Filip Kierzkowski herbu Krzywda. Od zapomnienia uchronił go pamiętnik

Łukasza Cichy
Filip Kierzkowski brał udział w bitwie pod Szczekocinami, gdzie został wzięty do niewoli
Filip Kierzkowski brał udział w bitwie pod Szczekocinami, gdzie został wzięty do niewoli
Jan Filip Kierzkowski, bohater doby wojen napoleońskich i powstania listopadowego, napisał pamiętniki, dzięki którym epoka jest nam bliższa niż kiedykolwiek

Jakub Filip Kierzkowski walczył w wojnie polsko-rosyjskiej (1792), insurekcji kościuszkowskiej, wojnach napoleońskich i powstaniu listopadowym. Siedząc w więzieniu po powstaniu napisał pamiętniki, dzięki którym mamy pełny obraz jego zasług.

Gdy opisanie mego życia ktokolwiek czytać będzie, przekona się, że nie dla próżnej chwały ani też dla upokorzenia mojego tę pracę przedsięwziem

- czytamy we wstępie jego dzieła.

Młodość u kresu Rzeczypospolitej

Jakub Filip Kierzkowski herbu Krzywda urodził się 17 kwietnia 1771 r. w Smoszewie jako syn Macieja Kierzkowskiego i Maryanny Garnysz.

- Urodziłem się na wsi w domu uczciwym, szlacheckim, z rodziców ubogich, którzy majątek przez nadto dobre życie stracili, raz z powodu wojennego, po drugie, ojciec mój lubił gości, a bardziej jeszcze karty, więc łacno z tego można poznać takową stratę - wspominał Kierzkowski w pamiętnikach (zachowaliśmy oryginalną pisownię). Od dziecka miał zostać żołnierzem, przynajmniej tak mu mówiła rodzina po wydarzeniach z 1771 r. - Właśnie podczas nieszczęśliwej Konfederacyi [Barskiej - red.] w roku 1771, jam się na świat urodził. Mamka mnie karmiła, dziad ze służącymi pozostali we wsi Smuszewie pod Krotoszynem, gdziem i ja z mamką pozostał. Matka moja z resztą dzieci wyjechała do klasztoru do Krotoszyna dla większego bezpieczeństwa; ja miałem nazajutrz z mamką do klasztoru jechać, a byłem już tak mocny, żem na poduszce sam siedzieć mógł przy mamce. W tym czasie konfederaci stali w podwórzu, paśli konie zbożem, jak opowiadali mój dziad i ojciec, a mamka siedząc przy oknie w stołowym pokoju, trzymała mnie siedzącego na stole. Miałem pod sobą pierzaną poduszkę, a mój dziad był przy wydawaniu piwa dla konfederatów. W jednym momencie zaczęło się strzelanie z ręcznej broni. Kula trafia w okno, przy którem ja na poduszce z mamką siedziałem, i przerwała róg poduszki; mamka ze strachu sama uciekła i schowała się za piec, a mnie samego zostawiła na stole. Ja podobno bez krzyku wyciągłem pierze, które wychodziło z rozerwanego rogu poduszki i teren na okół siebie obsypywałem. Dziad mój wpadł do pokoju i porwał mnie ze stołu. (…) Od tego czasu zaczęto mi prognostykować, że będę wojskowym, dla tego, żem był blisko pomiędzy kulami, które mnie mijały i nie zabiły - wspominał po latach.

Został żołnierzem

Jakub Filip Kierzkowski został żołnierzem. Trafił do szkoły kaliskiej.

- Nie uczyli jak języka łacińskiego, religii, rachunków, resztę zaś o gospodarstwie, jak ogiery, stadniki, barany do przychówku kupować. Obcych języków wcale nie uczono. Powiadali exjezuici, że Polak powinien swoim rodowitym językiem mówić, aby się nie zmienił na cudzoziemca - wspominał Kierzkowski. 10 listopada 1787 r. został żołnierzem 1 Regimentu Pieszego Koronnego. Pułk ten zawsze nosił imię obecnej królowej, lecz król Poniatowski był kawalerem, więc pułk przybrał za patronkę królową Jadwigę. Kierzkowski trafił do kompanii kapitana Mojaczewskiego. 1 czerwca 1788 r. został kapralem. W pamiętnikach czasy służby wojskowej (w czasach pokoju) Kierzkowski opisywał jako ciąg dziwnych i ciekawych sytuacji. W 1788 r. jego pułk wymaszerował na Ukrainę celem tłumienia buntów. Stanął w Winnicy. Pułk na zimę wrócił do Kalisza.

- Żałowaliśmy opuścić tak tanie i bogate prowincye, bo dla żołnierza za dwanaście groszy na dzień płacy, lepsze życie mieli na Ukrainie niżli w Wielkopolsce, chociaż także tanio było, ale zawsze lepiej było za złoty na tydzień żyć - wspominał.

W marcu 1789 r. jego oddział trafił do Lublina. Pamiętać należy, że okres ten był bardzo specyficzny w historii. Było to już po pierwszym rozbiorze Polski. W samym kraju wielkie wpływy mieli przyszli zaborcy. Kierzkowski trafił pod dowództwo Tadeusza Kościuszki, a potem Józefa księcia Poniatowskiego. W tym czasie obaj dowódcy „walczyli” ze sobą na manewrach, o czym wspomina nasz bohater. Chrzest bojowy Kierzkowski przeszedł pod Zieleńcami i Szepetówką, gdzie jego oddział stracił 100 żołnierzy. Ostatnią jego bitwą tej wojny była Dubieńka. Oddział Kierzkowskiego stanął pod Kozieńcami, gdzie dowiedział się o zawieszeniu broni.

- Po upłynionych trzech tygodniach pokój zawarty został z powodu, że Prusacy postanowili wydać wojnę Polsce. Rosyanie wkroczyli do Warszawy i stali się panami całej Polski - wspomina nasz bohater.

Ostatnia szansa Rzeczypospolitej

Po II rozbiorze zaczęła się konspiracja. Polska stanowiła ledwie fragment dawnego państwa. Sierżant Kierzkowski brał w niej udział. Służył w dywizji podpułkownika Grochowskiego. Gdy w 1794 r. rozpoczęła się insurekcja kościuszkowska, Kierzkowski został oficerem. Wygrana pod Racławicami podniosła morale, a do korpusu samego naczelnika oddział Kierzkowskiego został włączony w Krakowskiem. Razem z wojskiem naczelnika Kościuszki nasz bohater dotarł pod Szczekociny.

- W tej batalii zostałem raniony od kirasierów rosyjskich trzema głębokiemi cięciami pałaszem w głowę i do niewoli zabranym - wspominał Kierzkowski. Tam spotkał powracającego z pola bitwy pruskiego króla. Korzystając ze słabej warty, Kierzkowski uciekł z obozu pod Szczekocinami. Z kilkoma uciekającymi żołnierzami trafił na mieszkańca pewnej wsi, który był ich przewodnikiem. Po drodze spotkali pewnego starszego pułkownika, który odział ich w czyste ubrania i ruszyli dalej w poszukiwaniu polskiego wojska. Trafili w lesie na oddział polskiej jazdy.

- Schowaliśmy się w gęstwinie daleko od drogi; gdy nadbiega jazda, poznaliśmy ją, że nasza polska, wyszliśmy czemprędzej nad drogę, i głosem zawołaliśmy, aby się cokolwiek zatrzymali żołnierze. Na tyle będący usłyszeli i komendantowi zaraz donieśli; zatrzymali się nasi, przybiega na koniec galopem komendant i pyta się, kto my jesteśmy. W pytającym poznaję mego brata Stefana Kierzkowskiego, porucznika, który biegł w 100 koni na podjazd z brygady Madalińskiego - pisał Jakub Kierzkowski. Ten odesłał go do Mokotowa (wsi), gdzie stacjonował Kościuszko. Kierzkowski stanął przed nim, zeznając o niewoli pod Szczekocinami, a Kościuszko odesłał go do stolicy. Sytuacja zaogniła się i stolica była oblegana. Kierzkowski brał udział w obronie. Naczelnik próbował przebić kilka oddziałów ze stolicy.

- W tej wycieczce straciłem mego brata porucznika Stefana Kierzkowskiego, którego do obozu naszego na koniu po obu stronach podtrzymywanego żołnierze przywieźli, ale w parę godzin zaraz umarł i pod Czerniakowem w łęgach niedaleko Warszawy pochowanym jest. Dano mi o tem znać, lecz go już żywego nie zastałem - wspominał po latach. Gdy wybuchło powstanie w Wielkopolsce, Madaliński i Dąbrowski wyruszyli tam, a oblężenie stolicy stopniało. Wówczas oddział Kierzkowskiego stanął pod Błoniem. Sam Jakub Kierzkowski dowodził 1 plutonem. Gdy insurekcja została przegrana, Kierzkowski wrócił do Wielkopolski.

Amerykańska epopeja

Bohater insurekcji dużo podróżował. Z Galicji wyruszył na Zachód i wstąpił do legionów polskich pod dowództwo generała Karola Kniaziewicza. Tam został porucznikiem. Przez państwa niemieckie i Szwajcarię trafił nad Morze Śródziemne.

- Podczas pobytu naszego w Toskanii nie braliśmy oficerowie żadnego żołdu, ani nawet żadnej racyi żywności (...) Trwało to prawie cały kwartał. Rząd francuzki o nas nie dbał - pisał Kierzkowski.

Potem wyruszył zdobywać bronioną przez Anglików wyspę Elbę. Po zawarciu pokoju trafił w najdalszą podróż życia.

- Napoleon pod ten czas już sam dążył do korony; widząc w nas stałych republikanów, za karę, by nam grób wykopać, wysłał do San Domingo - wspominał. Pierwszy statek z 1. i 4. kompanią (i 7 oficerami) rozbił się pod Elbą.

- Trzeciego dnia na nowo wyruszyła na morze [flota z wojskiem polskim - red.], wiatr pomyślny wykręcił się, pędząc nas ku Gibraltarowi koło wysp: Korsyki, Elby, Minorki, Majorki, niedaleko Malagi zrobiła się cisza, cała flota w miejscu musiała przez pięć dni stać. Dni były piękne, słońce świeciło, ale gorąco nieznośnie - pisał. Po 36 dniach podróży Kierzkowski wraz z wojskiem stanął latem 1802 r. na San Domingo. Jego oddziały wylądowały pod Cap Francaois.

- Gdy się ściemniało, pierwszy batalion (…) poszedł do ataku, dla deblokowania Francuzów, którzy byli otoczeni na około przez Murzynów; trzeci batalion nasz wylądował w Borgno i przede dniem atakowaliśmy Murzynów z drugiej strony, gdzie Francuzi byli blokowani. (…) Jenerał Dessanines i Krzysztof byli dowódcami kilkunastu batalionów czarnych, którzy służyli rzeczypospolitej francuzkiej. Wiedzieli oni dobrze, że klimat Europejczykom nie służy, bo przez jeden dzień więcej zginęło i zmarło białych, niżeli przez jeden miesiąc czarnych - wspominał Kierzkowski. Kierzkowski wspominał o ówczesnym ciekawym wydarzeniu. - Jenerał Leclere, szwagier Napoleona, umarł na żółtą febrę. (…) Po nim odebrał komendę jenerał dywizyi Rochambeau, największy łotr z pomiędzy Francuzów. Kazał w nocy wsadzić na statki Murzynów starych i małe dzieci, odpłynąć od wyspy na morze o parę mil drogi i w morzu potopić. Trupy, których ryby nie pojadły, powyrzucały bałwany morskie na ląd San-Domingo. Pospólstwo czarnych spostrzegłszy trupów, rozjątrzone na białych, zaczęło białych nawzajem wyrzynać się i palić żywcem. Z tego wywiązała się wojna barbarzyńska (…) Sangowski wpadł sam w wąwóz, zarosły tatarakiem, schował się w łabuzie, że go czarni nie znaleźli, gdyż byli zajęci znęcaniem się nad Polakami.

Filip Kierzkowski brał udział w bitwie pod Szczekocinami, gdzie został wzięty do niewoli
Filip Kierzkowski brał udział w bitwie pod Szczekocinami, gdzie został wzięty do niewoli

Żywcem ich do drzewa poprzywiązywali, uszy, nosy obrzynali, a potem ogień kładli pod drzewem i naszych piekli - pisał po latach Smoszewianin o jednym ze swoich oddziałów. Bronił on potem fortu w Mallo. Po walkach z dwóch brygad ocalało zaledwie 150 żołnierzy i kilkunastu oficerów.

Powrót do Europy

Polacy trafili na zepsuty statek Segonia. Statek mocno przeciekał, ale udało się dotrzeć na portugalską wyspę. - Mieszkańcy tej wyspy bardzo dobrze nas przyjęli, osobliwie nas Polaków, z powodu żeśmy byli dobrzy katolicy. Francuzów zaś nie cierpieli - wspominał z radością Kierzkowski. Na tej wyspie urodził mu się syn Ferdynand. Kierzkowski dotarł do Brestu, cudem unikając niewoli... - (...) gdybyśmy o jedną godzinę się spóźnili, byłaby nas flota angielska zabrała do niewoli - pisał. Kierzkowski często pożyczał pieniądze oficerom francuskim, którzy poumierali i poginęli na San Domingo, ich długów nie chciał uregulować rząd i stracił on 12 tys. franków. Wkrótce wybuchła kolejna wojna Francji z Austrią, Rosją i Anglią. Napoleon ruszył na Wschód.

Gdy dotarł w granice polskie, Kierzkowski przyłączył się do niego i brał udział w bitwie pod Pułtuskiem z wojskiem rosyjskim.

- Rąk nie można było zgiąć, bo lód trzeszczał na człowieku, chłodno do tego głodno, lepiej śmierć niźli takie życie, każdy się niecierpliwił - wspominał po latach Kierzkowski, który dowodził w tej bitwie kompanią z 34 pułku woltyżerów. Po bitwie przybył Napoleon i widział ogromy trupów (z powodu zimna nie szło ich pochować). - Gdy odbywał przegląd 5 korpusu, żołnierze krzyczeli: Papa chleba! Nie rozumiał Napoleon, co to jest „chleba”, dopiero przywołali kapitana Falkowskiego do wytłumaczenia. Napoleon zapytał się Falkowskiego, aby go po polsku nauczył, jak odpowiedzieć: nie masz chleba. Nauczył się tak prędko tego Napoleon, a gdy wojsko maszerowało koło niego i krzyczeli żołnierze: Papa chleba! On się obraca z uśmiechem i odpowiada im po polsku: nie masz chleba. Wówczas oczarowani żołnierze krzyczeli: Vive l’empereur! Już nasz ojciec nauczył się po polsku i choć w biedzie i trudach kochali go jednak - pisał Kierzkowski. Przejściowo znalazł się po bitwie w korpusie bawarskim, gdzie jako jedyny znający rosyjski był tłumaczem między kozackim jeńcem a księciem bawarskim.

Hiszpański epizod

Wojsko rezydowało we Wrocławiu i gdy zostało wysłane do Hiszpanii, Kierzkowski wziął żonę i dzieci i umieścił ich w Chalons sur Marne. Całą zimę 1808/1809 brał udział w oblężeniu Saragossy.

- Hiszpanie walecznie się bronili w Saragossie, poświęcając nawet małe dzieci - wspominał. Później razem z polską kawalerią walczył z powstańcami hiszpańskimi w górach, którzy odcinali linie zaopatrzeniowe. W czasie tych walk znalazł Kierzkowski 4-letniego chłopca, rannego w rękę, którym się opiekował i po pewnym czasie znalazł mu rodziców. To właśnie w okolicach Saragossy miało miejsce inne ciekawe zdarzenie.

- (...) bilet mamy do tego domu, ale zamknięty i nikogo w niem nie masz. Wywalić wrót nie można było, gospodarz tego domu niejaki Don Pedro Alonzo Romero, słysząc mówiących moich ludzi po polsku, przestraszył się, bo Polacy według wieści mieli zjadać małe dzieci - wspominał Kierzkowski.

Maszerował z wojskiem Kierzkowski dalej, aż zabity koń roztrzaskał mu nogę, jakby tego było mało... - Napiłem się wody, która jak krynica czysta nęciła do powtórzenia. Drugi raz więc nabrałem wody, a w tem spostrzegłem pod brzegiem gałęziami okrytego trupa, mającego w boku ranę od ręcznej broni lub też od bagnetu. Zaraz mnie wzięły wymioty, zachorowałem z tego mocno, febry dostałem i byłem przymuszony udać się do Sewilli na kuracyę. Prawie półtora miesiąca chorowałem - wspominał Kierzkowski. Później przewoził meldunki, uciekając nawet partyzantom. W sierpniu 1809 r. został mianowany kapitanem wojsk francuskich. W Hiszpanii walczył też pod Arzobiso (1809), Ocana (1809), Badajoz (1811), Albuera (1811).

Fragment bitwy pod Saragossą. Zdobycie klasztoru San Engracia. Kierzkowski przebywał w Hiszpanii przez cztery lata
Fragment bitwy pod Saragossą. Zdobycie klasztoru San Engracia. Kierzkowski przebywał w Hiszpanii przez cztery lata

Kierzkowski cały rozdział swych wspomnień poświęcił na podsumowanie pobytu w Hiszpanii.

- Przez ciąg pobytu mego lat cztery w Hiszpanii zwiedziłem wszystkie prowincje w całej Hiszpanii, we wszystkich miastach głównych byłem, znalazłem je okazałe i przepełnione ogromnemi i pięknemi kościołami, których wieże z daleka znaczą miasta. Jest to kraj bogaty, wszystko ma niemal lepsze od innych, ale żyć w Hiszpanii nie umieją. (...) Kuchnia ich nie najlepsza. Nie mają kucharzy, tylko kobiety trudnią się kuchnią, wszystko na oliwie robią, tak jak na maśle. (…) Czekolady dużo używają, prawie nią żyją, choć dwadzieścia razy na dzień gotują i z ciastami lub z grzankami jedzą. W rosole musi być koniecznie dwojakie mięso, wołowe i wieprzowe - opisywał kraj Kierzkowski.

