- Parę lat temu już to było - żartuje Franciszek Edmund Prędki. Setka lat na karku swoje zrobiła. Trudniej mu chodzić, z pamięci niełatwo wydobyć niektóre nazwiska, ale humor wciąż dopisuje, a pogoda ducha nie słabnie.
Od czasu, kiedy kierował szkołą w Łukawcu, minęło już ponad 40 lat. Pracował tam od 1950 do 1973 roku. Zarządzał szkołą i uczył historii oraz języka polskiego. Jego uczniowie dziś niańczą wnuki i chętnie wspominają dawnego nauczyciela, chociaż niewiele wiedzą o jego kombatanckiej przeszłości.
O włos od NKWD
Urodził się w Kielnarowej, w rodzinie bogatego chłopa, był najmłodszy z czwórki rodzeństwa. Jego ojciec musiał dużą wagę przykładać do edukacji, bo i starszego syna, i dwie córki posłał na dalsze nauki po szkole podstawowej. Co do Franciszka, chciał poprzestać na szkole w Tyczynie.