Elżbieta Batory, czyli horror na zamku w słowackich Czachticach

Mariusz Kruczek
Zamek w Czachticach znajduje się na obszarze dzisiejszej Słowacji. Krwawa legenda dawnej właścicielki przyciąga w ponure ruiny tysiące turystów. [1]
Zamek w Czachticach znajduje się na obszarze dzisiejszej Słowacji. Krwawa legenda dawnej właścicielki przyciąga w ponure ruiny tysiące turystów. [1] Jan Sokoly/Flickr/CC BY 2.0
Siostrzenicy polskiego króla, Stefana Batorego zarzucono zamordowanie 650 dziewcząt. Została żywcem zamurowana w swoim zamku w Czachticach
Portret Elżbiety w wieku 25 lat. Upodobania do tortur Elżbiety współcześnie tłumaczy się chorobą psychiczną, spowodowaną zbyt bliskim pokrewieństwem
Portret Elżbiety w wieku 25 lat.
Upodobania do tortur Elżbiety współcześnie tłumaczy się chorobą psychiczną, spowodowaną zbyt bliskim pokrewieństwem rodziców. Napady agresji i gniewu, a nawet objawy epilepsji, dawały o sobie znać, kiedy była jeszcze dzieckiem. Wikimedia Commons

Portret Elżbiety w wieku 25 lat.
Upodobania do tortur Elżbiety współcześnie tłumaczy się chorobą psychiczną, spowodowaną zbyt bliskim pokrewieństwem rodziców. Napady agresji i gniewu, a nawet objawy epilepsji, dawały o sobie znać, kiedy była jeszcze dzieckiem.
(fot. Wikimedia Commons)

Nie brakowało w rodzinie Batorych, potężnego rodu szlacheckiego z Siedmiogrodu, nietuzinkowych postaci. Znaleźli się w niej wyznawcy szatana, osoby chore umysłowo, pijacy czy zboczeńcy. Najbardziej znana jest wampirzyca Elżbieta. Urodziła się w 1560 r. Jej rodzicami byli Anna Batory, siostra Stefana Batorego - króla Polski, a ojcem Jerzy Batory - pastor i kuzyn matki.

Jak na arystokratyczną rodzinę przystało Elżbieta otrzymała gruntowne wykształcenie, znała kilka języków, potrafiła pisać i czytać. W latach młodości miała wykazywać się dużą inteligencją, choć zdarzały się jej niepohamowane ataki wściekłości.

Na osobowość hrabiny mogły mieć wpływ doświadczenia z dzieciństwa. Istnieje anegdota mówiąca o tym, że w wieku 6 lat była świadkiem drastycznego wydarzenia. Jednemu z Cyganów udowodniono, że sprzedał córkę Turkom, został za to skazany na śmierć. Najpierw łamano go kołem, a potem zaszyto w brzuchu konia, żeby tam się udusił. Elżbieta była świadkiem tej egzekucji. Kiedy miała 13 lat, widziała natomiast jak jej kuzyn, książkę Siedmiogrodu, nakazał obciąć nosy i uszy zbuntowanym chłopom.

Ferenc Nadsady, mąż Elżbiety, według historyków przymykał oczy na potworne ekstrawagancje małżonki
Ferenc Nadsady, mąż Elżbiety, według historyków przymykał oczy na potworne ekstrawagancje małżonki Wikimedia Commons

Ferenc Nadsady, mąż Elżbiety, według historyków przymykał oczy na potworne ekstrawagancje małżonki
(fot. Wikimedia Commons)

W wieku 15 lat wyszła za mąż za Franciszka Nadsady. Zamieszkała w rodzinnych stronach męża, w zamku Sarvar na Węgrzech. Franciszek większość czasu spędzał na walkach z Turkami. Dzięki czemu zapracował sobie na przydomek "rzeźnik Turków". Elżbieta w zasadzie samotnie zarządzała posiadłością. W tym czasie często odwiedzała swoją ciotkę - Klarę Batory, która słynęła ze swojego homoseksualizmu i organizowała orgie. To ona zapewne poszerzyła seksualne horyzonty hrabiny, która pod nieobecność męża zapraszała do łóżka kochanków obojga płci.

Elżbieta napady agresji wyładowywała na służących. Podwładni byli karani za najmniejsze przewinienia. W zimie służące polewano lodowatą wodą i kazano stać na dworze aż zamarzną na śmierć. W lecie dla odmiany smarowano miodem i wystawiano na pastwę owadów. Za źle uprasowaną odzież hrabina miała ukarać służącą uderzeniem gorącym pogrzebaczem w twarz.

Kiedy nie spodobała się jej nowa suknia, zaszywała swoim szwaczkom usta. Wymagała, żeby służące goliły łono. Jak przyłapała jakąś dziewczynę, która tego nie zrobiła, wypalała jej wszystkie włosy. Leniwym służącym kazała wtykać między palce kawałki papieru nasączone olejem, która następnie podpalała.
Długie tygodnie i miesiące rozłąki z wojującym mężem poświęcała na naukę. Zainteresowała się okultyzmem i czarną magią. Dużą rolę odegrał tu służący Thoroko. Tak mocno ją fascynował, że uciekła z nim z zamku, ale wróciła po pewnym czasie i uzyskała przebaczenie męża.

Istnieją dwie teorie tłumaczące podejście Franciszka do perwersji żony. Jedna mówi o tym, że sam uczył Elżbietę nowych metod torturowania, które poznał w czasie wojennych wojaży. Druga, że był obojętny na ekscesy małżonki. Większość badaczy skłania się jednak do ostatniego wyjaśnienia, zauważając, że zbrodnie były popełniane, kiedy Batory zostawała sama w zamku.

Po 29 latach małżeństwa Franciszek zmarł. Elżbieta przeprowadziła się wówczas do zamku w Czachticach, a górę miała wziąć ciemniejsza strona hrabiny. Sadyzm podsyciła w niej czarownica Dorotha Szentes, zwaną Dorką. Wspólnie torturowały służące w podziemiach zamku. Pomocnikami stali się: opiekunka i pielęgniarka Iloona Joo, pokojówka Anna Dravula, służący karzeł Johannes Ujavary Fritzko. Ten kwartet pomagał w morderczym procederze.

Jeden z lochów nazwano nawet Komnatą Tortur Jaśnie Pani. Wędrowały tam dziewczyny schwytane w pobliżu zamku. Ofiary były przypalane żelazem i biczowane. Ból zadawano różnego rodzaju nożami, brzytwami czy szczypcami. Wbijano również szpilki we wrażliwe miejsca ciała np. pod paznokcie. Elżbieta lubiła patrzeć na cierpienie ofiar tortur.

Hrabina była piękną kobietą. Miała duże oczy, mleczną cerę i kruczoczarne włosy. Z biegiem czasu starość zaczynała odznaczać się na jej obliczu. Wówczas bardziej niż wymyślne tortury zaczęły ją interesować sposoby na powstrzymanie procesu starzenia. Przypadkiem miała odkryć cudowną metodę na wieczną młodość. Kiedy uderzyła jedną ze służących tak mocno, że oblała ją krew, z zaciekawieniem zauważyła, że jej skóra w tym miejscu stała się odświeżona. To był początek tzw. kąpieli piękna.

Elżbieta sądząc, że krew jest eliksirem życia, kazała sobie organizować "makabryczne spa". Sprowadzała na zamek piękne dziewice, żeby je mordować i pozyskiwać eliksir młodości. Krew trzymana była w beczkach, żeby w każdej chwili mogła ją wykorzystać. Czasami dziewczyny zamykano w podwieszonych klatkach, przebijano im tętnicę, a hrabina zażywała krwawy prysznic. Piła też krew, żeby zadbać o wewnętrzne piękno. Na specjalne okazje sięgała po "eliksir" z dzieci. Najpierw zadowalała się "napojem" z pucharów, a potem bezpośrednio z ran. Nie gardziła ludzkim mięsem. Kiedy zachorowała, kazała sobie przyprowadzić służącą, której odgryzła kawałek policzka.

Po pewnym czasie ofiarami Batory zaczęły padać szlachcianki z uboższych rodów. Elżbieta uważała, że ich krew jest jeszcze skuteczniejsza w walce z czasem. W 1609 roku założyła nawet akademię dla młodych kobiet, które miała uczyć etykiety i dobrych obyczajów. Rodzice wysyłali do niej swoje dzieci, które stawały się pożywką dla krwiożerczej hrabiny.

Młoda dziewczyna, która przybyła na naukę, była posyłana do zamkowego podziemia pod pozorem przyniesienia wina. Kiedy szlachcianka schylała się, żeby nabrać napój z beczki, wtedy atakowana była przez Fritzko. Karzeł podcinał kobiecie żyły, a krew zbierał do beczki, którą później specjalną rynną wysyłał do pomieszczenia, gdzie stała wanna hrabiny.

Możliwe, że krwawe rozrywki Elżbiety nie wyszłyby na jaw, gdyby zajęła się mordowaniem tylko kobiet z niższego stanu. Śmierć wieśniaczki mogła przejść niezauważona, w tamtym czasie jej status niewiele się różnił od żywego inwentarza. Natomiast zniknięcia szlachetnie urodzonych spowodowały zaniepokojenie światłych rodziców.

Hrabina liczne zgony tłumaczyła chorobą lub wypadkami na polowaniu. Do pieklących się krewnych wysyłała wiadomość, że ich podopieczna nie żyje i została pochowana. Ewentualnie tłumaczyła, że dziewczyna uciekła, a na dowód przedstawiała list pożegnalny.

Pogłoski o dziwnych wydarzeniach w zamku Elżbiety dotarły do samego króla Węgier Macieja II Korwina, który kazał sprawdzić całą sprawę hrabiemu Gyorgy'emu Thurzo, kuzynowi Elżbiety i palatynowi Węgier. Kiedy Thurzo odwiedził zamek kuzynki 30 grudnia 1610 roku, miał zobaczyć przerażający widok: pozbawione krwi ciała kobiet, konające dziewczyny, inne przetrzymywane w klatkach ze śladami tortur. Łącznie w zamku znaleziono 50 zwłok. Podobno wchodząc do zamku, hrabia natychmiast potknął się o trupa.

Proces rozpoczął się w styczniu 1611 roku. Było to wydarzenie bez precedensu. Tak zamożni ludzie nie stawali przed sądem nawet za najcięższe zbrodnie. Według świadków i odnalezionego dziennika Elżbieta mogła odpowiadać nawet za 650 zbrodni. Kobiety pomagające hrabinie skazano na wyrwanie palców obcęgami, a potem spalono. Karłowi ścięto głowę, a potem zwłoki wrzucono do ognia. Hrabinę zamurowano żywcem w jednej z komnat zamku. Zmarła trzy lata później.

Upodobania do tortur Elżbiety współcześnie tłumaczy się chorobą psychiczną, spowodowaną zbyt bliskim pokrewieństwem rodziców. Napady agresji i gniewu, a nawet objawy epilepsji, dawały o sobie znać, kiedy była jeszcze dzieckiem.

Istnieje jednak teoria mówiąca o tym, że to Habsburgowie chcieli się pozbyć hrabiny i przy pomocy Thurzo uknuli czarną legendę Batory. Ciała i dowody do zamku podrzucono. Zeznania spreparowano przesłuchując świadków przy pomocy tortur. Historycy przypominają przy tej okazji, że mąż Elżbiety - Franciszek, pożyczył królowi Węgier sporo pieniędzy, których ten nie był w stanie spłacić. Była to olbrzymia suma 17 408 złotych guldenów. Hrabina na kilka lat przed swoim procesem zaczęła się upominać o dług. Cały spisek miał na celu pogrążyć hrabinę i odebrać jej majątek.

Można odnaleźć przekazy opisujące jeszcze młodą szlachciankę w całkowitej sprzeczności do jej legendy. Miała ponoć stawać w obronie wieśniaków, chronić ich w czasie wojny i pomagać krzywdzonym kobietom. Wątpliwe, że jak na taką wykształconą kobietę dała się nakryć "na gorącym uczynku". Trudno też tłumaczyć, żeby okoliczni mieszkańcy nie protestowali w związku ze zniknięciem 650 młodych kobiet. Nawet jeśli Batory miała skłonności do okrucieństwa przy karaniu służby, w większości były typowe dla czasów, w których żyła.

Pamięć o siostrzenicy polskiego króla to hybryda prawdy i plotek. To jednak czarna legenda Elżbiety bardziej działa na wyobraźnię. Stara prawda głosi, że historię piszą zwycięzcy. Ponieważ wojnę intryg Batory przegrała, to czarny scenariusz o jej życiu został utrwalony. Pisarze, scenarzyści, muzycy, a nawet twórcy gier komputerowych utwierdzają obraz wampirzycy. Na Węgrzech i Słowacji nadal jest uważana za największą i najbardziej okrutną morderczynię w dziejach.

MARIUSZ KRUCZEK, MM Moje Miasto


[1] Zdjęcie udostępnione jest na licencji:

Creative Commons
Uznanie autorstwa - Na tych samych warunkach. 2.0.

Wideo
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia