I nie miało znaczenia, czy sudecki Niemiec sympatyzował z nazistami, czy też nie, i tak był uważany za zdrajcę. Prezydent Czechosłowacji - Edvard Beneš już w przemówieniu radiowym z 12 maja 1945 r. mówił o potrzebie „ostatecznego zlikwidowania problemu niemieckiego”. Jego słowa stały się zapalnikiem dla ukrytych emocji Czechów, którzy przez lata okupacji niemieckiej znosili upokorzenia ze strony nazistowskich (niemieckich) władców. Czesi mieli świadomość, że są obywatelami II kategorii na ziemiach, które jeszcze niedawno były składową niepodległego państwa - Czechosłowacji, i chcieli się za ten fakt zemścić na sudeckich Niemcach. Niemal nazajutrz po słowach Benesa Czesi przymusowo wysiedlili z Brna ok. 20 tys. Niemców, których popędzono w marszu śmierci ku austriackiej granicy. Część kobiet, dzieci i mężczyzn nie przetrwała forsownego marszu i zginęła z wyczerpania po drodze. Marsz ten był zaledwie początkiem czeskiego odwetu…
Skąd się wzięli Niemcy sudeccy
Wrogość Czechów do Niemców sudeckich narastała od wieków. Po przegranej przez Czechów bitwie na Białej Górze w 1620 r. zwycięscy Habsburgowie postanowili rozprawić się z nielojalną czeską szlachtą: jej przywódców ścięto na praskim rynku, a dobra skonfiskowano, przekazując głównie Niemcom na habsburskiej służbie. W Kraju Sudetów poza niemiecką szlachtą osiedlała się także rzesza kolonistów z sąsiedniej Bawarii i innych krajów niemieckich. Warto nadmienić, że niemieckie osadnictwo obecne było na tych terenach już od XIV wieku. W XVIII i XIX wieku kolonizacja niemiecka przybrała na sile w związku z powstawaniem na tym terenie wielu manufaktur, a następnie rewolucji przemysłowej. Niebawem Czesi w Kraju Sudetów i na terenach przygranicznych stali się mniejszością. W 1918 r. ziemie w większości zamieszkane przez Niemców pozostały w historycznych granicach Czech tylko dzięki decyzji mocarstw zachodnich, które obawiały się szybkiego wzmocnienia Austrii i Niemiec. Czesi jednak zapamiętali, że Niemcy z Sudetenlandu dążą do irredenty. Sudeccy Niemcy nie pogodzili się z decyzją Ententy - jeszcze w 1919 r. podczas demonstracji Niemców w przygranicznych miejscowościach Czech i Moraw w starciach z czechosłowackim wojskiem zginęło kilkadziesiąt osób. Z czasem jednak sytuacja się uspokoiła. Władze Czechosłowacji miały jednak podstawy do obaw, że wydarzenia z 1918/19 r. mogą się powtórzyć. Według spisu powszechnego przeprowadzonego w 1921 r. Czechosłowację zamieszkiwało 6,6 mln Czechów, 3,2 mln Niemców, 2 mln Słowaków, 700 tys. Węgrów, 500 tys. Rusinów, 300 tys. Żydów i 100 tys. Polaków z Zaolzia. Chociaż nowe państwo gwarantowało Niemcom sudeckim szeroki katalog praw obywatelskich, to jednak nie czuli się oni do końca obywatelami słowiańskiego państwa. Odmowę prawa do samostanowienia narodów z 1918 r. traktowali jako krzywdę, którą umiejętnie wykorzystał Adolf Hitler. W Kraju Sudeckim już w 1933 r. powstała nazistowska Partia Sudeckoniemiecka, która otwarcie popierała rozbiór Czechosłowacji i połączenie z III Rzeszą. 30 września 1938 r. na konferencji w Monachium Hitler wymusił przyłączenie Kraju Sudetów do III Rzeszy. Wojska niemieckie zajęły te tereny owacyjnie witane przez sudeckich Niemców w 1938 r. (wtedy też II RP zajęła Zaolzie). Czechosłowacja oddając Niemcom Kraj Sudetów, który był mocno ufortyfikowany, praktycznie pozbawiła się szans na obronę. III Rzesza dokończyła dzieła rozbioru Czechosłowacji 15 marca 1939 r. dokonując inwazji i aneksji pozostałych ziem, z których utworzono Protektorat Czech i Moraw. Odtąd Czesi mieli być obywatelami drugiej kategorii, którzy pracując w fabrykach zbrojeniowych przyczyniali się do kolejnych zwycięstw „tysiącletniej Rzeszy”.
Wstyd za kolaborację…
Z polskiej perspektywy niemieckie rządy w Protektoracie Rzeszy dla Czech i Moraw wydają się być fraszką. Wprawdzie Niemcy w ramach odwetu za udany zamach na Reinharda Heydricha spalili Lidice i wymordowali łącznie około 5 tys. Czechów, to jednak nasi południowi sąsiedzi nie doświadczyli hekatomby na miarę 60 tys. ofiar Rzezi Woli. Czeskie podziemie stosowało defensywną politykę i unikało podejmowania akcji zbrojnych wymierzonych w niemieckich okupantów, którzy z kolei nie stosowali masowego terroru jak w Polsce. Wyjątkiem było także powstanie praskie w maju 1945 r. Warto też nadmienić, że w przypadku Protektoratu Czech i Moraw mamy do czynienia z kolaboranckim ośrodkiem władzy prezydenta Emila Hachy, który początkowo był popierany przez dużą część czeskiego społeczeństwa. Jednak pod maską fałszywej uległości tliła się chęć zemsty za rozbiór państwa i wieloletnie upokorzenia, a może i także… wstyd za lata kolaboracji. Krwawa zemsta Czechów znalazła ujście w postaci erupcji brutalnej przemocy skierowanej głównie przeciwko jeńcom wojennym i bezbronnym sudeckim Niemcom. Odwet był tym silniejszy, im bardziej Czesi zdali sobie sprawę, że jest on praktycznie bezkarny. Odwet na sudeckich Niemcach wiązał się także z powszechnym rabunkiem i to w świetle prawa - dekret Benesa pozbawiał wszystkich Niemców, którzy nie mogli udokumentować antyfaszystowskiej działalności całego majątku. Dekret Benesa gwarantował też amnestię wszystkim tym, którzy przyczyniali się do umacniania Czechosłowacji. Na ziemiach czeskich rozpoczęła się niczym nieograniczona orgia zemsty.
Petycja do ONZ
Rząd czeski rezydujący w Londynie z Edwardem Benesem na czele postanowił przekonać aliantów, iż po pokonaniu III Rzeszy, wypędzenie sudeckich Niemców z historycznych granic Czech jest najlepszym rozwiązaniem. Sen z powiek spędzał Benesowi fakt, iż po zakończeniu I wojny światowej delegacja amerykańska dysponowała raportem prof. Archibalda Cooldiga, który proponował oddzielenie Sudetów od Czech, gdyż wypędzenie 3,5 mln Niemców byłoby pogwałceniem zasady samostanowienia. Dlatego teraz rząd czechosłowacki na uchodźstwie parł do ustanowienia nienaruszalności granicy z Niemcami i Austrią „sprzed Monachium” już od 1942 r., a Benes zabiegał u aliantów o zgodę na wypędzenie sudeckich Niemców już od 1943 r. Jednak zgody takiej do zakończenia wojny Czesi nie uzyskali. Jednak od momentu zajmowania Słowacji i Czech przez Armię Czerwoną i sprzymierzone wojska czechosłowackie zaczęło dochodzić do samosądów i dzikich wypędzeń. Generał Zdeněk Novák wydał rozkaz „wysiedlenia wszystkich Niemców z tego terytorium do jego historycznych granic”. 5 czerwca 1945 r. w broszurce „Dziesięć przykazań dla żołnierzy czechosłowackich w rejonach przygranicznych” stwierdzono, że „Niemcy pozostali nieprzejednanymi wrogami. Nie przestawaj nienawidzić Niemców... Zachowuj się wobec Niemców jak zwycięzca... Bądź surowy dla Niemców... Niemki i Hitlerjugend również ponoszą odpowiedzialność za zbrodnie Niemców. Zajmuj się nimi również w sposób bezkompromisowy”. 15 czerwca 1945 r. dekretem rządowym nakazano armii aresztowanie zbrodniarzy hitlerowskich i dokończenie wysiedlania ludności niemieckiej (Czesi tak bardzo się „zapamiętali” w wykonywaniu tego rozkazu, że chcieli też zająć przyznane Polsce Kłodzko). W tajnym rozkazie z 27 lipca 1945 r. Departament Obrony Narodowej Czechosłowacji wydał rozkaz nakazujący dokonanie przerzutu sudeckich Niemców na jak największą skalę i jak najszybciej, tak aby mocarstwa zachodnie postawić przed faktem dokonanym. Do sierpnia 1945 r. z terytorium Czechosłowacji wypędzono 660 tys. - 800 tys. Niemców, którzy zostali pozbawieni czechosłowackiego obywatelstwa. Część Niemców trafiła do „obozów koncentracyjnych”, czyli do 1215 obozów internowania oraz do 846 „ośrodków pracy dyscyplinarnej i przymusowej”. Zapełniły się też czechosłowackie więzienia - sądy specjalne na karę więzienia skazały ponad 21 tys. Niemców i kolaborantów, wydano 713 kar śmierci. Szacuje się, że do sierpnia 1945 r. zostało zamordowanych ok. 25 tys. Niemców przez Gwardię Rewolucyjną, partyzantkę komunistyczną i wojsko. Dochodziło do wielu gwałtów i masakr. Podczas marszu śmierci 20 tys. Niemców z Brna zmarło z wycieńczenia lub zostało zamordowanych 800 osób. 18 i 19 czerwca 1945 r. czechosłowaccy żołnierze rozstrzelali w Prerovie 265 niemieckich kobiet, dzieci i mężczyzn, którzy przed rozstrzelaniem musieli wykopać własne groby. W masakrze Niemców w Usti zginęło od 40 osób do 2 tys. Niemców. Skala mordowania była tak duża, że poszczególne przypadki zaczęły być zgłaszane czechosłowackiej komisji sejmowej, która we wrześniu 1947 r. zbadała zbrodnię żołnierzy czeskich, którzy w czerwcu 1945 r. w mieście Postoloprty (płn. Czechy), rozstrzelała 763 niemieckich cywilów. Czechosłowacki parlament powołał komisję śledczą tylko dlatego, że dowiedział się, iż grupa niemieckich socjaldemokratów (dawnych posłów do sejmu przedwojennej Czechosłowacji) przygotowała petycję do ONZ, w której opisane zostały mordy, gwałty i rabunki na Niemcach sudeckich na terenie Czechosłowacji od 1945 r. Jak się okazało, masakra w Postoloprtach była jedynie wierzchołkiem góry lodowej zbrodni na sudeckich Niemcach.
W Poczdamie
Władze Czechosłowackie osiągnęły swój cel 2 sierpnia 1945 r., kiedy to podczas konferencji w Poczdamie alianci i ZSRR zaakceptowali plan przymusowego przesiedlenia Niemców sudeckich z Czechosłowacji (której granica zachodnia pozostała taka jak „sprzed Monachium”, na wschodzie ZSRR zaanektowała czechosłowacką Ruś Zakarpacką). Do 1948 r. nasi południowi sąsiedzi wypędzili ogółem ok. 3 mln Niemców sudeckich. W powojennej Czechosłowacji pozostało około 180 tys. Niemców. Według szacunków historyków w masakrach oraz z powodu chorób zginęło do 30 tys. Niemców, 200 tys. uznaje się za zaginionych… Pisząc poniższy artykuł wciąż nie mogę wyjść ze zdziwienia, że naród kojarzony z wojakiem Szwejkiem, krecikiem i dobrym piwem mógł dopuszczać się okrucieństw, niczym nie ustępując Niemcom. Ano reklama to jedno, a rzeczywistość to drugie. Jak widać pokojowi (na pierwsze oko) Czesi walczą o swoje interesy wszelkimi metodami, o czym całkiem niedawno mogli się przekonać mieszkańcy polskiego Turowa i okolic.