A tam można zobaczyć panoramę małego, galicyjskiego miasteczka. Uwagę zwracają zwłaszcza drewniane domy podcieniowe (takie zabudowania istniały kiedyś na Nowym Mieście w Zamościu). Niektóre ich dachy są łamane, inne proste. Prawie wszystkie wyglądają na zaniedbane.
Pogawędka czy interwencja?
Wydaje się, że przez okna tych dość obszernych domów można byłoby zajrzeć do gotujących się garnków czy zobaczyć, co stoi na komodach i szafach w poszczególnych pomieszczeniach. Może w głębi zauważylibyśmy również mieszkańców, krzątających się w codziennych sprawach, drzemiących, modlących się lub kłócących. To nie jest możliwe, ale... przed owymi domami widać innych ludzi. To gapie, przechodnie oraz dzieci stojące pojedynczo lub w grupie.
Dziewczynki mają na sobie sukienki, a jedna rajtuzy w paski. Chłopcy powciskali głęboko kaszkiety na głowy. Niektóre dzieciaki patrzą w stronę fotografa, zasłaniając oczy przed słońcem. Inne rozmawiają lub przyglądają się mężczyznom obok. Nie bez powodu. Bo to ważne persony w tej miejscowości. Na zdjęciu uwieczniono dwóch żołnierzy austro-węgierskich w sztywnych, oficerskich pozach oraz kilku urzędników (w tym żandarmów).
O czym rozmawiają? Czy to zwykła pogawędka, a może właśnie w tym zakątku miasteczka wydarzyła się jakaś ważna sprawa wymagająca urzędowej interwencji? Może np. ktoś przed chwilą urządził tutaj bójkę, albo wypowiedział się w grubych słowach na temat cesarza lub jego szanownej małżonki? Tego się chyba nigdy nie dowiemy.
Uwagę zwraca także coś innego. Na tym pożółkłym zdjęciu widać również stare latarnie, płoty, ubrania przewieszone w różnych miejscach oraz m.in. końskie łajno na ulicy (od razu zatem wiadomo jaki rodzaj transportu był tutaj używany). Wykonano je prawdopodobnie tuż przed wybuchem I wojny światowej lub już w jej trakcie. Fotografia jest częścią kolekcji, którą Anna i Waldemar Klimaszewscy z Zamościa pozyskali w drodze wymiany z innymi kolekcjonerem. Właśnie, specjalnie dla nas, została ona wywołana. Niewykluczone zatem, że wcześniej nikt jej nie oglądał.
Autor poszukiwany
- Zdjęcie robi na mnie ogromne wrażenie. Jednak inne fotografie także są ciekawe. Cały zbiór składa się z kilkudziesięciu negatywów na szklanych płytkach - mówi Waldemar Klimaszewski. - Zdjęcia zostały prawdopodobnie wykonane przez jednego fotografa. Nie znam jego nazwiska. Można jednak domniemywać, że pracował on w małym, galicyjskim miasteczku i nie był... jak myślę bogaty. Takie mam wrażenie patrząc na kolekcje. Dlaczego? Negatywy są ponacinane i potraktowane w sposób oszczędny, ekonomiczny. Takie są także papierowe opakowania.
Jak wynika m.in. z opisów, większość owych zdjęć została wykonana w latach 20. i 30. ub. wieku. - Są to portrety, ale także sceny na których widać ćwiczenia polskiego pułku wojska czy m.in. dawne dożynki, inscenizacje - opowiada pan Waldemar. - Na niektórych zobaczymy także ludzi ubranych w tradycyjne stroje, jak myślę z terenu Podkarpacia. Na pewno zbiór jest ciekawy, cenny. Część z tych zdjęć zamierzam przekazać do Izby Pamięci w miejscowości Zielone (gm. Krasnobród).
Anna i Waldemar Klimaszewscy mają jednak nadzieję, że nasi internauci pomogą im w rozpoznaniu miejsc i szczegółów uwiecznionych na starych fotografiach. Nie wiadomo m.in. w jakich miejscach zostały wykonane, kto został sfotografowany oraz w jakiego rodzaju strojach ludowych występują niektóre osoby.
- Największą zagadką jest jednak nazwisko autora tych zdjęć - podkreśla Waldemar Klimaszewski.