Król co z Sobieszyna pochodził

Maria Dobosiewicz
Jan III Sobieski herbu Janina (ur. 17 sierpnia 1629 w Olesku, zm. 17 czerwca 1696 w Wilanowie) – król Polski od 1674, hetman wielki koronny od 1668, hetman polny koronny od 1666, marszałek wielki koronny od 1665, chorąży wielki koronny od 1656.Przez Turków bywał zwany Lwem Lechistanu, a przez chrześcijan Obrońcą Wiary (król został odznaczony tym tytułem przez papieża Innocentego XI w 1684 r.)
Jan III Sobieski herbu Janina (ur. 17 sierpnia 1629 w Olesku, zm. 17 czerwca 1696 w Wilanowie) – król Polski od 1674, hetman wielki koronny od 1668, hetman polny koronny od 1666, marszałek wielki koronny od 1665, chorąży wielki koronny od 1656.Przez Turków bywał zwany Lwem Lechistanu, a przez chrześcijan Obrońcą Wiary (król został odznaczony tym tytułem przez papieża Innocentego XI w 1684 r.) Wikimedia Commons
Skąd królowi polskiemu do wiochy położonej niedaleko Puław? A przecież to w nieodległym Sobieszynie od stuleci mieszkała liczna rodzina Sobieskich, która nazwisko wzięła od nazwy miejscowości.

Sobiescy nie byli zamożni - opowiada Robert Och, historyk. - Jednak z dumą podkreślali, że są szlachtą pieczętującą się herbem Janina, a ich ród miał pochodzić od kasztelana sandomierskiego, któremu szlachectwo nadał sam Leszek Czarny.

Pierwszym właścicielem Sobieszyna był Stanisław Sobieski. Miał 5 dzieci, a najmłodszy syn stał się protoplastą króla. Sebastian po ożenku przeniósł się w dolinę Giełczwi, ale też mieszkał w Pilaszkowicach i Sobieskiej Woli, a ta miejscowość zyskała nazwę od jego nazwiska.

Sebastian cieszył się dobrym zdrowiem jak na tamte lata dożył sędziwego wieku 70 lat - dodaje historyk. - Był dwukrotnie żonaty, miał czwórkę dzieci spośród których Jan był pradziadkiem króla. Jan był zamożny. Stać do było na wykształcenie synów, Marka i Sebastiana. Wtedy karierę robiło się na dwa sposoby - albo wstępując do stanu duchownego, albo działając na polu politycznym. Jan dla synów wybrał tę drugą opcję i wysłał ich na dwór królewski.

Marek, dziadek przyszłego króla był charakteru nieobliczalnego, awanturnik, uczestnik wielu burd i awantur mówi R. Och. - W 1579 roku zajął się nim sąd sejmowy za znieważenie Trybunału Lubelskiego. Wreszcie ustatkował się, ożenił, zaczął mnożyć dzieci i majątek. Nabył Złoczów, 4 miasteczka, 70 wsi, był oczywiście właścicielem Sobieszyna, który obejmował folwark - 3 wsie, 1 tys. ha lasu, Pilaszkowice i Sobieską Wolę. Marek miał 5 córek i syna Jakuba, ojca przyszłego króla. Na Jakuba po jego śmierci przechodzi majątek.

Jakub miał dwóch synów - Marka i Jana. Narodzinom przyszłego króla towarzyszyły niezwykłe okoliczności - nad zamkiem w Olesku, 17 sierpnia 1629 rozpętała się wtedy straszliwa burza, a do tego słychać było huk dział i muszkietów, bo zamek oblegali Kozacy. Matka kazała zawołać astrologa i ten nowo narodzonemu przepowiedział nieśmiertelną sławę.

Jego brat Marek ginie w walkach z Kozakami i fortuna przechodzi na Jana. Ten powiększa ją jeszcze o Markuszów. Jak to się stało? - dokładnie nie wiadomo - zauważa historyk. - Dość, że w 1661 roku chorąży nadworny koronny Jan Sobieski sprawował opiekę nad synami Stanisława Firleja, ówczesnego właściciela Markuszowa...

Od wybuchu powstania Chmielnickiego Rzeczpospolita walczy z Kozakami, Szwedami, Turkami, do tego trwają niesnaski wewnętrzne. W czasie wolnej elekcji wybrany zostaje Michał Korybut Wiśniowiecki - Sobieski należał do grona jego przeciwników. W granice kraju wkraczają Tatarzy i Turcy, a dodatkowo szlachta pustoszy majątki przeciwników politycznych. Kiedy pod Gołębiem zostaje zwołane pospolite ruszenie dla obrony Rzeczpospolitej, była to okazja do ratowania majątku Sobieskiego. Taki los dotknął Końskowolę, Kurów, Markuszów.

