160. rocznica Powstania Styczniowego. Powstańcy walczyli także na terenie dzisiejszego województwa opolskiego: pod Praszką i Rudnikami

Mirosław Dragon
Józef Oxiński (na zdjęciu w kółku) miał niespełna 23 lata, kiedy został naczelnikiem sił zbrojnych w województwie kaliskim. Był radykałem, należał do stronnictwa czerwonych. Przeżył powstanie styczniowe, zmarł w 1908 roku we Lwowie. Dziesięć lat temu w Praszce zorganizowano rekonstrukcję bitwy pod Kuźniczką.
Józef Oxiński (na zdjęciu w kółku) miał niespełna 23 lata, kiedy został naczelnikiem sił zbrojnych w województwie kaliskim. Był radykałem, należał do stronnictwa czerwonych. Przeżył powstanie styczniowe, zmarł w 1908 roku we Lwowie. Dziesięć lat temu w Praszce zorganizowano rekonstrukcję bitwy pod Kuźniczką. Mirosław Dragpn
160 lat temu oddział majora Józefa Oxińskiego odparł Moskali pod Kuźniczką. Pod Rudnikami zostali jednak rozbici. Powstańcy styczniowi walczyli u nas w kwietniu 1863 roku.

Jest to oczywiście pewnie paradoks, że na terenie województwa opolskiego toczyły się walki powstania styczniowego, bo przecież powstańcy styczniowi walczyli o niepodległość Polski z Rosjanami, na terenie zaboru rosyjskiego. Natomiast Śląsk Opolski w 1863 roku był częścią Prus.

W powstaniu styczniowym Śląsk Opolski miał jedynie ten udział, że to właśnie z terenu Górnego Śląska szmuglowano przez granicę broń dla powstańców.

Jednak od reformy administracyjnej w 1999 roku do województwa opolskiego należą także Praszka i Rudniki, czyli tereny Polski centralnej.

Na cmentarzu komunalnym w Praszce stoi pomnik w kształcie kopca z kamieni, na którego szczycie znajduje się biały orzeł zrywający się do lotu. Pomnik upamiętnia poległych powstańców styczniowych.

Na cmentarzu w Rudnikach także pochowani są powstańcy. Ich groby nie zachowały się, prawdopodobnie zostały zniszczone podczas II wojny światowej.

- W okresie okupacji niemieckiej hitlerowcy z premedytacją niszczyli wszelkie pamiątki związane z Powstaniem Styczniowym – tłumaczy prof. Tadeusz Olejnik, autor książki „Powstanie Styczniowe na ziemi wieluńskiej”. – Niszczono mogiły powstańcze, a pomnik w Praszce rozebrano do fundamentów. Po wojnie został odbudowany.

30 tysięcy rubli od Żydów z Praszki na zakup broni dla powstańców styczniowych

W przededniu wybuchu powstania styczniowego Praszka była niezwykłym miastem, ponieważ żyło w niej więcej Żydów niż Polaków. Spis z 1858 roku informuje, że miasto zamieszkiwało wtedy 1808 ludzi, z czego 914 Żydów, 891 Polaków i 3 Niemców. Praszka była nadgranicznym miasteczkiem i Żydzi zajmowali się głównie handlem.

Przy czym w Praszce nie dochodziło wówczas do antysemickich ekscesów. Wręcz przeciwnie, zachowały się zapiski, że kiedy latem 1861 roku pielgrzymi wracali z Jasnej Góry, „obywatele Polacy starozakonni” prosili, aby pątnicy odwiedzili także ich bożnicę. Katolicy weszli do synagogi z krzyżem i chorągwiami, a wspólna uroczystość zakończyła się odśpiewaniem pieśni patriotycznych.

Nadgraniczna Praszka była miejscem, gdzie powstańcy przechwytywali broń nadsyłaną z zagranicy. Już po wybuchu powstania styczniowego w Działoszynie Rosjanie zatrzymali do kontroli kolasę, w której jechał z Warszawy mierniczy komisji finansów Czarnecki. Podczas rewizji carscy żołnierze odkryli kuferek, a w nim fałszywy paszport oraz 30 tysięcy rubli, które miały być przekazane w Praszce na zakup broni dla powstańców.

