Ta sprawa i przeprowadzone w jej konsekwencji śledztwo przeszły do annałów rzymskiej kryminologii. Zacznijmy jednak od początku. Lata 60. p.n.e. to w dziejach Rzymu wielki wzrost kariery Marka Licyniusza Krassusa, jednego z członków I triumwiratu (należeli doń Gnejusz Pompejusz Juisz Cezar, późniejszy władca Rzymu, odgrywający w tej historii rolę epizodyczną, i Krassus). Gdy Pompejusz podbijał Wschód, ambitny Krassus wykorzystywał jego nieobecność w Rzymie i zręcznie manipulując klientelą stawał się najważniejszą postacią w państwie. „Myślał, że może osiągnąć swój cel tylko podczas nieobecności rywala, o którego był bardzo zazdrosny, a zwłaszcza kiedy ten odnosił sukcesy. Dlatego zaangażował się w spisek Pizona, zwany też I spiskiem Katyliny. Było to mniej więcej na przełomie 66 i 65 r.” - pisał sto lat temu Jerzy Gadomski w „Rzymie”, drugim tomie swojego „Podręcznika historji starożytnej”.
Tytułowy Katylina, a konkretniej Lucjusz Sergiusz Katylina (109-62 p.n.e.), był politykiem, choć bardziej pasuje doń określenie polityczny awanturnik, który kręcił się zawsze tam, gdzie można było odnieść jakąś korzyść.
Katylina po raz drugi
W 64 r. Katylina postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i zdecydował się ponownie wystartować w wyborach konsularnych na rok 63. Swoją akcję wyborczą oparł na populistycznych hasłach, które głównie trafiać miały do ludzi takich jak on sam - zubożałych arystokratów (obiecywał zniesienie długów) oraz zniechęconych weteranów wojennych Sulli. Doświadczeni żołnierze oczekiwali dofinansowania swoich kies i gotowi byli na ruszenie pod dowództwem „nowego Sulli”.
Dług państwowy był wówczas największy od lat, co miało zły wpływ także na prowincję w Italii. Ogromna ilość rolników plebejskich utraciła swoje posiadłości i zmuszona została do przeniesienia się do miasta, gdzie „umocniła” miejską biedotę. Populistyczne hasła Katyliny o poprawie bytu zubożałej arystokracji, weteranów i plebejuszów trafiły na bardzo podatny grunt.
Jednak Katylina przegrał wybory. Jednym z konsulów został zaś Marek Tuliusz Cyceron (106-43), przeciwnik popularów i jedna z najważniejszych postaci w tej opowieści. Wtedy Katylina postanowił osiągnąć cel - zdobycie władzy - przez zamach stanu.
„Wojna na górze”
Na temat tego zamachu namnożyło się przez wieki wiele legend. Jedna z nich podaje np., że Katylina chciał wywołać bunty niewolników w kilku regionach Italii, aby zdestabilizować sytuację. Poza tym rebelianci mieli zawrzeć układ z plemieniem Allobrogów z Galii Narbońskiej, którzy mieli wysłać swych wojowników za Alpy.
Jednak podstawą sił Katyliny byli dawni legioniści Sulli mieszkający w Etrurii. Dlatego też współpracownik Katyliny - Gajusz Manliusz rozpoczął formowanie z nich oddziałów w okolicach miasta Faesulae. W tym czasie w Italii prawie nie było wojsk, bo Senat bał się, że wodzowie wykorzystają je do wywierania nacisków na rządzących.
Spiskowcy zaplanowali też porwanie dzieci Pompejusza jako zakładników, aby zabezpieczyć się przed jego ewentualną interwencją. Planowano także liczne morderstwa senatorów i osób niechętnych Katylinie i jego poplecznikom. Po zabójstwach Katylina miał dołączyć do armii Manliusza i razem zająć Rzym. Niewykluczone też, że chcieli zorganizować zamach na Cycerona (wykonany miał być przez Gajusza Korneliusza i Lucjusza Vargunteiusa rankiem dnia 7 listopada 63 r.). Ale to tylko hipoteza, bowiem Cyceron nie wydawał się wtedy dla Katyliny zbyt groźnym przeciwnikiem.
Cztery mowy Cycerona
Sprawa przypominała bardzo powieść sensacyjną. Oto bowiem na szczęście dla Cycerona, jego informator - senator Kwintus Curius - poprzez swoją kochankę Fulwię dowiedział się o planach spiskowców i poinformował o wszystkim Cycerona. Ten wystawił straż przy drzwiach domu, co wystraszyło morderców i zapobiegło zabójstwu. W międzyczasie do Rzymu przybyli posłowie Allobrogów.
Doszli oni ostatecznie do wniosku, że lepiej pozostać sojusznikami republiki niż zawierać przymierze z Katyliną, niegodnym zaufania awanturnikiem. Następnego dnia Cyceron w nadzwyczajnym trybie zwołał Senat w świątyni Jowisza Statora i otoczył go uzbrojonymi po zęby strażnikami.
Nie zawahał się w obecności całego senatu zaatakować Katylinę pierwszą ze swoich sławnych czterech mów: „Jak długo, Katylino, będziesz nadużywał naszej cierpliwości? Jak długo będziesz w swoim szaleństwie naigrywał się z nas? Do jakich granic będziesz się chełpił swoim zuchwalstwem nieznającym cugli? (...) Nie widzisz, że twój spisek znany już jest wszystkim obecnym i zdemaskowany? Kto z nas, według ciebie, nie wie, co robiłeś ostatniej, co poprzedniej nocy, gdzie byłeś, kogo zwoływałeś, jaką podjąłeś decyzję? O, co za czasy! O, co za obyczaje!”.
Przemówienie Cycero było nieco demagogiczne, mówił np. o planach podpalenia Rzymu i wymordowania optymatów, ale samo wspomnienie o zamiarach wywołania buntu niewolników wystarczyło, by wzbudzić strach i wściekłość Rzymian, pamiętających jeszcze niedawne krwawe powstanie Spartakusa.
Zaczyna się proces
Oskarżenia Cycerona szybko zamieniły się w proces przeciwko spiskowcom, a senat równie szybko podjął jednomyślną uchwałę o oddaniu oskarżonych w areszt domowy. Według obowiązującego prawa należało ich postawić przed sądem za zdradę stanu. Już w czasie wygłaszania pięknego przemówienia Cycerona, zaskoczeni i oburzeni senatorowie odsuwali się od Katyliny, pozostawiając go samego na tle siedzisk.
Oburzony Katylina nawoływał senatorów do przypomnienia sobie historii i dokonań jego sławetnego rodu, zarzucając też Cyceronowi kłamstwo i pomawianie dobrego imienia jego familii. Na koniec podobno „użył mocnych słów” i opuścił obrady, a właściwie uciekł wściekły do swojego domu.
Tej samej nocy uciekł też z Rzymu i pod pozorem dobrowolnego wygnania do Massilii (tego żądał Cyceron), „skierował się do obozowiska spiskowców w Etrurii, w celu zrealizowania rewolucyjnych planów. Pięciu ważnych spiskowców - Lentulusa, Cetegusa, Statiliusza, Gabiniusza i Cepariusza - zamknięto w więzieniu Tulianum. Niebawem zostali straceni na osobisty rozkaz Cycerona” - pisze Gadomski.
Dodajmy na marginesie, że kilka lat później, w 58 r. p.n.e., Cycerona wygnano za ten czyn na rok z Rzymu uznając, że wydał wyrok niezgodnie z prawem.
Człowiek honoru?
Ale w roku 63. Cyceron triumfował. Katylina postanowił przebić się na północ, ale wkrótce dopadła go wysłana przez senat armia prokonsula Gajusza Antoniusza. Do starcia doszło pod Pistorią w 62 r. Mimo słabego uzbrojenia i przewagi liczebnej wroga doświadczeni weterani długo stawiali opór. Ich morale podnosił ponoć niezwykły symbol - tzw. orzeł Mariusza. Skąd wziął go Katylina, do dziś nie wiadomo.
„W końcu po zażartej walce ludzie Katyliny ulegli. Kiedy Katylina dostrzegł, że szanse na wygrane są zerowe, rzucił się w wir walki. Armia buntowników została pokonana, a jej przywódca zginął. Co ciekawe, kiedy zliczano ciała, wszyscy żołnierze Katyliny mieli rany z przodu, co dowodziło istnieniu fanatyzmu, z jakim walczyli zwolennicy awanturnika. Antoniusz, którego wojska okupiły zwycięstwo wielkimi stratami, kazał obciąć Katylinie głowę, w Rzymie pokazywano ją na dowód, że rebelię stłumiono” - czytamy w „Historii powszechnej. Starożytności” autorstwa Józefa Wolskiego.
Historyk Salustiusz opisując spisek po dwóch dekadach uznał w „Sprzysiężeniu Katyliny”, że był on „ucieleśnieniem wszystkiego, co złe w upadającej republice”. Ale także sam Cyceron, jego zaprzysięgły wróg, w swoich refleksjach napisał niespodziewanie, że Katylina był postacią „bardzo enigmatyczną”, która charakteryzowała się zarówno szlachetnymi cechami, jak i okropnymi zbrodniami.
Z jednej strony Katylina starał się za wszelką cenę osiągnąć coś niezwykłego i odbudować pozycję swojego rodu, z drugiej zaś był „uosobieniem odwagi, stanowczości w dochodzeniu do celu oraz honoru”.