Jedyny taki pancerny zabytek w Polsce będzie uszkodzony. Dlaczego?
Panzerkamfwagen III, niemiecki czołg średni z czasów II wojny światowej trafił do Polski w 2014 roku, jako pordzewiała, niekompletna „wydmuszka”. To i tak jednak cud, że przetrwała do naszych czasów – tylko dlatego, że po wojnie zatopiono ją w Norwegii w betonie. Po kilku latach intensywnych prac nad restauracją i odbudową pordzewiałej bryły, w ostatnich dniach grudnia 2020 roku do Poznania przyjechała laweta z eleganckim czołgiem w odcieniu żółtej barwy, typowej dla niemieckiej broni pancernej, po czym czołg zjechał z niej z pomocą wyciągarki i stanął na placu Muzeum Broni Pancernej.
Patrząc na niego, trudno było uwierzyć, że to ten sam czołg, odkuty kilka lat wcześniej z betonu! I zanim jego sławę nieco przyćmił inny superzabytek – oryginalny oraz jedyny zachowany i odbudowany przedwojenny polski czołg Vickers – niemiecka „Trójka” była niekwestionowaną perłą poznańskiej kolekcji pancernej!
Niestety - wtorek 15 sierpnia będzie ostatnim w zasadzie dniem publicznej prezentacji znakomicie odrestaurowanego czołgu. Muzeum musi go… zdekompletować, pozbawiając m.in. elementów podwozia. Pancerna trójka stanie się na nowo niejeżdżącą i niekompletną maszyną, która w takim stanie będzie musiała być wycofana z ekspozycji.
- Musimy wymontować z tego czołgu te części, które kilka lat temu były nam wypożyczone z muzeum w Skarżysku-Kamiennej i oddać je tam - mówi ppłk Tomasz Ogrodniczuk, szef Oddziału Muzeum Wojska Polskiego - Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu. - Skończył się czas wypożyczenia, a nie udało nam się uzyskać zgody na pozostawienie ich w czołgu.
Zobacz też: Części zamienne do czołgów Abrams mogą być produkowane w Poznaniu. Podpisano ważną umowę
Poznań proponował, że w zamian za te części, które już wcześniej były odrestaurowane i posłużyły do odbudowy Panzera III, przekaże właścicielowi takie same elementy, pozyskane już po zainstalowaniu tych wypożyczonych. Niestety – do Skarżyska – Kamiennej mają wrócić te same części, które stamtąd wypożyczono.
Dlaczego trzeba zniszczyć świetnie odtworzony zabytek?
Trzeba zatem - mówiąc wprost - zniszczyć świetnie odtworzony zabytek, wzór dla modelarzy pancernych i pozbawić go niektórych elementów konstrukcyjnych.
Ciąg dalszy tekstu pod materiałem wideo.
Miejskie Historie - Piła:
- Musimy to zrobić. Ale tyle pracy i środków włożono w ten czołg, że nie można go w takim stanie zostawić: będziemy restaurować posiadane części i instalować je w nim, choć wszystkiego niestety nie mamy - mówi Tomasz Ogrodniczuk. - Brakuje nam np. lewego tylnego wahacza, a mamy dwa prawe. Poszukujemy zatem części do Panzera III, możemy je odkupić lub wymienić na posiadane już podwójne.
Poznańska „Trójka” pamięta bitwę pod Kurskiem latem 1943 roku. Była wtedy czołgiem wersji H, z krótkolufową armatą kalibru 50 mm. Po bitwie przebudowano ją na wersję N, z działem 75 mm i wysłano do 211 Batalionu Pancernego w Norwegii, gdzie czołg doczekał końca wojny. W barwach norweskich służył do końca lat pięćdziesiątych, później pozbawiono go wielu elementów i zalano betonem tworząc z niego niewielki bunkier przy lotnisku Bardufoss.
Odkuty w 2013 roku, rok później trafił do Polski, gdzie był odbudowywany w Wojskowych Zakładach Motoryzacyjnych w Poznaniu, w zakładzie Artura Zysa i w Pracowni Renowacji Zabytków Techniki Militarnej w Wolsztynie. Otrzymał m.in. zastępczy silnik i może poruszać się już o własnych siłach – jest tym samym jednym z najlepiej odrestaurowanych czołgów Panzer III na świecie, a na pewno – jedynym takim w Polsce.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: wydawca@glos.com
Obserwuj nas także na Google News