Biskup opolski powołał właśnie komisję historyczną, która przygotuje dokumenty niezbędne do jego rozpoczęcia. Urzędowo jest nazywana świątobliwą Eufemią, ale wierni mówią o niej zazwyczaj familiarnie Ofka. Chyba i ona lubiła tę zdrobniałą wersję imienia, skoro umieściła je - już jako przeorysza klasztoru - na swojej pieczęci. Obok wizerunku Matki Bożej z Dzieciątkiem czytamy słowa: pieczęć siostry Ofki Zakonu Kaznodziejów.
Piastówna urodziła się na książęcym dworze, a wspominają o niej wybitni polscy dziejopisarze Jan Długosz i Maciej Miechowita.
Imię prawdopodobnie dostała po babci, Eufemii wielkopolskiej. Ojciec, Przemysł książę raciborski, w roku urodzenia córki -1299 założył klasztor Dominikanek w Raciborzu. Budowa trwała kilka lat.
Jak czytamy w wystawionym blisko 7 lat później akcie erekcyjnym - zrobił to dla zbawienia swej duszy, aby powiększyć kult Boga oraz wypełnić ślub złożony Jemu i Matce Bożej. Jaki to był ślub, można się tylko domyślać. Być może obiecał ufundować klasztor, jeśli urodzi mu się upragniona córka.
Z Opolem Przemysł był związany m.in. poprzez postać Peregryna z Opola. Kaznodzieja (został po nim zbiór około 250 kazań), przeor raciborski i dwukrotny prowincjał polskich dominikanów był spowiednikiem księcia i najpewniej jego rodziny. Wywierał więc z pewnością od dzieciństwa wpływ także na Ofkę. Pojawia się m.in. jako świadek na związanych z nią dokumentach.
Według dzisiejszych standardów księżniczka Eufemia miałaby bardzo trudne dzieciństwo, ale w średniowieczu ten model był dość powszechny. W1306 roku ojciec umieścił 7- letnią córeczkę na wychowanie w założonym przez siebie klasztorze. Uczyła się tu pisania i czytania, śpiewu, haftu, także łaciny. Zetknęła się też - nie tylko teoretycznie - z surową regułą klauzurowego klasztoru, w którym siostry odbywały różne praktyki pokutne z biczowaniem włącznie, nie jadły mięsa, ograniczały sen kosztem nocnego czuwania na modlitwie itd.
W wieku 12 lat Ofka odrzuca propozycję małżeństwa z księciem brunszwickim i margrabią brandenburskim. Dwa lata później - już po śmierci ojca - samodzielnie podejmuje decyzję o wstąpieniu do klasztoru. Wnosi znaczny posag, a w nim m.in. czynsze z kramów i ogrodów, zboże z młyna położonego przy murze miejskim i cztery wioski: Markowice, Lyski, Pogrzebień i Lubomię.
Nie tylko ze względu na posag, ale także materialne zabezpieczenie klasztoru i to na kilka wieków po swej śmierci, będzie na równi z ojcem uważana za fundatorkę i dodatkowo czczona. Ale przede wszystkim Eufemia była - jeśli wierzyć świadectwom o jej życiu - naprawdę pobożną mniszką i bardzo dokładnie przestrzegała ówczesnej surowej klasztornej reguły.
- To było charakterystyczne dla myślenia ludzi średniowiecza - mówi ks. Grzegorz Kublin, powołany przez ks. bpa na postulatora w procesie beatyfikacyjnym świątobliwej Eufemii. - Decyzja o pójściu do klasztoru była z założenia związana z pragnieniem uświęcenia życia. Ofka, podobnie jak jej współsiostry, ślubowała czystość, ubóstwo i posłuszeństwo. Zgodnie z zakonną konstytucją siostry bardzo dużo milczały, w zależności od okresu liturgicznego jadły dwa lub jeden posiłek dziennie, uczestniczyły wspólnie w nabożeństwach i lekturze. Zarządzenia prowincjała zabraniały im posiadania choćby własnego ogródka lub kur.
Eufemia musiała być nie tylko pobożną ale niezwykle dzielną i zaradną kobietą. Dwukrotnie była przełożoną sióstr. W okresie polsko-czeskiej wojny o Śląsk oddała klasztor i wszystkie jego posiadłości bezpośrednio pod opiekę papieża Klemensa VI, który wydał w Awinionie specjalną bullę protekcyjną dla raciborskich dominikanek.
Aby pomnożyć dobra zakonne, m.in. kupiła miasteczko Baborów i kilka wiosek, osiem jatek mięsnych w Żorach. Otrzymała też m.in. w darowiźnie roczny czynsz z dochodów miasta Żory wynoszący 4 grzywny.
W testamencie zapisała cały swój majątek wskazanym w dokumencie księżniczkom, a po ich śmierci klasztorowi. Ta darowizna obejmowała m.in. miasto Baborów i 14 wsi.
- Wszystkie te zabiegi wskazują że Ofce bardzo zależało, by ojcowska fundacja nie upadła - podkreślą ks. Grzegorz Kublin. - Tą co zapisał klasztorowi ojciec i brat oraz to, co ona sama kupiła stanowiło podstawę utrzymania klasztoru na kilka wieków. Siostry mogły się zająć modlitwą i chwałą Bożą nie troszcząc się o dobra materialne.
Szczególną zaradnością wykazała się, gdy jeden z braci dominikanów wykradł należące do Ofki lub do raciborskiego kanonika Jana pieniądze. Eufemia złożyła na trzy lata funkcję przełożonej i nie korzystając z przywilejów, jakie dawałby jej ten urząd, konsekwentnie odwoływała się do kapituł prowincjalnych dominikanów w Toruniu, Krakowie i Legnicy, a wreszcie do samego generała Zakonu Kaznodziejskiego. Cierpliwie, ale i z uporem nie dopuszczałą by została zapomniana I doprowadziła do tryumfu sprawiedliwości.
- Proces na pewno miał miejsce - dodaje ks. Kublin. - Około 1411 roku powstał tzw. formularz dominikański, z którego wiadomo o całej sprawie. Na podstawie autentycznych dokumentów spisywano treść różnych aktów. Usuwano z nich najczęściej imiona i daty. W dokumentach dotyczących tego zatargu imię Ofki nie zostało usunięte.
W pamięci potomnych zachował się jej żywy kult dla Ducha Świętego, Matki Bożej (Ofka należała do pierwszych członkiń bractwa oddającego część Maryi, które powstało przy kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Raciborzu) oraz Eucharystii. Eufemia postanowiła zapisem testamentowym, aby każdego dnia w klasztorze były odprawiane cztery msze święte.
Zapisała braciom dominikanom z Raciborza roczny dochód ze wsi Ucieszków na zakup słodu w wysokości 10 grzywien. W zamian każdorazowy przeor był zobowiązany codziennie posyłać czterech zakonników do dominikanek, by odprawiali oni śpiewane msze św. Jej cześć dla Najświętszego Sakramentu zbiegła się z wpisaniem - w 1304 roku - do kalendarza dominikańskiego święta Bożego Ciała
Ofka zmarła 17 stycznia 1359 roku w klasztorze Dominikanek w Raciborzu i została pochowana w krypcie pod kaplicą św. Dominika Ta właśnie kaplica była miejscem, w którym rozpoczął się kult świątobliwej Eufemii, przede wszystkim w środowisku sióstr.
W 1606 roku Abraham Bzowski pisał w żywocie Ofki, że "pobożnie wzywana spieszy wielu ludziom z pomocą w cudowny sposób, przez co cieszy się u raciborzan wielką czcią. Już wówczas nazywano Ofkę błogosławioną. Wśród cudów wyproszonych za jej wstawiennictwem wymienia się m.in. przywrócenie zdrowia dwuletniej śmiertelnie chorej dziewczynce, otrzymanie potomstwa przez bezdzietnych małżonków, uzdrowienia z chorób nóg, oczu i piersi. Miały one miejsce przede wszystkim w końcu XVII i w XVIII stuleciu.
- Istnienie kultu Ofki potwierdzają XVII-wieczne dokumenty, w tym zarządzenia wizytatora z ramienia zakonu dominikanów z 1631 roku. Pisze on, że gdy w kaplicy błogosławionej Eufemii czyta się mszę świętą siostry nie powinny przebywać razem ze świeckimi - zwraca uwagę ks. Grzegorz Kublin. - Skoro wizytator używa wobec Ofki tytułu błogosławionej, potwierdza, że tak ją już wówczas traktowano.
Po kasacie klasztoru w Raciborzu przeprowadzonej przez władze pruskie w roku 1810 kult przenosi się do kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Raciborzu. Tam też w 1821 roku zostały przeniesione jej szczątki. W1930 roku w związku z planowanym już wówczas procesem beatyfikacyjnym w świątyni ustawiono sarkofag-ołtarz z umieszczoną w trumnie figurą Eufemii. Niestety, sarkofag spłonął podczas sowieckiej ofensywy w 1945 roku.
KRZYSZTOF OGIOLDA, Nowa Trybuna Opolska