[II wojna światowa] Kościół ostoją polskości podczas okupacji

Polskie Państwo Podziemne na Rzeszowszczyźnie 1939-1945”. P TEKST:
Ks. Jan Górecki (1899-1978), żołnierz SZP, potem ZWZ-AK, ps. „Ksiądz”, „Piast”, kapłan ze Zgromadzenia Św. MichałaArchanioła (w drugim rzędzie drugi od prawej), w otoczeniu współbraci zakonnych
Ks. Jan Górecki (1899-1978), żołnierz SZP, potem ZWZ-AK, ps. „Ksiądz”, „Piast”, kapłan ze Zgromadzenia Św. MichałaArchanioła (w drugim rzędzie drugi od prawej), w otoczeniu współbraci zakonnych FOT. ZE ZBIORÓW ARCHIWUM ZGROMADZENIA KSIĘŻY MICHALITÓW W MIEJSCU PIASTOWYM
Kwestia udziału duchownych w działalności konspiracyjnej (wojskowej oraz cywilnej) prowadzonej na terenie okupowanego kraju w okresie II wojny światowej nieobca jest rodzimej historiografii, zarówno w ujęciu ogólnopolskim, jak również regionalnym. W przypadku Rzeszowszczyzny zagadnienie to prezentuje monografia autorstwa Roberta Zaparta „Kościół katolicki a Polskie Państwo Podziemne na Rzeszowszczyźnie 1939-1945”.

Perspektywa, ponad 80 lat od opisywanych wydarzeń, sprzyja ukazaniu tego zagadnienia w formie popularyzatorskiej z uwypukleniem warunków i charakteru zaangażowania duchowieństwa na rzecz agend cywilnych i wojskowych PPP. Prezentując je, warto wspomnieć, iż Kościół katolicki, był wpisany w dzieje narodu i walnie przyczynił się do utrzymania polskości w okresie zaborów, a potem do odzyskania niepodległości Polski w 1918 r.

Osoby drugiego planu

Podobną rolę duchowieństwu rzymskokatolickiemu przyszło pełnić podczas II wojny światowej. Wówczas to jego przedstawiciele dzielili los narodu jako depozytariusze wiary, tradycji narodowych - i co bezcenne - przeciwdziałali też moralnemu rozprężeniu. W efekcie po zakończeniu zmagań wojennych autorytet Kościoła i duchowieństwa wzrósł. Przez długie lata zaborów - także w okresie okupacji niemieckiej i sowieckiej, ale także w PRL - Kościół katolicki pozostawał też jedyną niezależną od władzy instytucją, znajdującą oparcie w Stolicy Apostolskiej. Jak pisze przywoływany już Robert Zapart: „Brak de iure i de facto kontaktów pomiędzy III Rzeszą i Rządem RP skutkował przejęciem przez niego roli rzecznika polskiej racji stanu na zajętych przez Niemcy i Sowietów terenach”. Co istotne, w modus operandi Kościoła, jego gremiów kierowniczych - od wieków - wpisana jest ostrożność w podejmowaniu działań konspiracyjnych - mogących skutkować represjami, a w rezultacie przyczynić się, czy to posłużyć jako pretekst do wymierzenia represji o charakterze personalnym czy strukturalnym. Dlatego też w przypadku omawiania zaangażowania duchowieństwa w prace PPP, stwierdzić należy za prof. Krzysztofem Jasiewiczem, iż w poczynania sensu stricto podziemne, tajne angażowali się kapłani należący zasadniczo do tzw. drugiego planu Kościoła. A więc nie mogli to być, i nie byli, hierarchowie, profesorowie seminariów, przeorowie czy gwardianie, księża dziekani czy nawet proboszczowie. Raczej ten typ działalności podejmowali wikariusze, kapelani wojskowi, duchowni nie sprawujący ważnych funkcji, czy kapłani działający na terenie innej diecezji.

Nie tylko religia

W warunkach okupacyjnych zadania, które próbowały realizować struktury cywilne i wojskowe PPP, były niełatwe do wykonania. Obecnie trudno wskazać te sfery jego aktywności, w które nie angażowaliby się duchowni czy osoby konsekrowane. Wyjątkiem pozostaje zasadniczo jedynie bezpośrednia walka zbrojna. W bardzo wielu przypadkach uczestnictwo duchowieństwa w pracach różnych agend PPP wykraczało poza ramy sensu stricte religijne. Traktować je zatem należy jako wyraz patriotycznej postawy i troski o kształt przyszłego państwa. Próbując motywy tego zaangażowania sklasyfikować, pamiętać warto, że duchowni podejmowali działalność konspiracyjną czy charytatywno/społeczną niejednokrotnie spontanicznie, kierując się indywidualnymi pobudkami. W obliczu wyzwań dnia codziennego księża decydowali się na realizację różnych zadań. Z perspektywy kilkudziesięciu lat nie sposób ich wszystkich wymienić czy zobrazować konkretnymi przykładami. Kilka jednak warto ukazać. I tak charakter inspirującoorganizacyjny posiadała np. działalność ks. Jana Góreckiego, który na początku października 1939 r. utworzył tajną organizację w klasztorze Księży Michalitów w Miejscu Piastowym koło Krosna. Jej członkami byli klerycy, zakonnicy oraz pracownicy miejscowej drukarni. Niedługo potem została ona włączona w struktury Służby Zwycięstwu Polski.

Organizuje Ciepliński

W 1940 r. po licznych aresztowaniach dokonanych przez Niemców odbudowano struktury ZWZ. Dzieła tego dokonał por. Łukasz Ciepliński, wówczas komendant Obwodu ZWZ Rzeszów. Jak wspominał po latach kpt. Edward Brydak: „»Antek«” buszujący po terenie w pierwszym rzędzie szukał oparcia dla dalszej pracy w jakimś konkretnym środowisku. Stanowiło je po wsiach i miasteczkach przede wszystkim duchowieństwo, zwłaszcza wikariusze, rzadziej proboszczowie, szczególnie gdy byli w starszym wieku. Trudno mi podać szczegóły, jak wyglądały kontakty »Antka« z nimi. Ale gdy porozumiał się z jednym, dalsze kontakty nie nastręczały trudności. Ułatwiali je sami księża”. Do grona kapłanów, którzy już wówczas podjęli działalność podziemną należy zaliczyć późniejszych kapelanów wojskowych: Ks. Ludwika Niemczyckiego (parafia Tyczyn), ks. Józefa Czyża (parafia Rzeszów - Staromieście), ks. Michała Pilipca (parafia Błażowa). Ważną postacią w tym gremium pozostawał też ks. Mieczysław Bossowski (parafia Hyżne). Księża w strukturach konspiracyjnych pełnili też rolę doradczą. Wspomniany już ksiądz Górecki w 1940 r. został referentem do specjalnych zleceń w Inspektoracie ZWZ Jasło. W wojennych realiach duchowieństwo „porządkowało” też okupacyjną rzeczywistość, wyznaczając swoim parafianom wzorce zachowania, oddziałując na wiernych i inspirując ich do ofiarności i przyzwoitości. Wpływ kapłanów na morale ludności, ale także - co równie istotne - konspiratorów, był trudny do przecenienia. W warunkach terroru Polskie Państwo Podziemne mogło funkcjonować jedynie w oparciu o akceptację i wsparcie ludności cywilnej, dla której autorytetem pozostawali duchowni, pełniący rolę liderów w lokalnych społecznościach. Jednym z istotniejszych przejawów działalności kapłanów w strukturach PPP pozostawała praca charytatywna na rzecz Rady Głównej Opiekuńczej czy „Caritasu” - niejednokrotnie zbieżna z wytycznymi poszczególnych organów Delegatury Rządu w postaci m.in. opieki nad aresztowanymi, przymusowymi przesiedleńcami i robotnikami, opieki nad starszymi i chorymi. W tym obszarze istotną rolę odgrywało Zgromadzenie Sióstr Służebniczek NMP Starowiejskich, posiadające liczne placówki rozsiane po całej Rzeszowszczyźnie. Pomoc tego typu świadczono też w bardzo wielu parafiach i klasztorach zarówno diecezji tarnowskiej, jak i przemyskiej.

