W tym roku minęło 170 lat od dnia, kiedy na Górnym Śląsku - w Raciborzu i Cieszynie, a także dwukrotnie w czeskiej dziś Opawie - koncertował światowej sławy pianista Franciszek Liszt. Koncerty tego genialnego artysty, a jednocześnie światowego celebryty, nie byłyby tu możliwe, gdyby nie znajomość, a w zasadzie serdeczna przyjaźń z księciem Felixem Lichnowskim, śląskim arystokratą.
Arystokrata najemnik i artysta celebryta
Jak wyglądała ta zażyła znajomość arystokratycznego księcia z pochodzącym z innych sfer artystą? Poznali się w 1840 roku po jednym z koncertów Liszta w Moguncji. Felix Lichnowski (rocznik 1814) wrócił właśnie z Hiszpanii, gdzie brał udział w tzw. wojnie karlistowskiej, konflikcie mającym na celu odebranie tronu królowej Izabeli. Książę zaciągnął się na tę wojnę dwa lata wcześniej po nieudanych próbach zrobienia kariery dyplomatycznej na pruskim dworze w Berlinie. Wojna przyniosła mu sławę odważnego bojownika, podejmującego niejednokrotnie ryzykowne wyzwania. Jednocześnie dał się poznać jako dość kontrowersyjny, ale interesujący korespondent wojenny. Z racji „ognistego temperamentu” energii mu nie brakowało, w przeciwieństwie do pieniędzy.