Jarosław Budzisz, mieszkaniec Kuźnicy na Półwyspie Helskim, odnalazł na strychu swojego domu stary, poniszczony dokument, którym okazała się być książka meldunkowa. Rodzimy kuźniczanin podejrzewa, że jego dziadek musiał ją tam schować.
- Kilka tygodni temu, podczas prac remontowych w jednym z domów w Kuźnicy na Półwyspie Helskim, właściciel tego domu znalazł na poddaszu niesamowitą pamiątkę, którą, (nie wiemy, z jakich przyczyn) prawdopodobnie schował jego dziadek. Otóż jest to księga meldunkowa, która była prowadzona tak, jak w każdym domu wypoczynkowym - mówi Przemek Budzich z Muzeum Pancernego w Kłaninie. - Latem, w sezonie, księga meldunkowa była wykorzystywana do spisywania osób, które przyjeżdżały do tego domu i tam wypoczywały przez tydzień, czy dwa. Ta księga meldunkowa pochodzi z 1939 roku. Właściwie wpisy zaczynają się już w 1936 r., ale nas najbardziej zainteresowało to, że księga ta kończy się na sierpniu 1939 roku. Ostatnia osoba wymeldowała się tydzień przed wybuchem II wojny światowej.
Historyczne znalezisko w postaci książki meldunkowej, w której wpisy kończą się na tydzień przed wybuchem II wojny światowej, zostało przekazane Muzeum Pancernemu w Kłaninie, gdzie najpierw zostanie odpowiednio przestudiowana pod kątem historycznym - by sprawdzić, jakie informacje można z niej wydobyć. Już na pierwszy rzut oka widać, że to skarbnica wiedzy.
- Ciekawostką w tej księdze meldunkowej jest to, że mamy tutaj bardzo dokładne wpisy osób, które odwiedzały Kuźnicę na Półwyspie Helskim i meldowały się w tym domu. Są to najczęściej osoby z Warszawy i z Łodzi, Pabianic, oraz okolic. Są również osoby, które przyjechały prosto ze Lwowa - tłumaczy Przemek Budzich. - Mamy bardzo dokładne informacje o tych osobach, ponieważ w tamtym czasie nie obowiązywały takie przepisy, jak dzisiaj, np. RODO, to trzeba było w tej księdze meldunkowej podać wszystkie, dokładne dane, czyli datę urodzenia, adres, zawód, a nawet wyznanie. Także mamy tutaj zbiór niesamowitych informacji o tych ludziach.
Muzealnik tłumaczy również, że nawet same wpisy świadczą o gościach w Kuźnicy, gdyż można także sporo wywnioskować o statusie finansowym odwiedzającego, nie tylko po samym stylu pisma, ale także po piórze i atramencie, którego użył do dokonania wpisu (każdy używał do tego własnego, noszonego przy sobie pióra).
- Jak tylko zmierzymy się z tematem poszerzenia wiedzy, jaką niesie ze sobą księga meldunkowa z Kuźnicy, złożymy ją i wyeksponujemy w Muzeum Pancernym w Kłaninie, jako jeden z przedmiotów związanych z historią Pomorza, z historią Półwyspu Helskiego - zapewnia Przemek Budzich.
Pracy przed muzealnikami z Kłanina jest sporo, bo ledwo co musnęli temat tej księgi, a już zebrali mnóstwo informacji.
- Wiemy już na pewno, że mamy tutaj wpis jednego pułkownika Wojska Polskiego, który przyjechał, co prawda nie w 1939 r., bo wpis jest wcześniejszy, ale pokrywa się to np. z tymi budowlami obronnymi, które wtedy, na Półwyspie Helskim, powstawały, więc być może był to wojskowy, który przyjechał tutaj na inspekcję. Wiemy już, że był w kadrze naukowej Wyższej Szkoły Wojennej w Warszawie - opowiada Przemek Budzich. - Co też wzbudziło nasze zaciekawienie, to to, że większość osób w tych wpisach jest wyznania rzymskokatolickiego, natomiast przypomnijmy, że przed wojną mieliśmy w Polsce ogromną ilość osób wyznania mojżeszowego i tutaj, w księdze meldunkowej z Kuźnicy mamy również osobę wyznania mojżeszowego. Zauważyliśmy wpis pani Zofii Cynsztang, która z Warszawy przyjechała tutaj w lipcu i sierpniu. Była zameldowana w 1939 roku w tym domku w Kuźnicy. Po małych poszukiwaniach dotarliśmy do ciekawych informacji: pani Zofia rzeczywiście mieszkała w pobliżu, albo już na terenie utworzonego później Getta Warszawskiego, a z zeznań jednej z ocalonych z Holokaustu osób wynika, że udzielała tajnych kompletów, m.in. dla dzieci żydowskich, ale nie tylko, bo również dla dzieci polskich. Mieszkała razem ze swoim bratem, który wziął udział w kampanii obronnej 1939 roku, dostał się do sowieckiej niewoli, uniknął Katynia, dostał się do armii Andersa i z 2. Korpusem Polskim zdobył wzgórze Monte Cassino, a następnie pozostał na emigracji w Anglii, gdzie również dotarliśmy do informacji, że jeszcze w latach 70. udzielał porad prawnych w Londynie. Natomiast nie mamy pewności co do losów Zofii Cynsztang, która, z tego co nam wiadomo, była nauczycielką, nie była mężatką, nie posiadała dzieci, i prawdopodobnie została w około 1943 roku zamordowana w niemieckim obozie koncentracyjnym Majdanek.
Książkę meldunkową z Kuźnicy już niebawem będzie można zobaczyć, obok najróżniejszych, innych eksponatów związanych z II wojną światową w Muzeum Pancernym w Kłaninie.
Byłeś świadkiem zdarzenia na terenie powiatu puckiego? Daj nam znać! Podziel się zdjęciami z nami i naszymi Czytelnikami. Prześlij je nam na maila (db.puck@prasa.gda.pl) lub wyślij w wiadomości prywatnej na naszym fanpejdżu - kliknij w baner poniżej i przejdź na naszego Facebooka: