Historia nasza obfituje w cały szereg powstań i zrywów ludu polskiego do walki o wolność, które towarzyszyły dziejom naszym w ostatnich dwóch wiekach, toteż z pewną dumą powiedzieć możemy, że dopiero Powstanie Wielkopolskie w 1918-19 roku było pierwszym udanym zwycięskim porywem zbrojnym w długim okresie naszej ponurej i mrocznej niewoli – pisał w 1947 roku Kazimierz Lisiecki, prezes Zarządu Głównego Związku Powstańców Wielkopolskich z 1918-19 roku. I dodawał – „gdy skutki innych powstań, zakończonych przeważnie klęską, długo ciążyły na życiu narodowym, Powstanie Wielkopolskie było wspaniałym triumfem, którego nie zdołał unicestwić wróg”. Jego efekty wykorzystano przy zajęciu Pomorza, powstaniach śląskich i wojnie polsko – bolszewickiej 1920 r.
Dzieje Powstania Wielkopolskiego związane są ściśle z końcem pierwszej wojny światowej. Gdy 11 listopada 1918 roku, o godzinie 5.20 w wagonie kolejowym w lesie Compiegne delegacje Ententy i Cesarstwa Niemieckiego podpisywały rozejm kończący wojnę, Polacy mogli spodziewać się, że po 123 latach zaborów wreszcie odzyskają swój kraj. Okazało się, że nie wszyscy – rozejm mówił, że pokonane wojska pruskie wycofają się z dawnych ziem polskich zajętych ongiś przez Cesarstwo Austro – Węgierskie i Cesarstwo Rosyjskie, ale nie z Wielkopolski. Wielkopolanie nie łudzili się zatem, że niepodległość będzie im podarowana. Przygotowywali się do tej chwili wcześniej i wiedzieli co robić.
Dlatego w Poznaniu szybko przygotowania do przejęcia władzy wykroczyły poza konspiracyjne ramy - choć z zachowaniem ostrożności: utworzony 14 listopada Komisariat Naczelnej Rady Ludowej z jednej strony uświadamiał Polaków, że nadciąga czas, że trzeba wykorzystać niemiecką rewolucję, a do Rad Robotniczych i Żołnierskich trzeba wprowadzać żołnierzy – Polaków (którzy mieliby stopniowo dominować w nich, do tego rejestrować i mieć kontakt z demobilizowanymi lub dezerterującymi rodakami w niemieckich mundurach), a z drugiej – uspokajał władze pruskie, że wszystko jest pod kontrolą, panuje porządek, a pogłoski o zrywie zbrojnym są tylko plotkami.
A że Komisariat działał skutecznie, to ulice Poznania i wielkopolskich miast przemierzały coraz liczniejsze patrole wojskowej formacji o charakterze porządkowym – Służby Straży i Bezpieczeństwa. Jej batalion w przeddzień wybuchu Powstania liczył sobie trzy tysiące żołnierzy w dziewięciu kompaniach (ale niestety tylko co trzeci miał broń). Do tego wyszkoleni wojskowo Polacy trafiali także do szeregów Straży Ludowej – składającej się wg różnych źródeł z około od 2650 aż do 4800 osób w samym tylko Poznaniu.
Tymczasem w mieście Niemcy utrzymywali trzy pułki piechoty, dwa pułki artylerii, pułk kawalerii, pułk lotniczy, nie licząc jednostek transportowych, taborowych, saperów, pomocniczych, czy pospolitego ruszenia – Landsturmu. Wojna zmniejszyła załogę, ale można oszacować, że w ostatnich dniach grudnia, twierdza Poznań miała 5 tys. żołnierzy.
Ale... jedna czwarta – jedna piąta tej załogi, to żołnierze polskiego pochodzenia, którzy niejednokrotnie już należeli do Polskiej Organizacji Wojskowej i następnie – do kompanii Służby Straży i Bezpieczeństwa. Sukcesywnie przejmowali wpływy w kancelariach, szpitalach, a nawet na Cytadeli, gdzie mimo oporu niemieckiej załogi… mieli dostęp do radiostacji i nawet nadali kilka depesz do Francji! Coraz częściej dochodziło też do jawnego przejmowania uzbrojenia przez Polaków, a POW w Poznaniu miała w listopadzie 1918 r. kilkanaście karabinów maszynowych z amunicją, około 3,5 tysiąca karabinów ręcznych i sto kilkadziesiąt skrzyń granatów.
