Misjonarki Maryi: siostry ze Szczercowa

Dariusz Piekarczyk
Wspólnota Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi w  Szczercowie. Od lewej siostry: Barbara Panicz, Jana Czop oraz Barbara Stachiewicz.
Wspólnota Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi w Szczercowie. Od lewej siostry: Barbara Panicz, Jana Czop oraz Barbara Stachiewicz. Dariusz Piekarczyk
Siostry Franciszkanki Misjonarki Maryi są w Szczercowie od około dwóch lat. Wspólnota jest niewielka, bo to ledwie trzy zakonnice. Wcześniej nie było tu sióstr zakonnych.

Franciszkanki Misjonarki Maryi trafiły do Szczercowa dzięki miejscowemu proboszczowi.

- Jakieś dwa lata temu proboszcz napisał do różnych zgromadzeń zakonnych z prośbą o przysłanie do jego parafii sióstr, które pomogą duchowo, ożywią wiarę - mówi siostra Jana Czop. - Pozytywnie odpowiedziało nasze zgromadzenie i na początek przyjechałyśmy we trzy. Oprócz mnie były jeszcze siostry Czesława Panicz i Maria Łatka.

Od niedawna miejsce siostry Marii Łatki zajęła siostra Barbara Stachiewicz. Warto dodać, ze trzy Misjonarki Maryi ze Szczercowa są jedynym w województwie łódzkim z tego zgromadzenia. Jakby więc nie patrzeć, to wyjątkowe, w naszym regionie, zgromadzenie zakonne. Zgromadzenie nie należy zresztą do najliczniejszych. Na świecie jest około 7 tys. sióstr, zaś w Polsce 214. Polska należy do Prowincji Europejskiej Środkowo-Wschodniej. Dom Prowincjonalny znajduje się w Warszawie przy ul. Racławickiej 14. Przełożoną polskiej prowincji jest siostra Małgorzata Książek.

Siostry, które chodzą pieszo

- Jesteśmy zapracowanymi siostrami - mówi Jana Czop, która pochodzi z Dunajowca na Podolu (Ukraina) i jest po ślubach czasowych. - Ja jestem organistą w kościele, siostra Barbara uczy w szkole religii, przygotowuje też dzieci do pierwszej komunii świętej. Prowadzi także grupę muzyczno-plastyczną Boże Nutki, która akompaniuje podczas mszy świętej. Mało tego, ma także warsztaty dla dorosłych, ze Słowem Bożym. Siostra Czesława odwiedza w domach chorych. Pracujemy także w kościele. Mamy swoje życie zakonne. Jest także adoracja Najświętszego Sakramentu. W sobotę od 8 do 10, zaś od poniedziałku do piątku od 15 do 17. Adoracja jest w naszej kaplicy. Biorą w niej udział także mieszkańcy Szczercowa, bo to adoracja otwarta.

Siostry posługują w kościele pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny w Szczercowie.
Siostry posługują w kościele pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny w Szczercowie. Dariusz Piekarczyk

- Nade wszystko staramy się być jak najbliżej ludzi - wtrąca siostra Barbara. - Jesteśmy tu krótko, uczymy się miejscowego środowiska, środowisko uczy się nas. Jak ta nasza nauka wygląda? Aby być bliżej ludzi zdecydowałyśmy, że po Szczercowie chodzimy pieszo. Kiedy idę, choćby do szkoły, nie ma szans aby przejść spokojnie. Ludzie pozdrawiają „Szczęść Boże”, machają nam. Czuć serdeczność mieszkańców. Zapraszają nas do domów, czasem na obiad, lub uroczystości. Nie, nie odmawiamy, Chodzimy. Domy odwiedzamy także podczas noszenia opłatków. Serdeczność szczercowian objawia się także w inny sposób. Choćby ostatnio, ktoś na drzwiach wejściowych do naszego domu zawiesił kosz z jajkami.

Dzień zakonny od 6 do 22, albo i dłużej

Siostry mieszkają w Domu Zakonnym obok plebanii i kościoła. Wewnątrz jest kaplica, trzy cele, do których bardziej pasuje określenie "pokoje", łazienka, pokój gościnny, kuchnia.

Proszę tylko popatrzeć. Nie ma żadnych luksusów, skromnie, nie trzeba nam nawet telewizora

- mówi siostra Barbara.

- W naszej kuchni mamy dyżury - mówi siostra Barbara. - Każda z nas przyrządza posiłki.
- W naszej kuchni mamy dyżury - mówi siostra Barbara. - Każda z nas przyrządza posiłki. Dariusz Piekarczyk

Dzień wspólnoty zakonnej w Szczercowie rozpoczyna się o godzinie 6. Pół godziny później msza święta. Jako, że jest to mała wspólnota, obowiązuje nieco inny rytm dnia niż w klasztorze.

- Potem każda z nas udaje się do swoich obowiązków - wyjaśnia siostra Jana. - Spotykamy się na obiedzie. Mamy dyżury w kuchni. Około 18 kolacja, potem nieszpory. Spać powinnyśmy się kłaść około 22, ale z tym bywa różnie, ot jak w domu. Dni mamy tak wypełnione, że nie mamy chwili dla siebie. Choćby ostatnio, ksiądz proboszcz zaprosił nas na film „Smoleńsk”, ale nie znalazłyśmy czasu, aby pójść.

Jak zostać Misjonarką Maryi?

Siostry przyznają, że z powołaniami różnie bywa.

Jak każda dziewczyna marzyłam, aby wyjść za mąż, mieć dzieci. Miałam chłopaka, z którym spotykałam się cztery lata. Rodziło się jednak we mnie powołanie. Pewnego dnia, podczas rekolekcji w Kalwarii Pacławskiej zwróciłam się do Boga: „jeśli ma być życie zakonne, proszę o znak”. I takowy dostałam. Co na to chłopak? A co miał zrobić?

Siostra Jana Czop i siostra Barbara Stachiewicz.
Siostra Jana Czop i siostra Barbara Stachiewicz. Dariusz Piekarczyk

- mówi siostra Barbara.

- U nas w Dunajowcach były siostry Misjonarki Maryi, moja mama była zaś w parafii organistką, tam wykiełkowało moje powołanie - twierdzi z kolei siostra Jana. - Siostry ujęły mnie swoją prostotą, charyzmatem, choć obawiałam się, czy odnajdę się w zgromadzeniu. Pozytywnie jestem jednak zaskoczona.

Kandydatki do założenia habitu przechodzą najpierw dwuletni postulat. Potem dwa lata nowicjatu i śluby czasowe na trzy lata, ponowione potem na kolejne trzy lata. Dopiero po nich śluby wieczyste.

Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia