Strój Ślązaczki mógłby być bardzo ładny, jeśli nie byłby tak skomplikowany - napisał Izmaił Sriezniewski. Ten rosyjski filolog i slawista w roku 1839 wyruszył z Charkowa do krajów wówczas pod obcym panowaniem. Trasa uwzględniała Berlin, Pragę, Wiedeń, Opawę. Następnego roku Sriezniewski jest już we Wrocławiu, a za chwilę w Brzegu. Z Brzegu dyliżansem - to ledwo rzut beretem - zastajemy go w Opolu, skąd wypady do okolicznych miast, miasteczek, wiosek. Dyliżansem, furmanką, pieszo.
Ówczesna fotografia rejestruje rzeczywistość w wersji czarno-białej, Sriezniewski dopowiada: Ślązak wraz z rodziną wraca z kościoła (dodajmy: żeby było stylowo, niech to będzie kościół drewniany) w tradycyjnym stroju. Szczególnie upatrzył sobie kolor niebieski, bo "wszystko na nim i na jego małżonce i na jego dzieciach jest po prostu niebieskie lub niebieskie z czerwonym lub niebieskie z białym. Westa powinna być koniecznie niebieska i wyszyta wokół dziurek i kieszeni, a czasem i dookoła kołnierzyka i pół czerwoną nitką, inni każą przyszywać sobie różne figurki i koło żółtych guzików".