Okolice Praszki i Rudnik, jak zresztą cała ziemia wieluńska, nie były dogodnym miejscem do walki dla powstańców.

- Teren był słabo zalesiony, a powiat miał kształt wąskiego pasa między granicą pruską a rzeką Wartą, tak że powstańcy mogli zostać łatwo otoczeni przez Rosjan – zwraca uwagę prof. Tadeusz Olejnik.

Chłopi donieśli Rosjanom o powstańcach

Rosjanie ulokowali w Praszce oddział wojskowy pod dowództwem majora Ulhoffa. Z raportu przedłożonego naczelnikowi wojennemu powiatu wieluńskiego wynika, że powstańcy siłą wcielali do oddziałów młodych chłopców z Rudnik i sąsiedniego Jaworzna.

Siły powstańców były niewielkie i marnie wyposażone. Najsłynniejszy oddział majora Józefa Oxińskiego liczył 102 kosynierów, 52 kawalerzystów na koniach i 16 strzelców. Powstańcy mieli do dyspozycji zaledwie 92 sztuki broni palnej, w tym kilkanaście myśliwskich sztucerów. Rosjanie szacowali natomiast ten polski odział na 600 osób (wiadomo było to z przechwyconej depeszy).

23-letni major Józef Oxiński herbu Oksza (1840-1908) był naczelnikiem wojenny powiatu piotrkowskiego. Został skierowany na rubieże zaboru rosyjskiego do Praszki, żeby odebrać transport szmuglowanej przez granicę broni. Powstańcy szli przez Jaworzno, Rudniki, Młyny, aż do Praszki.

2 kwietnia zatrzymali się w folwarku Kuźniczka koło Praszki. Tutaj doszło do incydentu. Najpierw major Oxiński wykonał egzekucję na dziedzicu Lemańskim, wrogo nastawionym do powstańców. Następnie krwawo stłumił bunt w oddziale: rozstrzelał dwóch sprawców kradzieży w dworze Lemańskiego, a trzech kolejnych ludzi wypędził.

Obecność powstańców nie spodobała się okolicznym mieszkańcom. Podobno chłopi ze Skotnicy wioski donieśli o ich miejscu pobytu Rosjanom. Co ciekawe, powstańcy wiedzieli, że carscy żołnierze nadciągają od strony Praszki i Józef Oxiński urządził nawet na nich zasadzkę przy leśnej drodze. Został jednak przechytrzony przez Rosjan.

Do starcia doszło 4 kwietnia, w Wielką Sobotę. 400 Rosjan uderzyło na powstańców. Wymiana ognia trwała 4 godziny, po czym Polacy wycofali się, uciekając aż do lasów za Wartą. Rosjanie dobili rannych. Zginęło 9 powstańców.

Józef Oxiński podaje w swoich wspomnieniach, że po stronie rosyjskiej zginęło 28 osób, ale trzeba pamiętać, że obie strony wyolbrzymiały straty przeciwnika i własne sukcesy. Na pewno jednak poległo kilkunastu Moskali, w tym dwóch oficerów. Poległych Rosjanie pochowali w tajemnicy w dwóch dołach w lesie, rannych zawieziono do Praszki.

Polscy powstańcy zostali pochowani w Niedzielę Wielkanocną na cmentarzu w Praszce. Ich śmierć została odnotowana w parafialnej księdze zgonów (zostali zapisani jako „nieznani z imienia i nazwiska").

Rosjanie nocowali po bitwie w Praszce. W Niedzielę Wielkanocną Kozacy chcieli zabić proboszcza ks. Konstantego Sobolewskiego (uratował go kapitan). Po opuszczeniu miasta Rosjanie złupili jeszcze wieś Wierzbie.

Hołota obywatelska. 100 dezerterów wśród powstańców w jedną noc

22 kwietnia 1963 r. pod Rudnikami stoczono dużo większą bitwę. Powstańcami dowodził Franciszek Parczewski, nowy naczelnik sił zbrojnych w Kaliskiem. Polaków ścigały zastępy Rosjan, które chciały otoczyć i rozbić rebeliantów. Wartość bojowa zebranego naprędce oddziału Parczewskiego była marna (major Oxiński nazwał ją nawet pogardliwie „hołotą obywatelską”).

Tylko w ciągu jednej nocy zdezerterowało ponad 100 ludzi. Porzuconą broń znajdowano w krzakach. Podczas potyczki z niewielkim oddziałem Rosjan kosynierzy w ogóle nie chcieli wyjść z lasu do walki.

21 kwietnia powstańcy dotarli do Rudnik. Ulokowali się w okazałym modrzewiowym dworze z 1666 roku. Następnego dnia o brzasku wyruszyli kilka kilometrów dalej, aby założyć obóz w lesie. Powstańców zaatakowali Rosjanie. Na polu bitwy powstała panika, wielu powstańców po raz pierwszy było na polu bitwy, pod rosyjskim ostrzałem uciekali w popłochu.

W bitwie zginął m.in. Aleksander Śmiałkowski, 19-letni czeladnik szewski z Praszki. Wielu rannych umieszczono w dworach w Rudnikach i Jaworznie, zamienionych na szpitale. Zmarłych pogrzebano na cmentarzu w Rudnikach.

- Oddział Franciszka Parczewskiego istniał zaledwie 10 dni, został doszczętnie rozbity po kilkudniowym pościgu – mówi prof. Tadeusz Olejnik.

Rezultat boju smutny. Egzekucje i kontrybucje po klęsce powstania styczniowego

Powstanie styczniowe na ziemi wieluńskiej dogorywało już jesienią 1863 roku. 15 października połączone oddziały Kajetana Słupskiego i Aleksandra Matuszewicza zostały zaatakowane przez Rosjan pod Rudnikami. Cofały się pod naporem przeważających sił wroga i toczyły krwawe potyczki m.in. w okolicach Praszki i pobliskich wsi: Strojca i Kowali.

Relację o starciach w Strojcu znamy dzięki Kazimierze Lewandowskiej, która po II wojnie światowej spisała wspomnienia Franciszki Kałwak z domu Morawiak (spisane wspomnienia znajdują się w zbiorach Muzeum w Praszce). Mieszkanka Strojca pamiętała, jak Kozacy ścigali powstańców z Rosochów do Strojca. Do walki doszło między zabudowaniami majątku hrabiego Tomasza Potockiego. Poległo 4 powstańców, z których jeden nazywał się Marchewka, a inny Pietruszka. Obaj pochodzili z Bodzanowic koło Olesna.

Z Praszki uciekło do Lasu Strojeckiego 7 powstańców. Kozacy jednego z nich złapali, przywiązali do konia i wlekli za sobą. Dwóch innych zabili pod Strojcem. W miejscach, gdzie zginęli, mieszkańcy Strojca ustawili dwa krzyże.

Klęska na polu walki nie była końcem nieszczęść. Rosjanie rozpoczęli egzekucje osób podejrzanych o udział w powstaniu. Wiadomo, że 11 maja 1864 roku w Wieluniu powieszony został Antoni Sandomirski, mieszczanin z Praszki. Właściciel dworu w Rudnikach Władysław Mączyński musiał zapłacić 504 ruble kontrybucji, a hrabia Tomasz Potocki, właściciel majątku w Strojcu, zapłacił 470 rubli.

W październiku 1863 roku w krakowskiej gazecie „Czas” ukazała się smętna relacja z walk powstańczych w Wieluńskiem, w której czytamy:

„Ziemia wieluńska nie jest szczęśliwą: zaszło tu już od początku wojny kilka znaczniejszych klęsk: przed kilku miesiącami poniósł porażkę pod Rudnikami Parczewski, pod Praszką Oxiński (...). Rezultat boju smutny.”

Podczas pisania artykułu korzystałem m.in. z książki „Powstanie Styczniowe na ziemi wieluńskiej” prof. Tadeusza Olejnika.

Powstanie Styczniowe toczyło się też na Opolszczyźnie. 160 lat temu stoczono bitwę

Powstanie Styczniowe toczyło się też na Opolszczyźnie. 160 lat temu stoczono bitwę

4 kwietnia 1863 roku polscy powstańcy pokonali Rosjan w bitwie pod Kuźniczką. Od tamtego zwycięstwa minęło już 160 lat. Dziesięć lat temu w Praszce zorganizowano nawet rekonstrukcję tej bitwy. Zobaczc...

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najważniejsze wiadomości z kraju i ze świata

Polecane oferty

* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia