Cadillac dla marszałka Piłsudskiego

Justyna Bryske
Po renowacji auto ma być wykorzystywane również do celów reprezentacyjnych. Czy po latach ponownie wsiądzie do niego głowa państwa?
Po renowacji auto ma być wykorzystywane również do celów reprezentacyjnych. Czy po latach ponownie wsiądzie do niego głowa państwa? Paweł Sławiński/Archiwum
W poznańskim zakładzie Classical Cars Paweł Sławiński z pracownikami odnawia cadillaca, który należał do Józefa Piłsudskiego

W poznańskim zakładzie Classical Cars Paweł Sławiński z pracownikami odnawia cadillaca, który należał do marszałka Piłsudskiego. Po odrestaurowaniu pojazd stanie przed Pałacem Belwederskim, gdzie mieszkał marszałek.

Historia Cadillaca sięga przełomu 1934/35 roku, kiedy samochód przyjechał do Gdańska, specjalnie importowany z Amerki dla Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych marszałka Józefa Piłsudskiego. Cadillacami jeździły w tamtych czasach wysoko postawione persony ze świata polityki i sztuki. Jak piszą badacze motoryzacji w czasopiśmie "Automobilista", cadillacami podróżowali wówczas prezydenci, arystokraci, aktorzy, a nawet mafiosi.

Pojazd dla Józefa Piłsudskiego zamówił inż. Adolf Skwarczewski, dyrektor Stołecznego Towarzystwa Handlu Samochodami. Towarzystwo specjalizowało się w sprowadzaniu amerykańskich pojazdów do Polski . Paweł Sławiński, pasjonat starych aut i restaurator cadillaca marszałka tak opisuje ówczesny wygląd samochodu: - Był to model Cadillaca Fleetwood Special. Ważył 3,5 tony, miał kuloodporne szyby o grubości 3 cm i drzwi ze stalowej blachy o grubości 6,5 cm. Samochód był też podwyższony o 15 cm specjalnie dla chorego Józefa Piłsudskiego, aby ułatwić mu wejście do pojazdu.

Historycy w "Automobiliście" przywołują relację samego Adolfa Skwarczewskiego, z której wynika, że pojazd zużywał 30 litrów paliwa na 11 km . Pasjonaci starych aut powtarzają między sobą słynną anegdotę, która pokazuje reakcję Piłsudskiego na widok cadillaca:

- Kiedy zobaczył rysunek nadwozia w cadillacu, podobno powiedział: "Trumnę mi tu szykujecie" - mówi Paweł Sławiński.
W 1935 roku marszałek zmarł i nie wiadomo, czy przed śmiercią zdążył wsiąść do pojazdu - Nie wiemy, czy Piłsudski jeździł tym samochodem, choć zakłada się, że parę razy mógł do niego wsiąść - mówi Sławiński.

Po śmierci marszałka cadillaca oddelegowano do Kolumny Samochodowej Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych. Wożono w nim ważnych gości przybyłych do kraju w tym m. in. króla Karola II, władcę Rumunii. Zwiedzał on Polskę cadillakiem kolumny samochodowej w 1938 roku. Inna z ważnych osobistości tamtych czasów, Herman Goring, minister lotnictwa Rzeszy, jechał gościnnie cadillakiem na polowanie do puszczy białowieskiej.

Rok później auto opuściło Polskę 17 września po ataku Sowietów. Historycy "Automobilisty" wskazują, że jeździł nim gen. Bryg. Julian Stachiewicz Szef Sztabu Głównego Wojska Polskiego i to on wywiózł auto za granicę. W czasie wojny cadillac przebywał w Rumunii.

- W Rumunii trafił do rąk patriarchy cerkwi, dzięki czemu auto wyszło cało z wojennej zawieruchy - mówi Paweł Sławiński.
Po wojnie, w 1946 roku odzyskali go polscy dyplomaci. Cadillakiem w kraju jeździł szef Urzędu Bezpieczeństwa, a także jego pracownicy. Wiąże się z tym jedna z historii. Mianowicie SB wykorzystało go jako strzelnicę, chcąc sprawdzić skuteczność kuloodpornych szyb, które posiadał cadillac. Pod koniec lat 50. o cadillacu zapomniano i wycofano go z czynnego ruchu. Cadillac jest odnawiany, ale restauratorzy zostawią na nim pamiątki historii, takie jak ślady po kulach na szybie.

Samochód przez lata stał zakurzony w Muzeum Motoryzacji w Warszawie.

JUSTYNA BRYSKE, Moje Miasto

Wideo
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia