Za dwa lata minie równo 8 wieków od daty pierwszej wzmianki o Rumi. Choć sama miejscowość jest z pewnością starsza - atrakcyjność terenu położonego w dolinie wzdłuż rzeki Zagórzanki docenili zapewne osadnicy sprzed tysięcy lat. Historycy plasowali w tym miejscu już historyczne osady i cmentarzyska związane z kulturą pomorską. - W naszej kulturze przyjęło się obchodzić jubileusze zapisane twardo, w konkretnych dokumentach. Nawet przyjmując rok 1224 Rumia należy do najstarszych miejscowości naszego regionu, mogących się równać z Gdańskiem, czy Żukowem. Tak piękny jubileusz, naszym zdaniem winien być obchodzony godnie, uroczyście i „z przytupem”. Zawiązujemy Społeczny Komitet Obchodów 800-lecia Rumi, który stawia sobie za cel promocję wagi jubileuszu - mówił na specjalnej konferencji prasowej Jan Klawitter, poseł na Sejm i wieloletni burmistrz Rumi. Zdaniem Jana Klawittera obchody będą okazją do budowania tożsamości miasta i mieszkańców.
Jednym z pierwszych wydarzeń przygotowanych przez komitet była konferencja naukowa pn. „Historia ukryta w ruinach. Cysterskie dziedzictwo Rumi, Pomorza i Polski”. W trakcie dwudniowych obrad i prezentacji wykładów i prelekcji doszło do ważnego wydarzenia. Wioleta Żurawska, gdańska dziennikarka i pasjonatka historii ogłosiła komunikat dotyczący odnalezienia fotokopii dokumentu Świętopełka II, zawierającego pierwszą wzmiankę o Rumi. To powód do dokładnego „ulokowania w historii” miejscowości.
Co wiadomo o rękopisie? Dokument został szczegółowo opisany w „Pommerellisches Urkundenbuch” czyli Pomorskiej księdze dokumentów spisanej przez Maxa Perlbacha w wydanej w 1882 r. Pismu z książęcej kancelarii nadano numer 18. Sam autor bez wątpienia go widział, przygotował jego transkrypcję oraz opisał jego wygląd. Dokument zachował się wraz ze sznurem konopnym, z pierwszą pieczęcią księcia Świętopełka, przedstawiającą stojącego księcia z mieczem. W nim znajduje się pierwsza piśmienna wzmianka o Rumi, z nazwy, którą odczytuje się jako „Rumina”.
- Do tej pory jego fotokopia nie została pokazana wizualnie w żadnej publikacji. Teraz miał swoją „premierę”. Historycy wielokrotnie odwoływali się do dokumentu, ale nigdy wcześniej nie została opublikowana jego fotokopia. Co za tym idzie, nasze działania traktujemy jako przełom i idealny wstęp do przygotowań do obchodów 800-lecia Rumi - mówi Wioleta Żurawska.
Poszukiwania dokumentu rozpoczęły się w lutym tego roku. Sprawa pozornie miała być prosta. - Byliśmy pewni, że dokument znajduje się w Archiwum Państwowym w Gdańsku. Dlatego najpierw zwróciliśmy się do Gdańska. Archiwum w odpowiedzi na nasze pismo stwierdziło, że dokumentu nie ma w swoich zbiorach i należy go najprawdopodobniej szukać w zbiorach Tajnego Pruskiego Archiwum (Fundacji Pruskiego Dziedzictwa Kulturowego), które siedzibę ma w Berlinie, ponieważ wcześniej stanowił część zasobu Archiwum Państwowego w Królewcu. A Tajne Pruskie Archiwum „odziedziczyło” zbiory Królewieckie - dodaje.
Oryginał dokumentu był jednym z najstarszych autentycznych pism w zasobach Archiwum w Królewcu. Według Perlbacha w Królewcu dokument znajdował się w tzw. Schieblade LV (55) - zasobie dedykowanym dokumentom oliwskim z XIII w. Otrzymał numer 17. Po kontakcie z Tajnym Pruskim Archiwum dziennikarka dowiedziała się, że dokument został ok. 1903 r., w związku z utworzeniem gdańskiego archiwum przetransferowany właśnie do Gdańska. Od tej pory z pewnością był dostępny w instytucji. W 1939 r. Erich Keyser opisał go w pubilkacji pt „Neue Forschungen über die Entstehung der Stadt Danzig” wydanej w czasopiśmie Zeitschrift des Westpreußischen Geschichtsvereins vol. 75. Historyk napisał, że miał dostęp do oryginałów badanych dokumentów, widział je i oznaczył je nawet numeracją wg Archiwum w Gdańsku. - Dzięki niemu dotarliśmy do dawnej sygnatury dokumentu: Staatsarchiv Danzig Abt. 391/4. - Fragment dawnego zespołu Abt. 391 dotyczącego cystersów w Oliwie został po wojnie odnaleziony w gmachu Archiwum. Ze średniowiecznych dokumentów zachował się jedynie dokument księcia Sambora z 1178 r. To już jakieś odkrycie, które poprowadziło nas nie tylko do dalszych poszukiwań oryginału, ale zaczęliśmy myśleć, o tym, czy zachowała się jakaś fotokopia - streszcza W. Żurawska dalsze poszukiwania.
Po długiej wymianie korespondencji z Archiwum Państwowym w Gdańsku okazało się, że w zbiorze o numerze 1158: Kolekcja fotogramów i eksponatów znajduje się fotokopia poszukiwanego dokumentu Świętopełka z ok. 1220 r. Fotokopia została otrzymana przez Archiwum Państwowe w Gdańsku w 1987 r. z Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych w ramach wymiany bezdewizowej z Bundesarchiv w Koblencji. Została ona wykonana z negatywu o numerze E2535, którego w Archiwum Federalnym w Koblencji nie ma. - Pozostało zadać sobie pytanie, gdzie zatem jest negatyw i kiedy został wykonany?
To przybliżyłoby nam losy dokumentu podczas wojny i po niej, być może aż do dziś. Pytanie to zadawałam wielokrotnie Archiwum w Gdańsku, w Koblencji oraz również w Monachium. Kilka tygodni temu okazało się bowiem, że znaleźliśmy drugą fotokopię dokumentu, w archiwum Monumenta Germaniae Historica w Monachium, w największym na świecie specjalistycznym archiwum średniowiecznym - dodaje dziennikarka.
Nie jest to jednak fotokopia kopii naszej, gdańskiej. Zbiór A180, w którym znajduje się zdjęcie, przechowywany był w latach 1944-1990 w berlińskich archiwach Akademii Nauk. Jest to zbiór zamknięty i wszelkie zmiany w nim nastąpiły przed 1944 r.
Ostatnim odkryciem członków Komitetu jest fakt, że negatyw został wykonany w Gdańsku, w ramach archiwizacji najważniejszych dokumentów i ze 100-procentową pewnością można stwierdzić, że było to w latach 1940-1945. Archiwum było wtedy identyfikowane jako należące do Rzeszy (Reichsarchiv Danzig), a takowa nazwa widnieje na metryczce znalezionej w Archiwum Uniwersytetu w Marburgu.
W tymże Archiwum znajduje się również kolejna, trzecia fotokopia dokumentu księcia Świętopełka - źródłowa, z której najprawdopodobniej powstała ta koblencka, a później gdańska i kopia z Monachium. W opisie zasobu znajduje się również wspomniany negatyw wcześniej o numerze E2535. - Jesteśmy w kontakcie z Marburgiem i mamy nadzieję dowiedzieć się wkrótce więcej - dodaje Wioleta Żurawska.
Gdzie jest dokument Świętopełka? Może w jednak w Gdańsku? Faktem jest, że zespół nr 940 dot. dokumentów oliwskich został znaleziony po wojnie w piwnicy gdańskiego archiwum. To dokumenty niezwykle stare i cenne. Dlaczego nie zostały wywiezione? Zdaniem W. Żurawskiej, zespół nie nosi śladów zniszczenia, chociaż gmach archiwum spłonął. Nosi natomiast ślady wybiórczego rozdzielenia zbiorów.
- Nie ustajemy w poszukiwaniach i wierzymy, że dokument został zabezpieczony na czas wojny i znajduje się w miejscu, do którego jeszcze nie udało nam się dotrzeć. Mamy nadzieję, że uda się nam znaleźć oryginał - mówi Wioleta Żurawska.
Póki co można podziwiać fotokopię i aż fotokopię, jak dodaje dziennikarka. - Zapraszam do jej obejrzenia na stronie internetowej komitetu - rumina800.pl. Proszę zobaczyć jaki jest piękny, z jaką starannością napisany. Bardzo symboliczny jest fakt, że nazwa Rumina znajduje się w absolutnym jego centrum... - mówi Wioleta Żurawska. Poszukiwania oryginału średniowiecznego dokumentu trwają...