Katastrofa w Lesie Kabackim. Zginęły 183 osoby. Od tych zdarzeń mija ponad trzydzieści lat

Redakcja Warszawa
fot. PAP/Maciej Belina Brzozowski
Dokładnie 37 lat temu, 9 maja 1987 roku, samolot IŁ-62M „Kościuszko” PLL LOT leciał do Nowego Jorku z Warszawy. Niestety doszło do awarii silników. Samolot rozbił się w lesie Kabackim, nikt nie przeżył. Publikujemy archiwalne zdjęcia oraz aktualne zdjęcia z miejsca tragicznych zdarzeń. Poniżej znajdziecie też zapis rozmowy pilotów.

37 lat od katastrofy lotniczej w Lesie Kabackim

Na skutek awarii w Lesie Kabackim spadł na ziemię Ił- 62M „Tadeusz Kościuszko”. Na pokładzie było 172 pasażerów i 11 członków załogi. Wszyscy zginęli. Tylko dzięki kunsztowi pilota kapitana Zygmunta Pawlaczyka samolot nie spadł na budynki Ursynowa i rozbił się dopiero w Lesie Kabackim.

Ostatni lot „Tadeusza Kościuszki”

To miał być zwyczajny lot na trasie Warszawa - Nowy Jork. Radziecki Ił-62 wystartował z lotniska na Okęciu kilka minut po godzinie dziesiątej rano. Samolot był załadowany, ale kompletu nie było. Co ciekawe, jedna z kobiet nie zgłosiła do odprawy futra, przez co została zatrzymana na lotnisku. To jedyna osoba z biletem na ten rejs, która przeżyła.

Kłopoty lotu LO 5055 zaczęły się dwadzieścia minut po starcie. Samolot pędził już z prędkością ponad 800 km/h, gdy nastąpiło rozhermetyzowanie kabiny. W nagraniach z czarnej skrzynki słychać dźwięk dzwonka. "Niebezpieczeństwo! Warszawa radar lot! Warszawa radar!” - krzyczeli piloci. W tym momencie eksplodował jeden z silników. Wszystko działo się na wysokości ośmiu tysięcy metrów nad ziemią. W wyniku awarii samolot stanął w płomieniach. "Dwa silniki oberwało! Dwa silniki obcięło!” - krzyczeli piloci.

Załoga, w porozumieniu z wieżą, starała się ratować sytuację. Pożar ugaszono, a „Tadeusz Kościuszko” zawrócił i miał lądować na wojskowym wtedy lotnisku w Modlinie. Zaczęło się zrzucanie paliwa i gorączkowa próba utrzymania wysokości. W wyniku eksplozji uszkodzone zostały elementy odpowiadające za sterowanie radzieckim Ił-em, więc okiełznanie maszyny było dla pilotów nie lada wyzwaniem.

Następne minuty to seria dalszych awarii rozlatującego się samolotu. Najpierw zacina się kran do wylewania nadmiaru paliwa, następnie przerywa radiostacja. Okazuje się, że również nadwozie nie może zostać wysunięte. Pada elektryczność. Dodatkowo wciąż nie ma informacji odnośnie warunków panujących na lotnisku w Modlinie. Po naradzie załoga decyduje, żeby wrócić na Okęcie. Mieli lądować "na brzuchu", bez podwozia.

Kilka kilometrów od lotniska z samolotu odpadły kolejne elementy. Powstał kolejny pożar, tym razem znacznie groźniejszy. Było go widać także z ziemi. Załoga „Tadeusza Kościuszko” próbowała jeszcze zapanować nad maszyną. Niestety, nie udało się. O godzinie 11:12 piloci wypowiedzieli ostatnie słowa.

"Dobranoc, do widzenia" i "Cześć, giniemy" - to ostatnie słowa, które usłyszały osoby w wieży kontroli lotów.

Chwilę później samolot runął na południowy skraj Lasu Kabackiego. Katastrofy nikt nie przeżył. Była to największa – pod względem liczby ofiar – tragedia w dziejach polskiego lotnictwa.

60 minut do śmierci. Książka o katastrofie lotniczej

O wydarzeniu sprzed kilkudziesięciu lat powstała książka „60 minut do śmierci. Zagadka katastrofy w Lesie Kabackim”. Została wydana w II kwartale 2018 r. Jej autorem jest Mirosław Kozłowski. W swojej publikacji zawarł ważne dokumenty, a także istotne informacje na temat śledztwa w sprawie katastrofy. Oto jeden z fragmentów książki:

"Samolot wykonuje ciasny skręt. Manewr ten w obecnej sytuacji samolotu jest niemal niemożliwy do wykonania. Samolot schodzi z osi pasa 33. W okolicach Józefosławia odpadają niewielkie fragmenty poszycia.
11:11:34
* Przeszliście na prawą stronę osi pasa, a dalej w lewo kurs trzysta.
* Wiatr jest dwieście dziewięćdziesiąt stopni, dwadzieścia dwa kilometry na godzinę. Możecie lądować na pasie trzy-trzy.
* OK.
W tym momencie dochodzi prawdopodobnie do zwarcia w instalacji elektrycznej. Samolot leci z prędkością ok 470 km/h. Ma wciąż bardzo dużo paliwa, ok 32 tony. Do lotniska ma ok. 6 km, czyli ok. 40 sekund. Traci jednak wysokość, zaczepiając o drzewa w Lesie Kabackim.
11:12:10
* Czterokrotne włączenie radiostacji nadawczej w samolocie. Fragmenty niezrozumiałych wypowiedzi.
Kapitan Z. Pawlaczyk łączy się z wieżą wypowiadając słowa pożegnania
11:12:13
* Dobranoc!!! Do widzenia!!! (krzyk)
* Cześć!!! Giniemy!!!

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Polecjaka Google News - Portal i.pl
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najważniejsze wiadomości z kraju i ze świata

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia