Kraków w latach 70. i 80. na zdjęciach
Jedną z najgłośniejszych kryminalnych spraw w tej części Krakowa w latach 70. było zabójstwo Stanisława Pyjasa. Gdy o poranku 7 maja 1977r. pracownik Zakładu Oczyszczania Miasta zobaczył młodego mężczyznę leżącego na klatce schodowej kamienicy przy ul. Szewskiej 7 uznał, że zapewne jest pijany, a takich lepiej zostawić, by nie mieć niepotrzebnych problemów. Dopiero dwie godziny później jeden z mieszkańców kamienicy wezwał na miejsce pogotowie i milicję. Okazało się, że student polonistyki i filozofii UJ nie żyje. Według władz przyczyną jego śmierci był upadek z wysokości. Prawda jednak wyszła na jaw: faktyczną przyczyną śmierci było pobicie przez SB.
O Pyjasie powstał film "Śmierć studenta", w którym oprócz próby wyjaśnienia przyczyny śmierci mężczyzny pokazane jest również jak szaro wyglądał ówczesny Kraków: mroczne kamienice, zmrok, który każdego wieczora ogarniał miasto, puste uliczki.
Ludzie woleli mieszkanie w blokach, dalej od centrum
Chociaż w tamtych czasach nie było problemów z bezrobociem to jednak w centrum Krakowa wcale się nie przelewało. Mieszkańcy Starego Miasta jak również Kazimierza, tak samo jak inni krakowianie zajmowali się pracami w różnych częściach miasta.
Mimo, że dzisiaj zakup mieszkania w centrum to nie lada wyzwanie i poważny koszt, w latach 70. wcale nie trzeba było mieć wielkich funduszy by móc tam zamieszkać. W tej części miasta były praktycznie same mieszkania lokatorskie. Tanie i mocno przestarzałe. Ludzie raczej garnęli się do mieszkania w blokach, w dalszych częściach Krakowa niż tutaj.
- Śmiało można powiedzieć, że w latach 70. na Kazimierzu mieszkał margines społeczeństwa. Nawet można się pokusić o stwierdzenie, że w ściślejszym centrum również. To były wówczas najmniej zaawansowane cywilizacyjnie dzielnice Krakowa. W tamtych czasach wszyscy chcieli mieszkać gdzieś w blokach, a nie w starych kamienicach w centrum. Wszystko było tam mocno przestarzałe i zupełnie niedoinwestowane. Życie nie było tam łatwe - mówi Maciej Miezian, historyk z Nowej Huty.
Pierwsze remonty i renowacje
Dopiero w latach 70. rozpoczęły się pierwsze renowacje, które nie do poznania zaczęły odmieniać te stare kamienice. Z obskurnych wnętrz wypruwano wszystko do gołych ścian, niszczono stare kaflowe piece i dopiero od zera zaczęto tam przygotowywać już bardziej nowoczesne mieszkania.
- Również i okolica otaczająca kamienice zaczęła zyskiwać jakiś bardziej ludzki wygląd – dodaje historyk - Wtedy też rozpoczęła się akcja odnowy Krakowa, jednak to raczej obejmowało bardziej sztandarowe budynki Starego Miasta, czy też ulicę Floriańską. Kazimierz zaś był wówczas nadal obrazem nędzy i rozpaczy - mówi nam Maciej Miezian.
Do tego czasu podwórka przy kamienicach nie zachwycały, a raczej odpychały swoim wyglądem. - Wśród wspomnianych warzywnych ogródków znajdowały się wybetonowane studnie, które jeszcze pamiętały 20-lecie międzywojenne. Nie było tam żadnych śladów zieleni prócz tych hodowanych marchewek czy pomidorów - jednak warzywniaki znajdowały się na podwórkach i z ulicy nie było ich widać. Na środku placyków między kamienicami znajdowała się kratka kanalizacyjna - dodaje historyk – A na ulicach miasta do lat 90. normą były liczne wozy konne, takie jak na wsi, które zaopatrywały w towary pobliskie sklepy.
Na Rynku Głównym wówczas nie było zbyt wielu kawiarni, sklepów, czy też restauracji. - Te które w tamtych latach funkcjonowały naprawdę można policzyć na palcach jednej ręki – dodaje Maciej Miezian.
Jedne z nielicznych wówczas kawiarni, które tam były to Kawiarnia Antyczna - Rynek Główny 38, Kawiarnia Alvorada - Rynek Główny 30, Kawiarnia Jama Michalika -ul. Floriańska 45, Kawiarnia Lamus- ul. Karmelicka 54, Kawiarnia Ratuszowa w wieży Ratuszowej, Kawiarni Santos- ul. Grodzka 65, Kawiarnia Telimena - ul. Mikołajska 5.
Jednak obraz Starego Miasta to również choć wówczas nieliczne, ale funkcjonujące w tamtym czasie klimatyczne sklepiki, czy też antykwariaty i lokale dancingowe. Mieszkańcy uwielbiali odwiedzać te miejsca i dyskutować z ich właścicielami. Krakowianie z okien mogli obserwować najważniejsze wydarzenia na Rynku. Teraz sytuacja w centrum zmieniła się diametralnie. Stałych mieszkańców kamienic jest niewielu, a centrum miasta coraz bardziej nastawia swoją ofertę na turystów.
Obecny obraz centrum miasta Krakowa zaczął się kształtować od około lat 90.
- W stanie wojennym jeszcze tam nic nie było. Dopiero później zaczęły powstać w prywatnych kamienicach jakieś pierwsze knajpki czy hostele - dodaje historyk.