13 listopada 1918 r., kilka dni po tym, jak do władzy w mieście doszła Rada Żołnierska – a następnie Rada Żołnierska i Robotnicza, jej przedstawiciele – złożony z Niemców Wydział Wykonawczy - obradowali właśnie w poznańskim ratuszu. Usłyszeli krzyki i odgłosy karabinowych strzałów. Na rynku kilkudziesięcioosobowy oddział POW pod dowództwem Wincentego Wierzejewskiego zaczął imitować rozruchy. I na to przed obliczem zaniepokojonych członków Rady pojawia się grupa Polaków prowadzona przez podporuczników Bohdana Hulewicza (oficera niemieckiej piechoty morskiej, współorganizatora Sekcji Wojskowej Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej) i ambitnego, choć niezbyt karnego jak na wojskowego – Mieczysława Palucha. Oznajmili oni, że na terenie Poznania gospodarzami są Polacy i, że powinni oni mieć swoją delegację w radzie. A że akurat odbywają się jakieś rozruchy, to Polacy mogą wykazać swoją przydatność we władzach – i tak oto członkowie grupy „uciszyli” hałasujących przed ratuszem ludzi. Po takiej demonstracji, do Rady przyjęto czterech z nich. Byli to Bohdan Hulewicz, Mieczysław Paluch, Henryk Śniegocki, Zygmunt Wiza, przy czym pierwszy z nich został zastępcą przewodniczącego Wydziału Wykonawczego Rady, Augusta Twachtmanna. Wpływ Polaków na organizację oddziałów wojskowych w Poznaniu stawał się coraz większy…
Wydarzenia toczyły się już bardzo szybko: 25 grudnia 1918 roku do Gdańska przypłynął z Londynu Ignacy Jan Paderewski, światowy autorytet, gorący orędownik sprawy polskiej. Podążał do Warszawy, by doprowadzić do porozumienia między Komitetem Narodowym Polski Romana Dmowskiego, popieranym przez państwa zachodnie, a Józefem Piłsudskim. Po drodze chciał zatrzymać się w Poznaniu, zatem władze pruskie zabroniły mu wjeżdżać do miasta. Paderewski jednak przyjechał pociągiem do Poznania, z żoną i oficerami alianckimi 26 grudnia 1918 roku. Poznaniacy zgotowali mu gorące powitanie i w świetle pochodni (jako że Niemcy specjalnie wyłączyli prąd w mieście) odprowadzili do Hotelu Bazar. Tu Ignacy Paderewski wygłosił przemówienie z okna hotelu.
Euforia spowodowana przyjazdem uwielbianego polityka spowodowała, że 27 grudnia Polacy masowo podążali przed Bazar. W mieście wywieszano flagi polskie, brytyjskie, francuskie i amerykańskie – co nie spodobało się Niemcom. Żołnierze niemieccy zorganizowali zatem butny kontrpochód, a z domów zrywali flagi i prowokowali incydenty. Na ulice wyszły zatem kompanie Straży Ludowej i Służby Straży Bezpieczeństwa. Padły pierwsze strzały, a z ulic zniknęła ludność cywilna.
Polacy bardzo szybko opanowali miasto, aresztując niemieckie władze wojskowe i zajmując strategiczne obiekty. Broniły się koszary 6 Pułku Grenadierów, jednak i ci niemieccy żołnierze przerwali walkę, gdy uzyskali gwarancję, że z bronią w ręku będą mogli opuścić Poznań. Ostatnim punktem oporu była baza lotnicza w podpoznańskiej Ławicy. W nocy z 5 na 6 stycznia 1919 roku polskie siły pod dowództwem podporucznika Andrzeja Kopy, przystąpiły do szturmu, w wyniku którego opanowano bazę i przejęto będące tu samoloty. W tym samym dniu powstańcy zajęli magazyny sprzętu lotniczego w hali Zeppelina na Winiarach, a w nich ponad dwieście rozmontowanych samolotów w różnym stanie i trzy balony. W efekcie sprzęt lotniczy z Wielkopolski stanowił połowę statków powietrznych lotnictwa polskiego.
Powstanie Wielkopolskie rozpoczęło się w Poznaniu, ale bardzo szybko jego ogień ogarnął Wielkopolskę. Już w 1918 roku powstańcy zajęli Gostyń, Grodzisk, Kłecko, Wielichowo, Witkowo, Gołańcz, Śrem, Wągrowiec i Wronki. Doszło do bitwy pod Zdziechową k. Gniezna, gdzie powstańcy pokonali około 400 żołnierzy niemieckich, dobrze uzbrojonych w broń maszynową i artylerię.
Już 5 stycznia Polacy odnieśli kolejne ważne zwycięstwo – w bitwie pod Inowrocławiem, 8 stycznia – pod Ślesinem, a 11 stycznia rozpoczęły się krwawe walki pod Szubinem, Żninem, Łabiszynem i Złotnikami. 8 stycznia głównodowodzącym po polskiej stronie został generał Józef Dowbor – Muśnicki, który oficjalnie objął stanowisko 18 stycznia. Dotychczasowy dowódca, kapitan Stanisław Taczak podpisał ostatni dzienny rozkaz w tej roli 13 stycznia.
W dniu 16 stycznia w czasie walk pod Kamionną, Niemcy wykorzystali przeciw powstańcom na duża skalę artylerię i lotnictwo. 1 lutego rozpoczęły się ciężkie walki pod Rynarzewem, a 3 lutego Polacy zwyciężyli pod Kcynią i weszli do Rynarzewa.
Jednocześnie ogłoszono pobór do Armii Wielkopolskiej, która stała się profesjonalnie wyszkoloną i świetnie wyposażoną częścią Wojska Polskiego, która nie tylko utrzymała fronty Powstania Wielkopolskiego, ale także przysłużyła się do odzyskania Pomorza i poniosła ciężar walk na froncie wschodnim – pod Lwowem i w czasie wojny polsko – bolszewickiej.
16 lutego w Trewirze podpisano przedłużenie rozejmu z 11 listopada, który objął również front wielkopolski. W praktyce walki jeszcze tu trwały, m.in. pod Krotoszynem i pod Rynarzewem, gdzie powstańcy zdobyli pociąg pancerny. Walki – pod Kąkolewem, Rawiczem i Miejską Górką toczyły się jeszcze w dniach 1-3 lipca, mimo że 28 czerwca Niemcy podpisali w Wersalu traktat pokojowy. Ostatecznie Powstanie Wielkopolskie zakończyło się, a Wielkopolska wróciła do Polski.