Gdzie na przełomie wieków całe rodziny spędzały wolny czas? W cyrku!
O tym, że sztuka cyrkowa w Polsce była kiedyś niezwykle popularna niech świadczy fakt, że już w późnych latach 60. w Polsce utworzono Państwową Szkołę Cyrkową, dzisiaj znaną już jako Państwową Szkołę Sztuki Cyrkowej w Julinku na Mazowszu.
Popisy akrobatów, śmieszne gagi z udziałem klaunów, sztuka iluzji, czy po prostu seria wydarzeń towarzyszących głównemu spektaklowi. Do cyrków na przełomie wieków w Polsce uczęszczały tłumy.
Jednym z wabików, który przyciągał pod ogromny namiot była możliwość zobaczenia z bliska niebezpiecznych, czasami i rzadkich zwierząt. Zdjęcie z małym tygrysem, czy obowiązkowa przerwa w przedstawieniu na czas montażu klatki dla lwów. To budziło grozę, to budziło podziw, ale budziło również i kontrowersje.
Cyrki bez zwierząt, to także cyrki z gorszą frekwencją
Kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt lat trwała walka aktywistów o to, aby zakazać w polskich cyrkach wykorzystywania zwierząt. Udało się to osiągnąć dopiero we wrześniu 2021 roku, kiedy to Prezydent RP Andrzej Duda podpisał ustawę o gatunkach obcych, która zakazuje cyrkom posiadania zwierząt niebezpiecznych.
Co to oznacza w praktyce? Poza ogrodami zoologicznymi i safari nie zobaczymy już w Europie lwów czy tygrysów w niewoli. Zakaz, który pierwotnie miał dotknąć jedynie nielegalne hodowle wielkich kotów, dotknął również sztukę cyrkową.
Choć uchwała określa jasna, jakie gatunki uznawane są za zwierzęta niebezpieczne, to aktywiści nadal dążą do tego, aby wyeliminować z pokazów cyrkowych konie, psy, wielbłądy czy inne zwierzęta zaangażowane w pokaz.
Zanim zaczęły obowiązywać przepisy ustawione przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, swoje decyzje podejmowali niezależnie od tego również i prezydenci miast. Jedną z głośnych spraw było niewpuszczenie do Słupska cyrku Arena. Urzędujący wówczas prezydent Robert Biedroń tłumaczył, że „ani te [1500 zł red.], ani żadne inne pieniądze nie są warte cierpienia zwierząt”.
Do tego zdarzenia doszło w 2016 roku, trzy lata wcześniej, a więc w 2013 roku cyrkom ze zwierzętami powiedział prezydent Paweł Adamowicz. Co ważne, formalnie prezydenci nie mogą zabronić działalności cyrkom w ich miastach. Jak więc rozumieć zakaz? Brak udostępnienia terenów gminnych na ten cel. Co ciekawe, żaden z cyrków nie zdecydował się na kroki prawne względem samorządu, który nie pozwolił mu na wystawienie swojego pokazu z udziałem zwierząt tresowanych.