Broń za ołtarzem

Innym rodzajem zaangażowania w ramach PPP był udział w tajnym nauczaniu. Pośród wielu jego nauczycieli i egzaminatorów znaczny odsetek stanowili duchowni. W ramach tajnego nauczania zajęcia prowadzono w bardzo wielu klasztorach, m.in. u Jezuitów w Starej Wsi, Saletynów w Dębowcu, Kapucynów w Sędziszowie Małopolskim i Karmelitów w Pilźnie. Egzaminatorem i wykładowcą powołanej w maju 1940 r. Państwowej Komisji Egzaminacyjnej „Kuźnica” przy Obwodzie ZWZ w Rzeszowie był ks. Michał Pilipiec. Lekcje odbywały się w licznych budynkach parafialnych pod „legendą” nauki ministrantury czy innych zajęć. Z racji pełnionych funkcji księża angażowali się w przedsięwzięcia o charakterze legalizacyjnym, wystawiając fałszywe metryki zarówno konspiratorom, jak również osobom poszukiwanym przez Niemców. Tego rodzaju czynności podejmowali m.in. ks. Władysław Findysz z Nowego Żmigrodu, ks. kpt. Mieczysław Bossowski czy ks. Wojciechu Blajer, proboszcz we Frysztaku. Kapłani i osoby konsekrowane brali też udział w ratowaniu ludności żydowskiej, przy czym skala tego zaangażowania zasługuje na osobne zaprezentowanie. Postawa patriotyczna księży objawiała się także w ich udziale w ukrywaniu osób poszukiwanych, rannych czy wymagających rekonwalescencji. Ważną rolę w tej materii pełnili ks. Franciszek Jeleń z Gwoźnicy Górnej, ks. Jan Bazan z Czudca czy ks. Ignacy Kociak, wikary w Brzozowie. W latach 1939 – 1940 trudno też byłoby wskazać plebanię z okolic Sanoka, która nie byłaby zaangażowana w niesienie pomocy osobom udającym się na Węgry. Inną formą wymiernej pomocy było wsparcie żywnościowe i medyczne, jak również udostępnianie budynków kościelnych na potrzeby spotkań konspiracyjnych. Takowe - według obecnego stanu wiedzy - odbywały się m.in. w klasztorach: Bernardynów w Rzeszowie, Dominikanów w Tarnobrzegu i Borku Starym, Kapucynów w Sędziszowie Małopolskim. Niejednokrotnie też magazyny broni, archiwa czy składy materiałów niezbędnych do druku i kolportażu wydawnictw podziemnych mieściły się w zabudowaniach kościelnych. Przykładowo tylko wymieniając składy broni były umiejscowione na strychu kościoła parafialnego w Staromieściu w Rzeszowie (odpowiadał za niego ks. Józef Czyż), za ołtarzem kościoła w Bratkowicach (za sprawą ks. Michała Sternala).

68 duchownych

Duchowni prowadzili też działalność wywiadowczą i kontrwywiadowczą. Dość często były to przedsięwzięcia o charakterze sygnalizacyjnym czy obserwacyjnym, podczas których wykorzystywano naturalną u księży znajomość ludzi i najbliższego otoczenia. Przykładowo z wieży kościoła w Majdanie Królewskim żołnierz AK wraz z ks. Władysławem Rękasem obserwowali okolice poligonu w Nowej Dębie. Najbardziej znanym przykładem udziału duchowieństwa w strukturach PPP pozostaje jednak duszpasterstwo wojskowe w obrębie ZWZ – AK. Prowadzone ono było w oparciu o konkordat zawarty pomiędzy Stolica Apostolską a Rządem RP w 1925 r. Do szeregu zadań kapelanów wojskowych należało: sprawowanie sakramentów dla żołnierzy, a także ich rodzin - przykładowo ks. Michał Sternal ochrzcił jedynego syna Łukasza Cieplińskiego Andrzeja; zawiadamianie rodzin o śmierci żołnierza, udział w jego pochówku i ewidencjowanie jego miejsca, rozprowadzanie zasiłków dla rodzin poległych. W oparciu o dane zebrane przez dr. Roberta Zaparta wyróżnić można 68 duchownych związanych z duszpasterstwem wojskowym Inspektoratu Rzeszowskiego AK.

* * *

Wkroczenie Sowietów i brutalny proces instalowania nowej komunistycznej władzy stanowi wyraźną cezurę w działalności konspiracji niepodległościowej, jak również udziału w niej duchowieństwa. Jednym z kapłanów, który pozostał wierny złożonej przysiędze, jest ks. Michał Pilipiec, zamordowany 8 grudnia 1944 r. (w święto Niepokalanego Poczęcia NMP) przez funkcjonariuszy aparatu represji. Wcześniej kapelan ten został poddany torturom podczas przesłuchań. Wielu prezbiterów wypełniając swoją kapłańską, ale także patriotyczną powinność nawet po rozwiązaniu Armii Krajowej (19 I 1945) i Rady Jedności Narodowej (1 VII 1945 r.). kontynuowała swoją w działalność w strukturach podziemia antykomunistycznego. Rolę duchownych w szeregach PPP celnie oddają słowa Czesława Nalezińskiego, żołnierza ZWZ – AK, od 1940 r. redaktora konspiracyjnego pisma „Na Posterunku”: „Największą ostoją ludności w czasie okupacji był Kościół, był tym, co jednoczyło ludność w obliczu wroga ingerującego w każdą dziedzinę życia Polaków. Na nabożeństwach niedzielnych obecna była cała ludność wsi. Mimo że kazania wygłaszane z ambony były bardzo »oględne«, podawane przykłady z Ewangelii czy Biblii dopasowane były do sytuacji narodowej, krzepiły serca, dawały moc wytrwania”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia