Wysokość metalowego grotu: 39 cm. Wysokość orła: 24 cm. Szerokość skrzydeł orła: 22 cm. Zachował się również kawałek drzewca, zapewne oryginalny. Szokuje wylicytowana kwota: 50100 złotych. Tyle ktoś chciał zapłacić za grot! Transakcja nie doszła jednak do skutku, bo kwota była mniejsza od ceny minimalnej, którą zażyczył sobie sprzedający: Ile chciał dostać, nie wiadomo, nie musi tego ujawniać.
"Unikat. Grot 5 Pułku Strzelców Podhalańskich.Piękna patyna" - zachwala w opisie obecny właściciel przedmiotu. - To namacalny dowód pięknej historii Przemyśla i regionu. Zróbcie wszystko, aby znalazł się w Przemyślu - zachęca nas internauta Marek. To właśnie on informuje nas o aukcji. Twierdzi, że pochodzi z Wielkopolski, od ponad 20 lat interesuje się przedmiotami wytworzonymi przed 1945 r. E-mail skierował również do prezydenta Przemyśla, przemyskich radnych i do muzeum.
Dziennikarsko-historyczne śledztwo
- Coś jest nie tak z tą aukcją - mówi nam pracownik Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej. - Przecież oryginalny grot i sztandar 5 PSP znajduje się w muzeum w Tomaszowie. Niedawno eksponat był u nas na wystawie poświęconej pamięć przemyślan walczących w II wojnie światowej. - Tak, potwierdzam. Mamy ten sztandar i grot - mówi Eugeniusz Hanejko, dyr. Muzeum Regionalnego w Tomaszowie Lubelskim.
Rozpoczynamy więc dziennikarsko- historyczne śledztwo. Czy wystawiony na licytacji grot jest autentyczny i czym właściwie jest, jeśli nie grotem ze sztandaru 5 PSP? Sprzedający pochodzi z okolic Słubic na polsko-niemieckiej granicy: Ze skrzynki na Allegro wysyłamy do niego e-mail. Nie odpowiada. Podaje numer telefonu komórkowego. Dzwonimy; nie odpowiada. Po kilku godzinach oddzwania. Mówimy o naszych wątpliwościach.
-To ja mam autentyczny grot- zapewnia. - I nie wiem, co posiada muzeum w Tomaszowie. Znam się na tym, dlatego mogę określić autentyczność przedmiotu. Pytałem w Muzeum Wojska Polskiego i dostałem odpowiedź, że w muzeach nie ma żadnych pamiątek związanych z 5 PSP. Kupującemu mogę dać pisemne potwierdzenie autentyczności, nawet złożone przed notariuszem - od powiada nam właściciel aukcji.
To nie ten sztandar
- W Polsce jest sporo wytwórni, które imitują zabytki z okresu I i II wojny światowej. Trzeba uważać. Amator nie jest w stanie odróżnić - uczula nas pan Janusz z Przemyśla, kolekcjoner, militarysta .
Z internautą Markiem z Wielkopolski, który poinformował nas o sprawie, dzielimy się naszymi ustaleniami co do autentyczności przedmiotu. Informacja o możliwości fałszerstwa elektryzuje go do tego stopnia, że postanawia rzecz sprawdzić u źródła, czyli sprzedającego. Ten zgadza się na spotkanie.
- 2,5 godziny drogi do Słubic, ale opłaciło się. Obejrzałem grot, rozmawiałem ze sprzedawcą. To oryginalny przedmiot - zapewnia nas pan Marek.
Dostajemy również opinię od dyrektora tomaszawskiego muzeum, który na stronie aukcji bliżej przyjrzał się przedmiotowi. - Niewątpliwie, nie jest to sztandar 5 PSP - zapewnia. - Jest to głowica od sztandaru 46 Pułku Strzelców Kresowych, na bazie którego utworzono 5 PSP. Po tym fakcie nadano mu sztandar, który znajduje się w naszych zbiorach- twierdzi Hanejko.
Dodaje, że na wystawionej na Allegro głowicy występuje korozja, a nie jak twierdzi sprzedający- patyna. - To świadczy o tym, że głowica została wykopana .Mogła być wykopana w Polsce lub na Ukrainie. Na bazarze w Niemczech mogła być wystawiona przez Ukraińca. Jeżeli była w Niemczech - zastanawia się dyrektor.
Były dwa sztandary
Dokładne zbadanie sprawy głowicy za punkt honoru stawiają sobie przemyscy pasjonaci. - Wiemy już niemal wszystko o tej głowicy: Jest autentyczna, ale to nie grot ze sztandaru 5 PSP - po kilku dniach oznajmia pan Janusz. Potwierdza to opinię szefa tomaszowskiego muzeum. Ustalenia przemyślanina, zweryfikowane po rozmowach z innymi hobbystami i historykami, idą jeszcze dalej.
-W 5 PSP używane były dwa sztandary: Starego wzoru - 4 Pułku Strzelców Pieszych (Polskich) - który ówczesnemu dowódcy 46 Pułku Piechoty, płk. Marcierowi, wręczył gen. Józef Haller. Sztandar ten w 1919 r. ufundowała Polonia francuska - twierdzi pan Janusz. Dalej jest jeszcze ciekawiej.
-Ten sztandar 23 maja 1924 r. dowództwo pułku przekazało do Muzeum Wojska Polskiego. Nie był im potrzebny, bo 18 maja 1924 r. dostali z rąk gen. Lucjana Żeligowskiego podczas uroczystości w Chrynowie nowy regulaminowy sztandar, zgodny ze wzorem państwowym.
Ufundowali go mieszkańcy powiatów samborskiego, starosambarskiego i turczyńskiego. Stąd na rewersie są herby: Turki, Sambora i Starego Sambora Ponadto daty ważne dla historii pułku itd. -mówi przemyski pasjonat.
To dobro narodowe
Przemyślanin potwierdza informację, że sztandar przetrwał wojnę. Zachowało się płótno, drzewce ze 143 gwoździarni, okuciami, grotem i szarfą.
- W 1990 r. kupiło go od rolnika z okolic Tomaszowa tamtejsze muzeum. Jest tam do dzisiaj - potwierdza przemyślanin.
Wróćmy jednak do "naszej" głowicy 46 PSP wystawionej na Allegro. Skoro przed II wojną światową wraz ze sztandarem znajdowała się w warszawskim Muzeum Wojska Polskiego, to w jaki sposób po kilkudziesięciu latach mogła trafić do kolekcjonera na zachodzie Polski?
- Jestem przekonany, że głowicę- być może wtedy ze sztandarem - zrabowali wycofujący się Niemcy- przy puszcza pan Janusz. - Mogli to być nawet zwykli żołnierze, którzy mieli świadomość wartości takich rzeczy. To było dość powszechne. Informacje o podobnych zdarzeniach wypływają obecnie w różnych miejscach. Grot mógł zostać wywieziony do Niemiec. Tam został pewnie schowany. Może ktoś o nim zapomniał i teraz znalazł, a może ktoś sprzątał strych w domu po dziadku i natrafił na taką rzecz? Ale to dla nas ma mniejsze znaczenie. Ważne jest to, że skoro grot był w zbiorach muzeum, to jest dobrem narodowym. Powinien trafić do któregoś z muzeów - twierdzi pan Janusz.
Powinien wrócić do Przemyśla
Przemyski militarysta ma wątpliwości co do samej aukcji. - Ten przedmiot , z historycznego punktu widzenia, jest bezcenny; ale patrząc materialnie, 50 tys. to ogromna cena. Niespotykana przy tego rodzaju aukcjach. Ponadto 40 licytujących i oferujących kilkudziesięciotysięczne kwoty to też coś nienormalnego. Ilu w Polsce jest hobbystów interesujących się tą jednostką lub ogólnie wojskiem, którzy byliby w stanie wyłożyć takie pieniądze? - pyta retorycznie.
Podobne zdanie ma dyr. tomaszowskiego muzeum. - Cena na Allegro jest zawrotna. Kto ją podbija? -dziwi się jeszcze w czasie trwania aukcji. licytacja kończy się 4 maja wieczorem, do trans akcji nie dochodzi.
Sprawą odzyskania grotu próbujemy zainteresować władze Przemyśla. - Nie mamy możliwości, aby kupić ten przedmiot - zapewnia nas Witold Walczyk, rzecznik prezydenta Przemyśla.
"Pukamy" do innych osób. Reaguje poseł Piotr Tornański z Przemyśla: - Zwróciłem się już do ministra kultury, wojewódzkiego konserwatora zabytków oraz policji z pytaniem o możliwości działań, jakie można podjąć, aby ten przedmiot, o ile jest autentyczny, trafił do Przemyśla - informuje.
Sprawa może więc mieć ciąg dalszy. Być może w końcu odpowie nam Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, bo dotychczasowe próby kontaktu z rzecznikiem prasowym - poprzez mail i internetowy formularz na muzealnej witrynie - nie przyniosły efektu.
5 Pułk Strzelców Podhalańskich
Jego działalność zaczęła się we Włoszech, jako 4 Pułku StrzelcówPolskich, skąd został przeniesiony do Francji. Tam wszedł w skład Błękitnej Armii gen. Józefa Hallera. W 1919 przybył do Polski, tutaj został przemianowany na 46 Pułk Strzelców Kresowych. W 1921 r. otrzymał nazwę S Pułk Strzelców Podhalańskich.
Brał udział w woj nie polsko-ukraińskiej w 1919 r. i wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 r. Pułk stacjonował w garnizonie Przemyśl. W trakcie kampanii wrześniowej walczył w składzie Armii Kraków. Obecnie kontynuatorem tradycji jest 21 Brygada Strzelców Podhalańskich.
NORBERT ZIĘTAL, Nowiny