Zachowała się skarga do króla księdza z Markuszowa - Robert Och cytuje: "skarżył się jeden ksiądz ze wsi, że mu drzwi do kościoła wybiwszy nie tylko depozyty ubogich ludzi, z którymi się do ołtarzów uciekli ale same złupili ołtarze, kielich święty wzięli i najświętszy sakrament i cyborium na ziemię wyrzuciwszy, puszkę srebrną porwali".

W końcu to pospolite ruszenie dotarło do Lublina. Jednak szlachta zaczęła się skarżyć, że już jesień, deszcze, rozmiękłe drogi i wymogła na królu odwołanie akcji przeciw Tatarom. Wybrany po rychłej śmierci Wiśniowieckiego Jan III Sobieski starał się, żeby Markuszów doszedł do dawnej świetności. Potwierdził prawa miejskie Markuszowa i nadał mu nowe przywileje. Między innymi nadał prawo odbywania 6 jarmarków rocznie trwających po trzy dni. Do tego dodał prawo pędzenia i sprzedawania gorzałki przez 6 lat, a mieszczanie uzyskali prawo wybierania o roku czterech kandydatów na wójta, pośród których ostatecznie wybierał Sobieski.

Dwa lata po nadaniu przywilejów w Markuszowie wybuchł pożar, który zniszczył miasto - dodaje historyk. - Król zwolnił Markuszów na 8 lat z wszelkich opłat i powinności. Wiadomo z historii, że Sobieski prowadził liczne i zwycięskie wyprawy, a jeńców wykorzystywał jako darmową siłę roboczą. Tatarzy pracowali przy odbudowie Markuszowa i część z nich się tu osiedliła, a nawet zasymilowała.

Podobno był tu kiedyś cmentarz muzułmański, ale nie znaleźliśmy żadnych pozostałości, żadnych śladów - dodaje R. Och.
Tatarzy pracowali też w innych majątkach króla, m.in. w Sobieszynie. Do dziś rośnie tam dąb, zwany dębem Sobieskiego, pod którym rzekomo miał odpoczywać. To znamienne, że polscy królowie lubili odpoczywać w cieniu dębu... Po śmierci króla dobra markuszowskie dostał jego syn Jakub.

Wprawdzie księżna Izabela zamieszkała w Puławach wiele dziesiątków lat później, ale Jan III Sobieski w jej pamięci zajmował szczególne miejsce.
Pamiątki po Sobieskim znalazły się w jej Panteonie Chwały - wyjaśnia historyk. - Chciała tu sprowadzić i pozyskać ich jak najwięcej. Bibliotekarz Łukasz Gołębiowski, który opracował katalog pamiątek po królu w Świątyni Sybilli opisuje takie przedmioty:

"Chorągiew turecka pod Wiedniem zdobyta, karmazynowa, brzegi zielone, na niej półksiężyc, napisy tureckie w środku i na brzegu. Sygnet srebrny z napisem tureckim wielkiego wezyra zdobyty pod Wiedniem, strzemię pozłacane Kara Mustafy uzyskane tamże w którym turkusików 13 przy tym list ręką króla Jana pisany.
Kubki drewniane, lakierowane tureckie spod Wiednia, filiżanka błękitna złotem nabijana, rubinami sadzona Kara Mustafy, wodza tureckiego".

Księżna uhonorowała króla osobną tarczą trofealną , a było ich 17 w świątyni Sybilli. Tarczę w 1830 roku na jej polecenie wykonał warszawski rzeźbiarz Konstanty Norblin, syn sławnego malarza Jana Piotra. W puławskim Domu gotyckim znajdowała się miniatura przedstawiająca Jerzego Franciszka Kulczyckiego, który w wyprawie wiedeńskiej był tłumaczem. To była także ulubiona postać księżnej - przecież sprowadził jej ulubiony napój - kawę.

Czartoryska w swoim katalogu pamiątek tak napisała o nim: "W takim stroju, tak uzbrojony wyszedł z Wiednia dnia 13 sierpnia i przemknął się przez obóz turecki do obozu księcia Lotaryńskiego, skąd wrócił z pomyślnymi wiadomościami do Wiednia dnia 17 tegoż miesiąca roku 1683. W nagrodę wyprosił sobie pozwolenie założenia kawiarni tureckim wzorem, którego to pozwolenia on był początkiem w Wiedniu, gdzie po wszystkich kafenhausach winni byli mieć jego portret gospodarze. To wszystko się działo podczas oblężenia Wiednia i zwycięstwa króla Jana"

Niedługo księżna cieszyła się pamiątkami po Sobieskim. Wkrótce sama musiała z Puław uciekać.

MARIA DOBOSIEWICZ, Teraz Puławy

Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia