W najdostojniejszym i najczcigodniejszym miejscu dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, w królewskiej katedrze na Wawelu, w jej centralnym punkcie wznosi się Palladium Narodu - mauzoleum św. Stanisława ze Szczepanowa. Od stuleci kult męczenników w Kościele rzymskokatolickim koncentrował się zawsze wokół grobu, rocznicy zgonu (dies natalis) i pamiątek pozostałych po świętym. Głównym miejscem związanym z kultem św. Stanisława była katedra wawelska. Jego doczesne szczątki - jak podaje tradycja - w dziesięć lat po tragicznej śmierci (1079) z rąk króla Bolesława Śmiałego sprowadzono ze Skałki do katedry, zrazu grzebiąc je „w pobliżu drzwi południowych”, jak odnotował ten fakt Jan Długosz, choć miejscowa tradycja sytuuje grób świętego w kaplicy Prandocińskiej (obecnie na jej miejscu wznosi się kaplica Wazów). Jedno wiemy na pewno - tutaj spoczywały jego doczesne szczątki aż do kanonizacji, która miała miejsce w Asyżu we wrześniu Roku Pańskiego 1253. Wtedy to papież Innocenty IV wyniósł na ołtarze polskiego męczennika św. Stanisława ze Szczepanowa. W maju roku następnego dokonano liturgicznego podniesienia szczątków męczennika, a kości jego zostały obmyte przez księżną św. Kingę, żonę księcia Bolesława Wstydliwego i złożone uroczyście pośrodku romańskiej katedry na Wawelu, gdzie od roku 1184 spoczywały relikwie św. Floriana (zm. 304), męczennika rzymskiego z czasów cesarza Dioklecjana. Pierwszą trumnę na kości św. Stanisława sprawiła księżna Kinga. Trumna wykonana była z drzewa, obita srebrnymi blachami. Na trumnie tej - znanej nam z opisów archiwalnych - przypominającej nadmozańskie i nadreńskie skrzynie relikwiarzowe widniały wyobrażenia z życia i męczeńskiej śmierci św. Stanisława.
W roku 1254 pośrodku katedry postawiono ołtarz, gdzie zawsze znajdował się grób św. Stanisława. Do początku XVII wieku odgradzała go od prezbiterium katedralnego tak zwana przegroda chórowa. Mniej więcej w odległości około trzech metrów od niej była mensa ołtarzowa, na której spoczywała trumna zawierająca relikwie św. Stanisława biskupa i męczennika, a od początku XVI wieku - srebrny ołtarz, ufundowany przez króla Zygmunta I Starego w roku 1512. W pobliżu mensy źródła odnotowały w roku 1516 tablicę z wyrytym tekstem „Bogurodzicy”. Stan ten z niewielkimi zmianami przetrwał do trzeciego dziesięciolecia wieku XVII.
W XVII stuleciu zburzono stary ołtarz św. Stanisława; bezpośrednią przyczyną fundacji obecnego grobu Męczennika był ślub złożony w czasie ciężkiej choroby przez biskupa krakowskiego Marcina Szyszkowskiego. On to w liście do kapituły katedralnej z dnia 3 maja 1624 roku donosił: „mam wielkie i poważne sprawy z wami traktować strony grobu świętego Stanisława, na który ex voto, którem teraz w chorobie uczynił, chcę zarazem znaczną sumę odłożyć”.
Po dyskusji kapituła, przyjęła biskupią fundację, postanawiając kosztem Szyszkowskiego wznieść nowy grób św. Stanisławowi. Nowe mauzoleum miało być postawione ku uczczeniu pamięci wszystkich Patronów Królestwa Polskiego. Zatem zniesiono stary ołtarz, zburzono przegrodę chórową i w latach 1626–1629 z fundacji wotywnej biskupa Marcina Szyszkowskiego stanęło nowe mauzoleum, zaprojektowane przez nadwornego architekta Wazów - Giovanniego Battistę Trevana.
Konfesja św. Stanisława - tak nazywamy ten ołtarz w katedrze - jest wolno stojącym baldachimowym ołtarzem z czarnego marmuru, z wkomponowanymi elementami różowego marmuru, wzbogaconymi złoconymi w ogniu brązami. Składa się z czterech filarów marmurowych na zewnątrz ozdobionych brązowymi półkolumnami, od środka zaś pilastrami. Całość nakrywa złocona kopuła, zamknięta ośmioboczną ażurową latarnią, zwieńczoną krzyżem. Na przedłużeniu osi filarów ustawiono parami posągi świętych: Wojciecha i Stanisława, Wacława i Zygmunta, Kazimierza i Jacka oraz Floriana i Stanisława Kostki. W narożach konfesji, przy kopule, znajdują się posągi czterech ewangelistów. Dekorację uzupełniają płaskorzeźby aniołów, wnętrze zaś kopuły wypełniają malowidła, wyobrażające cnoty kardynalne, insygnia biskupie oraz sploty roślinne. Konfesję otacza niska balustrada, a pośrodku mieści się ołtarz z czerwonego marmuru, do którego od wschodu przylega podobna mensa ołtarzowa, lecz nieco szersza i wyższa. To na niej, na ramionach czterech aniołów spoczywa srebrna trumna z relikwiami świętego.
Przy okazji warto wspomnieć, że drugą trumnę na prochy świętego sprawił król Zygmunt III, zamawiając ją w Augsburgu. Niestety, przepadła podczas szwedzkiego potopu w roku 1657. Obecna, trzecia już z kolei, trumna powstała w latach 1669–1671 w pracowni gdańskiego złotnika Piotra van der Rennena i jest fundacją biskupa Piotra Gembickiego oraz kapituły krakowskiej. Boki jej pokrywają sceny z życia św. Stanisława, traktowane niemalże po malarsku, co uzyskano przez odpowiednie stopniowanie reliefu. Trumna ta należy do najwybitniejszych dzieł złotniczych w Europie.
Mauzoleum św. Stanisława nadało katedralnemu wnętrzu specyficznej rangi, wyróżnia się subtelną i finezyjną kolorystyką, podporządkowujące sobie formalnie i ideowo całe wnętrze gotyckiej świątyni. Pierwowzorem architektonicznym dla konfesji św. Stanisława były współczesne jej włoskie ołtarze baldachimowe.
Konfesja św. Stanisława przybrała kształt baldachimu, stojącego na czterech kolumnach, nakrytego kopułą, flankowaną ewangelistami. Założona na planie centralnym, symbolizującym nieskończoność i sprawiedliwość Boga, wyrażającym także doskonałość i harmonię wszechświata. Od czasów antycznych baldachim zawsze rozpościerano nad tronem władcy. Podobne konstrukcje stawiano w sztuce wczesnochrześcijańskiej nad ołtarzami męczenników, co przejęło średniowiecze. Idea baldachimu nie była obca czasom renesansu i baroku, czego najświetniejszym przykładem grób św. Piotra w bazylice watykańskiej. Baldachim zawsze posiadał jednoznaczną treść ideową - wyróżniał osobę, w naszym przypadku głosił jej świętość. Nakryty kopułą wzbogacał się o dodatkowe treści, kopuła symbolizowała ład kosmiczny i niebo.
W takim kontekście ideowym, wiemy już, że św. Stanisławowi przysługiwał ołtarz baldachimowy. Podobne widział zapewne Szyszkowski w Wiecznym Mieście, w którym przez lata studiował. A tam ołtarzy baldachimowych nad grobami męczenników nie brakowało. Ponadto, rozwiązanie to wprowadziło do konfesji św. Stanisława wątek polskich świętych i kult aniołów, co było wyrazem potrydenckiej pobożności, akcentującej przede wszystkim kulty świętych, możliwie patronów narodowych, oraz kulty anielskie. Ten ostatni w sposób szczególny został tu uzewnętrzniony.
W roku 1629 Szyszkowski ufundował przy grobie św. Stanisława kolegium angelistów, którzy śpiewem mieli uświetniać służbę Bożą i odprawiać msze „De angelis”. Warto wiedzieć, że to aniołowie - zgodnie z ustaleniami ówczesnej teologii - są najdoskonalszymi bytami duchowymi, kreowanymi przed materią, służącymi Stwórcy, głoszącymi jego chwałę i wykonującymi wolę boską. Czterej aniołowie podtrzymujący trumnę z relikwiami świętego są plastyczną ilustracją antyfony pogrzebowej, sięgającej III wieku, a rozpoczynającej się od wersetu In paradisum deducant te Angeli (niech aniołowie zaniosą cię do raju). W przyłuczach arkad dostrzegamy anioły dwuskrzydłe, zaś w żagielkach kopuły umieszczono sześcioskrzydłe anioły - Serafiny, które zdają się podtrzymywać kopułę, czyli sferę niebieską. To one - wedle proroka Izajasza (Iz 6, 2-3) - mają trzy pary skrzydeł, jedna służy do zakrycia twarzy, druga nóg, trzecia zaś do latania. Bezustannie chwalą Stwórcę, pośrednicząc pomiędzy nim a ludźmi. Są wyrazem miłości Bożej i oczyszczają usta z grzechu dla głoszenia prawdy, co czynił św. Stanisław.
Aniołowie otaczający ołtarz są wyrazem prastarej tradycji chrześcijańskiej, mówiącej że te doskonałe duchy są zawsze obecne przy sprawowaniu liturgii eucharystycznej, a mszy sprawowanej na ziemi odpowiada liturgia niebiańska, celebrowana przez Chrystusa w asyście chórów anielskich. Przypomnijmy, że Stary Testament wzmiankuje jeszcze drugi rodzaj aniołów. To Cherubiny, które znajdowały się na ścianach i zasłonie Przybytku, a potem otaczały Sancta Sanctorum w świątyni Salomona. Znajdowały się także na Arce Przymierza, a tron Boży, wedle psalmisty, wspierał się na Cherubinach, których domeną była mądrość i światło poznania. Wyobrażano je sobie jako anioły czteroskrzydłe, o dwóch skrzydłach okrywających ciało, a dwóch rozwiniętych. Symbolizowały zawsze potęgę Bożą. To w „Apokalipsie”, będąc syntezą Cherubinów i Serafinów, śpiewają bezustannie „Sanctus” i jako cztery symboliczne istoty otaczające tron Pana są aniołami sterującymi światem materii, a liczba ich, symbolizując strony świata, oznacza również wszechświat. To właśnie kultowi aniołów poświęcił kolegium Angelistów biskup Szyszkowski. Pierwsze tego typu na ziemiach Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
W dekoracji rzeźbiarskiej konfesji św. Stanisława nad wątkiem anielskim przeważa wątek ideowy patronów Królestwa Polskiego. Mauzoleum św. Stanisława pomyślano, o czym już była mowa, jako grób biskupa krakowskiego, a także dedykowano patronom Rzeczypospolitej. Czterech z nich: św. św. Wojciech, Wacław, Florian i Stanisław byli od 1436 roku patronami Królestwa Polskiego, jak głosił statut biskupa krakowskiego Zbigniewa Oleśnickiego. Patronowali też diecezji krakowskiej. Trzej z nich: Wacław był pierwszym - od XI wieku - patronem katedry wawelskiej, Floriana relikwie od roku 1184 spoczywały na Wawelu, zaś Stanisław, jako biskup-męczennik, stał się od niepamiętnych czasów chlubą i chwałą Polski. Święty Zygmunt to przecież patron panującego wówczas monarchy - Zygmunta III, a imię jego rozpowszechniło się wraz z dynastią jagiellońską. Ponadto, nie bez znaczenia pozostaje fakt, iż od średniowiecza relikwie św. Zygmunta przechowywano w katedrze płockiej, a Marcin Szyszkowski przed objęciem diecezji krakowskiej był biskupem płockim i stąd jego osobisty kult dla św. Zygmunta. Natomiast za życia tego dostojnika na ołtarze wyniesiono św. Jacka Odrowąża i św. Kazimierza, chwałę dynastii Jagiellonów i Wazów i polskiego królewicza, co w pełni uzasadnionym czyni danie i tych figur na konfesji św. Stanisława. Zarówno rodzący się w owym czasie kult św. Stanisława Kostki, jak i sympatia do Jezuitów zadecydowały o umieszczeniu tej figury na konfesji. Już w roku 1605 papież Paweł V zezwolił na oddawanie publicznej czci Stanisławowi Kostce, którego kanonizacja odbyła się, co prawda, dopiero w roku 1726.
Przypomnijmy, że chociaż Stanisław nie był jeszcze wyniesiony na ołtarze, to uważany był niemal powszechnie w owym czasie za błogosławionego i dlatego generał Jezuitów, Mutius Vitelesius, chcąc okazać wdzięczność Zygmuntowi III za zasługi temuż zgromadzeniu położone - przesłał monarsze głowę świętego (w 1621) przez kanonika krakowskiego, Achacego Grochowskiego. W roku 1638 relikwia trafiła z woli króla Władysława IV do kościoła św. św. Piotra i Pawła w Krakowie. Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, iż patronem św. Stanisława Kostki był nasz św. Stanisław ze Szczepanowa. Czytelna staje się więź ideowa i stąd należne mu miejsce na konfesji.
Do treści religijnych przy analizie konfesji dochodzi jeszcze niezwykły program patriotyczny. Katedra krakowska w owym czasie jest nie tylko świątynią liturgiczną, lecz przede wszystkim kościołem o charakterze państwowym -prawdziwe templum gloriae - a nasza konfesja Ołtarzem Ojczyzny - Ara Patriae. Już średniowiecze wyznaczyło jakże specyficzną funkcję grobowi św. Stanisława. Są w dziejach narodów i państw wyróżnione miejsca, w których świątynie były miejscami dziękczynienia za sukcesy militarne i polityczne. Już w starożytności dla Grecji takim miejscem była świątynia Apollina w Delfach, w antycznym Rzymie Forum Romanum i Kapitol. Bizantyńscy cesarze zaś umieszczali takowe trofea w kościele Hagia Sophia w Konstantynopolu. Francuzom do tego celu służyło opactwo Saint-Denis, a później kościół Inwalidów w Paryżu. Anglicy posiadali opactwo Westminster, wielcy książęta Moskwy a potem carowie rosyjscy - Kreml. Świat chrześcijański posiadał miejsce dziękczynne w Rzymie, tam w bazylikach św. Jana na Lateranie i św. Piotra na Watykanie dziękował za uzyskane - głównie nad niewiernymi - zwycięstwa, składając trofea.
W Polsce ta szczególna rola przypadła katedrze wawelskiej i grobowi św. Stanisława. Otóż z chwilą kanonizacji osoba św. Stanisława na trwałe weszła do dziejów Polski, wiążąc się - w rozumieniu ówczesnych - z sukcesami politycznymi i militarnymi Polaków. To hagiograf św. Stanisława ze Szczepanowa, Wincenty z Kielczy w połowie XIII stulecia dokonał sakralizacji polskiego procesu historycznego. Odtąd Stanisław stał się obrońcą państwa i narodu, a kult jego w pełni funkcjonował w świadomości polskiej, czego najlepszym wyrazem dzieło Jana Długosza, gdzie Stanisław zajął centralną pozycję w narodowych dziejach, a jego pośmiertne interwencje wyjaśniają to najlepiej. Już trzynastowieczna sekwencja mszalna przypisywana Wincentemu z Kielczy, określiła go - Pater Patriae. A w trzynastowiecznym hymnie Gaude Mater Polonia, poświęconym św. Stanisławowi wspomina się o chwale Krakowa, posiadającego tak czcigodne szczątki. Od wieku XIV miejsce spoczynku św. Stanisława urasta do rangi miejsca dziękczynnego (gracjalnego). Z funkcją dziękczynienia wiąże się zawsze trofealność czyli składanie w dziękczynnym darze ex voto trofeów wojennych.
Po raz pierwszy zdobyczne sztandary złożył u grobu św. Stanisława w roku 1331 król Władysław Łokietek po bitwie z Krzyżakami pod Płowcami. Jan Długosz w przeszło sto lat po tej bitwie pisał: „Polacy za łaską Bożą i przyczyną św. Stanisława otrzymali zwycięstwo nad krzyżakami (...) wszyscy jeńcy wraz z chorągwiami nieprzyjacielskimi przyprowadzeni do Krakowa”. Kolejne sztandary złożono u grobu Męczennika po zwycięstwie pod Grunwaldem (1410 r.). Tu także ze szczegółowej relacji Długosza wynika, iż przed bitwą rycerstwo polskie widziało postać św. Stanisława ukazującą się na niebie i błogosławiącą Polakom do boju. Potem złożył Jagiełło jeszcze sztandary zdobyte w bitwie pod Nakłem. W XVI stuleciu król Zygmunt I po walnym w roku 1509 zwycięstwie nad hospodarem mołdawskim Bogdanem III ślepym złożył w katedrze wawelskiej przy grobie św. Stanisława wota i sztandary. W trzy lata potem, upamiętniając ten militarny sukces Zygmunt I sprawił do grobu naszego świętego obrazy ze srebra ze scenami z życia i męczeństwa św. Stanisława, a nadto srebrny tryptyk, który wykonał Albert Glim. Niewątpliwie po sukcesie militarnym odniesionym w bitwie pod Orszą (1514 r.), odniesionym „z pomocą św. Stanisława”, zdobyczne proporce także trafiły do katedry krakowskiej. Również kniaź Konstanty Ostrogski pokonawszy pod Olszanicą (1527) Tatarów tu złożył zdobyczne sztandary. Przy trumnie św. Stanisława zawieszano buńczuki tatarskie, by tylko wspomnieć te zdobyte w roku 1506 w bitwie pod Kleckiem. Także hetman Jan Tarnowski po zwycięstwie pod Obertynem (1531 r.), jak odnotował kronikarz „trzy proporce w kościele św. Stanisława [tj. w katedrze] zawiesił”. Wśród nich uwagę zwracała olbrzymia „chorągiew ziemi wołoskiej z wielką bawolą głową”. W roku 1587 zawisły tu proporce zdobyte w walce z arcyksięciem Maksymilianem.
W trudnym dla Rzeczypospolitej XVII stuleciu nie zapomniano o tradycji wieszania trofeów - tym razem - przy konfesji św. Stanisława. Jako pierwszy z naszych monarchów Zygmunt III Waza przesłał do grobu świętego chorągiew zdobytą podczas oblężenia Smoleńska w roku 1611. Zawisła przy południowym wejściu do katedry. Jego syn, król Jan Kazimierz, goszcząc w roku 1660 w Krakowie, dziękował Bogu i św. Stanisławowi za odniesione zwycięstwo pod Połonką, ofiarując katedrze chorągiew „św. Jerzego”. Naoczny świadek tego wydarzenia, pisarz i historyk, Wespazjan Kochowski taką zostawił potomnym relację: „król w kościele zamkowym Panu Bogu dzięki czynił, Te Deum śpiewając, potem z armat bito i ognie tryumfalne rzucano. Chorągwie i znaki wojenne od nieprzyjaciół wzięte po kościołach zawiesić kazał na wieczną pamiątkę, osobliwie chorągiew św. Jerzego złotem haftowaną pod Połonką wziętą przeciwko grobu świętego Stanisława zawieszono”.
Z niebywałą pompą odbyło się uroczyste zawieszenie chorągwi tureckiej zdobytej pod Wiedniem (1683) przez króla Jana III Sobieskiego. Monarcha osobiście 24 grudnia 1683 roku złożył w katedrze wielką chorągiew „wezyra Kara Mustafy”. Na pamiątkę tego wiekopomnego wydarzenia kapituła sprawiła niebawem marmurową tablicę, okoloną panopliami, wmurowaną w roku 1685 na prawo od południowego wejścia do katedry. Chorągiew ofiarowana przez Jana III była za Rzeczypospolitej Obojga Narodów ostatnim trofeum wojennym ofiarowanym do grobu św. Stanisława. Trofea owe zwisały na ścianach „z prawej i lewej strony”, jak przekazał potomnym Długosz. Ponadto, od XVII wieku wieszano je na kracie otaczającej konfesję. Najprawdopodobniej część z nich zwisała ze ścian transeptu. Nieliczne wisiały w nawie głównej i w katedralnym transepcie. Jeszcze w połowie XVIII wieku zdobiły konfesję i jej najbliższe otoczenie. To ta część kościoła katedralnego stanowiła miejsce trofealne. To wówczas skałeczny przeor, o. Stanisław Kiełczewski pisał o nich i o św. Stanisławie te słowa: „bronił Stanisław Ojczyzny swojej, tak się starał przed Majestatem Boskim, aby nieprzyjaciele Narodu Polskiego zwyciężeni i skonfundowani byli. On waleczną Jagiellowi i Polakom przyniósł wiktoryją, której świadkami po dziś dzień wiszące u grobu jego chorągwie nieprzyjacielskie”.
Te słowa, wypowiedziane w połowie XVIII stulecia, jak również trafne określenie Wincentego z Kielczy Pater Patriae, najlepiej chyba charakteryzują specyfikę i niezwykłą funkcję wawelskiego Ołtarza Ojczyzny, gdzie do znanych nam już skomplikowanych treści sakralnych i symbolicznych dołączyły się od średniowiecza treści narodowe o dużym ciężarze gatunkowym, nadając temu miejscu rolę nie do przecenienia w dziejach ojczystych.
Grób św. Stanisława zawsze funkcjonował w charakterze miejsca o znaczeniu państwowym. W dobie Wazów i później jedynie mogła z nim konkurować Jasna Góra. Za czasów Wazów ugruntowuje się bowiem sława klasztoru jasnogórskiego. Obrazowi Matki Bożej oficjalnie zostaje nadany tytuł Palladium Regale - zwycięski znak Królestwa. Przyjmuje się też zwyczaj nazywania Jasnej Góry Fortalicium Marianum - twierdza maryjna.
„Święty Stanisławie, patronie nasz, opiekunie całej Ojczyzny” - ta pieśń, towarzysząca od dziesiątek lat procesji św. Stanisława na Skałkę, najlepiej może oddaje dzisiaj charakter kultu Stanisławowego w Polsce, którego centrum ogniskuje się - jak przed wiekami - w królewskiej katedrze na Wawelu.
Grób św. Stanisława jest nie tylko pełnym harmonii i elegancji wytwornym dziełem sztuki - to także od przeszło siedmiu stuleci niemy świadek wzlotów i upadków narodu i państwa polskiego, a także ideowe centrum królewskiej katedry, ongiś ozdobione licznymi trofeami. To tutaj od wieków dziękowano Opatrzności za sukcesy, a w latach upadku, klęsk i niewoli z odziedziczoną po ojcach wiarą zanoszono modły o niepodległość. To tajemnica Ara Patriae.
Kandydat PiS na prezydenta. Decyzja coraz bliżej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?