masakra rozpoczęła się 6 kwietnia 1994 roku. Wówczas nieustaleni sprawcy zestrzelili podchodzący do lądowania w Kigali, stolicy kraju samolot. Na pokładzie znajdowali się prezydenci Rwandy oraz Burundi – Juvenal Habyarimana oraz Cyprien Ntayamira. Obaj zginęli. Mimo dochodzenia, nie ustalono, czy dokonali tego Tutsi, o co zostali oficjalnie oskarżeni, czy radykalne grupy Hutu, które uznawały prezydenta za zdrajcę tej grupy etnicznej, gdyż opowiadał się za porozumieniem.
Władzę w myśl konstytucji powinna przejąć premier Agathe Uwilingiyimana, uznawana za zwolenniczkę kompromisu. Jednak już następnego dnia, 7 kwietnia, ona, jej mąż oraz chroniący ją belgijscy żołnierze, zostali brutalnie zamordowani przez członków Gwardii Prezydenckiej, która popierała Hutu.
Tutsi zaczęli być wyłapywani i mordowani, niezależnie od wieku i płci. Polscy żołnierze, którzy byli członkami UNAMIR, wspominali między innymi zamknięcie przez bojowników pełnego polskiego kościoła w Gikondo, jednej z dzielnic Kigali.
Zaplanowana masakra
Rzezi dokonywali głównie członkowie dwóch bojówek: Interahamwe („walczący razem”) oraz Impuzamugambi („mający wspólny cel”), którzy jednak podburzali zwykłych mieszkańców. By zachęcać do zabijania, rozdawano alkohol.
Ginęli i Tutsi i Hutu. Jeszcze przed rozpoczęciem masakry przygotowano specjalne listy osób, które mają zostać wyeliminowane. Ci, którzy nie chcieli uczestniczyć w rzezi, także często byli zabijani. Pozwolono wyjechać jedynie niewielkiej grupie osób, posiadających belgijskie wizy.
Ludobójstwo zostało starannie zaplanowane. Większość ofiar zginęła od maczet. Skąd Hutu je mieli? Za 750 tys. dolarów kupiono je w Chinach, pod pretekstem rozdania ich rolnikom. Bojówkarze byli także uzbrojeni w broń palną oraz granaty. Już od czerwca 1993 roku dostarczała je brytyjska firma Mil-Tec.
Mordowano mężczyzn, kobiety i dzieci. Dochodziło także do masowych gwałtów, okaleczeń czy też celowego zarażania wirusem HIV.
Bierność świata
W Rwandzie stacjonowali żołnierze ONZ. Czemu nie interweniowali? Gdyż nie mieli mandatu, a wszelkie prośby ze strony wojskowych były odrzucane przez centralę. Już pierwszego dnia maskary dowódca UNAMIR, Kanadyjczyk Romeo Dallaire prosił o zgodę na przejęcie magazynów uzbrojenia Hutu, jednak mu odmówiono.
Major Stefan Steć, który przybył na miejsce maskary w Gikondo i sfilmował to, co zobaczył, jako pierwszy użył słowa „ludobójstwo”. Jednak zakazano mu używać tego określenia w kontaktach z kwaterą główną ONZ.
Narody Zjednoczone otrzymały już w styczniu 1994 roku ostrzeżenia o możliwej rzezi. Jeden z wysokich rangą członków Interahamwe przekazał informacje na temat składów broni i skali potencjalnej masakry. Wojska UNAMIR nie uzyskały zgody na interwencję.
Belgia jako jedyny kraj zwróciła się do ONZ o zwiększenie mandatu stacjonujących tam wojsk. Ten wniosek również odrzucono, a po zamordowaniu premier Rwandy, Bruksela zdecydowała się na wycofanie swoich żołnierzy.
USA nie zdecydowały się na interwencję, gdyż Waszyngton miał wciąż niezaleczone rany po klęsce operacji w Mogadiszu w Somalii (znanej choćby z filmu „Helikopter w Ogniu”). Inni członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ – Rosja, Francja, Chiny – określili masakrę jako „wewnętrzną sprawę Rwandy”.
Dopiero 29 kwietnia Narody Zjednoczone przyznały, że „mogło dojść do ludobójstwa”. Według szacunków Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, do tego czasu Hutu mogli wymordować nawet 500 tys. ludzi. Wiele osób, które zdecydowały się uciec z Rwandy, zmarło z powodu chorób w obozach dla uchodźców w krajach ościennych.
ONZ postanowiła wysłać dodatkowe siły, miały one składać się głównie z żołnierzy krajów afrykańskich. Ostatecznie, wojska wysłała również Francja, jednak utworzona przez nich tzw. Strefa Turquoise okazała się nieskuteczna, a żołnierzy francuskich oskarżano o utrudnianie działań.
Przejęcie władzy przez Tutsi
Niemal od razu do walki włączył się Rwandyjski Front Patriotyczny, zasilony członkami, którzy uciekli do sąsiednich państw. W lipcu 1994 roku udało im się obalić władze Hutu i pokonać ich siły. Spowodowało to kolejną falę uchodźców, tym razem tych, którzy obawiali się odwetu ze strony Tutsi. Około 2 milionów Hutu uciekło do sąsiednich Burundi, Tanzanii, Ugandy oraz Zairu (dziś Demokratycznej Republiki Kongo).
Tutsi rzeczywiście dokonywali odwetu, wielu Hutu zostało zamordowanych lub wtrąconych do więzień, gdzie również często umierali. W 1996 roku zaatakowano obozy uchodźców w Zairze, co było też wstępem do agresji na to państwo i grabieży tamtejszych surowców naturalnych.
Ostatecznie w 2000 roku prezydentem został przywódca RFP Paul Kagame. Wówczas rozpoczęto procesy osób oskarżonych o ludobójstwo.
Międzynarodowe reperkusje ludobójstwa w Rwandzie
ONZ powołała także Międzynarodowy Trybunał Karny dla Rwandy. Postawiono przed nim 93 osoby, z których 61 zostało skazanych, w tym niektórzy na dożywocie.
Nigdy nie ustalono, ile osób zostało wymordowanych podczas ludobójstwa w Rwandzie. Szacuje się, że zginąć mogło od 800 tysięcy do ponad 1,07 mln osób.
Jednym z następstw rzezi były dwie wojny w Kongu, które przyniosły kolejne miliony ofiar.
23 grudnia 2003 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło rezolucję o ustanowieniu 7 kwietnia Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa w Rwandzie.
Rwanda leży w środkowej Afryce
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
lena