20 maja 1811 r. odznaczono go krzyżem Legii Honorowej.

Wojna z Rosją i koniec marzeń

Na początku 1812 r. Kierzkowski wrócił do Francji, na wieść o zbliżającej się wojnie z Rosją. Znalazłszy się w Paryżu, otrzymał rozkaz, by ruszał w kierunku Moskwy, gdzie była Wielka Armia Napoleona. W Warszawie dowiedział się o przegranej. Nie zważając na to, udał się na Litwę i pod Augustowem spotkał Napoleona. Został wtedy adiutantem generała Maisona, dowódcy pierwszej dywizji, później całego V Korpusu. 2 maja 1813 r. Kierzkowski walczył pod Lutzen, 20-21 maja pod Budziszynem, a 16-19 października pod Lipskiem. W styczniu 1814 r. został adiutantem generała Ameya. 25 marca 1814 r. po bitwie pod Fere-Champenoise dostał się do niewoli rosyjskiej, którą odsiadywał w Liegie. Po wypuszczeniu go z niewoli udał się do Paryża, gdzie zostawił rodzinę.

W tym czasie generał Dąbrowski udał się do Napoleona, a ten kazał mu prosić cara Aleksandra o protekcję dla Polaków. Car Aleksander kazał Dąbrowskiemu zebrać Polaków służących przy boku Napoleona w Argentolu i Sancte Denis i tam francuski rząd wypłacił im zaległy żołd. Przed wyjazdem z Francji w Paryżu odbyła się defilada wojsk austriackich, pruskich i rosyjskich, którą Kierzkowski widział. Wrócił z rodziną do Poznania, a tam dostał od generała Umińskiego rozkaz Wielkiego Księcia Konstantego, by byli żołnierze Napoleona pozostali w Poznaniu. Otrzymał wówczas od rządu pruskiego comiesięczną pensję w wysokości 300 talarów.

- Później wziąłem dierżawę w odolanowskiem, ale że te dobra król pruski odstąpił księciu Thurn Taxisowi, przeto mnie z dzierżawy wyrugowano. Straciłem z tego powodu przeszło siedem tysięcy talarów. Żona moja ze zmartwienia umarła, a ja kołatałem się, jak mogłem z dziećmi - pisał Kierzkowski.

Powstanie listopadowe

Okresu do 1830 r. Kierzkowski nie wspominał wcale. Mieszkać musiał wówczas prawdopodobnie w Poznaniu. Razem z synami (obaj w stopniu wówczas podporuczników) ruszył na wieść o wybuchu powstania listopadowego do Królestwa. Synowie Leon i Aleksander służyli w 13 pułku piechoty liniowej, a sam Jakub Filip w gwardii ruchomej województwa kaliskiego. 25 sierpnia 1831 r. został mianowany majorem wojsk polskich. Następnie dostał przydział do 8 pułku strzelców pieszych. Został wzięty do niewoli przez rosyjski korpus gen. Rudigera. Po wypuszczeniu wrócił do ks. Poznańskiego. W Wielkopolsce wytoczono mu proces, po którym został skazany na 9 miesięcy więzienia. Wniósł apelację i wyjechał do Francji. Za wstawiennictwem marszałka Maisona uzyskał zgodę na powrót i zmniejszenie kary do 4,5 miesięcy. Od 1837 r. mieszkał w Poznaniu. 5 maja 1857 r. otrzymał Medal św. Heleny. Zmarł 24 lutego 1862 r.

Warto zaznaczyć, że Kierzkowski znał biegle lub w stopniu zaawansowanych języki: polski, łacinę, niemiecki, francuski, hiszpański i rosyjski. Umierając, był mało znany.

- Poznań, 26 lutego. Onegdaj w południe zmarł w Poznaniu, (…) śp. Filip Kierzkowski, były major wojsk polskich, jeden z weteranów walczących pod Kościuszką, już dziś niestety tak rzadkich, przeżywszy lat 91. (...) Bliższych szczegółów życia ś.p. majora Kierzkowskiego nie znamy, wystarcza atoli zupełnie, jeżeli powiemy, że do zamknięcia swych powiek był jak najlepszym synem nieszczęśliwej ojczyzny - możemy przeczytać w „Dzienniku Poznańskim” z tego okresu. Jego pamiętniki w I wydaniu ukazały się 4 lata po jego śmierci (1866), kolejne w 1903 r., a ostatnie w 2011 r. Kierzkowski z żoną spoczywa na Cmentarzu Zasłużonych Wielkopolan w Poznaniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia