Zobacz ZDJĘCIA
Wtedy też gangsterskie porachunki odbywały się w huku podkładanych bomb. W latach 90. XX wieku w wyniku eksplozji ładunku pod jego samochodem na al. Włókniarzy omal nie zginął łódzki przestępca „Gruby Irek” (kilka lat później został zastrzelony w wigilię Bożego Narodzenia 1997 w Zgierzu koło Łodzi. Zabójcą był Ukrainiec o pseudonimie "Pasza", były członek specnazu. Oddał dwa strzały z karabinu snajperskiego, z czego jeden trafił "Grubego Irka" w głowę).
Kolejny wybuch spowodował śmierć ucznia, który przewoził substancje pirotechniczne. O dużym szczęściu mogli mówić właściciele restauracji „Sphinx” na ul. Piotrkowskiej. Wybuch bomby zniszczył im lokal, ale na szczęście nikt nie zginął.
W Łodzi w latach działało wiele gangów, które wzajemnie się zwalczały
Dwie butle z gazem zamienione w potężne bomby w polonezie na pl. Wolności zostały rozbrojone przez policyjnych antyterrorystów. Łódź na gangsterskiej mapie Polski nie mogła konkurować z mafiami z Pruszkowa, Wołomina czy Trójmiasta.
Zobacz ZDJĘCIA
