Profiler FBI o masakrze w szkole średniej Columbine: Sprawca był podręcznikowym psychopatą. Nie wiadomo, do czego byłby zdolny jako dorosły

Joanna Grabarczyk
Masakra w szkole średniej Columbine rozpoczęła erę brutalnych szkolnych strzelanin.
Masakra w szkole średniej Columbine rozpoczęła erę brutalnych szkolnych strzelanin. Pixabay
20 kwietnia 1999 roku krwawo zapisał się w historii Stanów Zjednoczonych. Wszystko za sprawą „Bractwa Długich Trenczy”, do którego należeli Eric Harris i Dylan Klebold. Dwójka uczniów Columbine High School w stanie Kolorado w 110. rocznicę urodzin Adolfa Hitlera zgotowała członkom swojej szkolnej społeczności rzeź. Przyszłość pokazała, że ich krwawe igrzyska znalazły wielu naśladowców, rozpoczynając na dobre erę strzelanin szkolnych.

Zjawisko to zyskało nawet swoją nazwę: efekt Columbine, co pokazuje, jak silne piętno na amerykańskiej kulturze i tkance społecznej wywarły zdarzenia sprowokowane przez Harrisa i Klebolda. Dość wspomnieć, że masakra ta była trzecim najczęściej komentowanym medialnie w USA wydarzeniem lat 90. XX wieku, nad którą pochylił się nawet urzędujący wówczas prezydent Stanów Zjednoczonych, Bill Clinton.

Masakra w szkole średniej w Columbine

O 11:35 sprawcy rozpoczęli swój morderczy marsz korytarzami szkoły średniej Columbine w Littleton. Broń półautomatyczną oraz pistolety schowali pod długimi czarnymi płaszczami, które zwykli nosić. Chłopcy należeli do „Bractwa Długich Trenczy” (ang. Trenchcoat Mafia) – nieformalnej grupy uczniów, których znakiem rozpoznawczym był ten element odzieży. Działania nastoletnich strzelców były starannie przemyślane i zaplanowane. Zabili 13 osób, zranili dodatkowo jeszcze 25. Ten bilans stałby się jeszcze wyższy, gdyby zadziałały sporządzone chałupniczo przez sprawców ładunki wybuchowe, które ci rozmieścili w całej szkole. Eksplozja największej z przygotowanych bomb oraz pozostałych ładunków pogrzebałaby prawdopodobnie ponad 300 osób.

Rozmieszczenie ładunków wybuchowych na terenie szkoły z jednej strony miało zmaksymalizować ilość ofiar, a z drugiej było sprytną taktyką, umożliwiającą zabójczy pochód. Policja, która przybyła na miejsce, była świadoma faktu, że ewentualne eksplozje pochłoną jeszcze więcej ofiar. To dlatego pomimo przyjazdu na miejsce także oddziałów SWAT, Harris i Klebold swobodnie kontynuowali polowanie na pochowanych w klasach na drugim piętrze uczniów liceum Columbine. W tym czasie służby kontynuowały ewakuację oraz poszukiwania ładunków wybuchowych na parterze, a także wokół szkoły. Chociaż dzisiaj zdajemy sobie sprawę z tego, że sprawcami masakry było dwoje nastolatków, podczas samej interwencji sytuacja nie była jasna, a policja i oddziały SWAT nie wiedziały, czego mogą spodziewać się w murach liceum Columbine.

Jak zeznali ci, którzy uciekli z miejsca zdarzenia, młodzi mordercy pozbawiali życia swoich kolegów i koleżanki ze śmiechem na ustach. Masakra trwała niemal godzinę – o 12:30 padły ostatnie, samobójcze strzały ze strony sprawców, którzy dotarli do szkolnej biblioteki. Ciała ofiar oraz ich zabójców ze względu na czynności policyjne znajdowały się na terenie szkoły aż do następnego dnia.

Podwójne życie dwóch dobrych chłopaków

Sprawcy mieli 18 i 17 lat. Obaj pochodzili z tak zwanych „dobrych rodzin”, sytuujących się w klasie średniej. Wcześniej nie sprawiali niemal żadnych problemów. Najbliżsi zamachowców byli w szoku, że ich synowie dopuścili się tak potwornych czynów. Dopiero długie śledztwo zaczęło ujawniać mroczne strony dwojga nastolatków. Po pewnym czasie w społeczności Littleton wybuchł też festiwal wzajemnych oskarżeń i poszukiwanie winnych zaniedbań, którzy doprowadzili do tragedii.

Policyjne dochodzenie ujawniło, że uśmiechnięci na co dzień i niesprawiający większych kłopotów Eric oraz Dylan od dawna planowali urządzenie rzezi. Ich fantazje, motywowane tłumionym gniewem i wyraźnymi tendencjami autodestrukcyjnymi, nie kończyły się jednak na szkole średniej Columbine, ale w najśmielszej wersji obejmowały uprowadzenie samolotu i rozbicie go w Nowym Jorku.

O planach tych wiemy nie tylko z dzienników czy zapisków, które sprawcy pozostawili, ale ze strony internetowej założonej i zarządzanej przez Erica Harrisa. Witryna ta stanowiła specyficzny rodzaj bloga. Harris i Klebold umieszczali tam opisy swoich brutalnych fantazji, napędzanych potrzebą zemsty na uczniach i nauczycielach Columbine. Opublikowali też plany swojego zamachu, co pozwoliło śledczym na stwierdzenie, że do zbrodni przygotowywali się od ponad roku, a około marca 1998 roku przeszli do eksperymentowania z materiałami wybuchowymi. Relacje ze swoich testów również umieszczali w internecie. Motywacją, która pchnęła ich do tak drastycznego kroku, miał być gniew i poczucie niedopasowania, a także doświadczanie szkolnego dręczenia i wyobcowanie ze szkolnej społeczności.

Czy można było zapobiec szkolnej strzelaninie?

Pytanie, czy tej katastrofy można było uniknąć, było jednym z najczęściej pojawiających się po tragedii. Fakty, które udało się ustalić, pozwalały wysnuć wniosek, że chłopcy wysyłali swojej społeczności sygnały na temat tego, że w ich życiu dzieje się coś niedobrego. Na kilka dni przed masakrą Eric Harris, ubiegający się o miejsce w szeregach Marines, otrzymał listowną odmowę. Powodem miało być zażywanie przez niego leku antydepresyjnego o nazwie Luvox.

Nauczyciele, którzy zostali przesłuchani jako świadkowie po strzelaninie, wskazali na pewne niepokojące zachowania ze strony Harrisa i Klebolda. Eric przyznawał, że ma duży problem z kontrolowaniem gniewu. Nie pomógł mu w tym specjalny kurs, na który został wysłany, kiedy rok wcześniej policja przyłapała go wraz z Dylanem na włamaniu do furgonetki i kradzieży zeń kilku drobnych przedmiotów. Chłopcy zrobili wówczas na służbach tak dobre wrażenie, że skończyło się jedynie na niewielkiej karze i obietnicy przyszłego wyczyszczenia im kartotek. Było to jedyne poważniejsze uchybienie, na które zwrócono uwagę przed strzelaniną.

Już po niej przesłuchiwani świadkowie przypomnieli sobie, że wypracowania Erica Harrisa były niezwykle brutalne, a zarówno on, jak i Dylan Klebold zafascynowani byli nazizmem i przemocą, a także sprawiali wrażenie gniewnych i przygnębionych. Przyszli zamachowcy mieli też na swoim koncie nagrany w ramach szkolnego projektu film, który ukazywał ich idących szkolnym korytarzem i mierzących do zgromadzonych tam uczniów. Film, ze względu na swoją brutalność, nie został wyświetlony szkolnej społeczności, co mocno rozczarowało jego twórców. Jeden z przyszłych sprawców masakry włamał się nadto do szkolnego systemu komputerowego, a Eric Harris miał rzekomo dręczyć jednego ze szkolnych kolegów, czemu położyła kres wspólna interwencja rodziców ofiary i sprawcy.

Według relacji przyjaciół, Dylan Klebold zaczął zmieniać się pod wpływem Erica Harrisa, z którym zaprzyjaźnił się i spędzał wiele czasu – początkowo grając w brutalne gry komputerowe, a następnie przygotowując się do zamachu. Wszelkie te sygnały zostały jednak zignorowane przez szkołę. Nie powiadomiono o nich rodzin sprawców. Podstawą przemilczenia miał być fakt, że jak długo chłopcy nie dopuścili się nagannych czynów, nie było podstaw do raportowania, że coś może być z nimi nie tak.

Ameryka dyskutuje o dostępie do broni

Strzelanina w szkole średniej Columbine spowodowała wiele dyskusji na temat profilu psychologicznego sprawców. Po kilku latach ujawniono wnioski profilerów współpracujących z FBI.

Erica Harrisa określili jako typowego pozbawionego wyrzutów sumienia i empatii, zimnego, kalkulującego psychopatę z kompleksem wyższości o manipulacyjnych i morderczych inklinacjach. Dylan Klebold miał być impulsywny i wykazywać skłonności samobójcze oraz depresyjne. Gdyby Dylan nie spotkał na swojej drodze Erica, w przyszłości zapewne żyłby jako zupełnie zwyczajny dorosły i nigdy sam z siebie nie urządziłby takiej masakry. To Harris był prowodyrem całego zamachu. Jak ujawnili psychologowie na podstawie analizy nagrań wideo oraz zapisków pozostawionych przez Erica Harrisa, jego rzekoma motywacja - zemsta i „odstawanie” od szkolnej społeczności - nie była prawdziwa. W gruncie rzeczy atak znany jako masakra w Columbine miał być wymierzony w całe społeczeństwo, a nie tylko w szkolną społeczność. Eric Harris jako dorosły byłby o wiele bardziej niebezpieczną jednostką, o trudnych do ocenienia destrukcyjnych aspiracjach.

Niedługo po tragedii towarzystwa psychologiczne zaczęły opracowywać szkolenia i warsztaty dla nauczycieli oraz publikacje opisujące znaki ostrzegawcze, których wystąpienia nie należało ignorować u młodych ludzi. Prezydent Bill Clinton również nakazał opracowanie tego rodzaju materiałów pomocniczych, które rozesłano później do szkół w całym kraju.

Masakra w Columbine była pierwszą tak szeroko nagłośnioną i relacjonowaną strzelaniną szkolną, której konsekwencją było tylu zabitych i rannych. Jej pokłosiem stała się wzmożona dyskusja dotycząca ograniczenia w Stanach Zjednoczonych dostępu do broni. Rzeź w szkole średniej Columbine znalazła wielu naśladowców i rozpoczęła erę masowych szkolnych strzelanin. Zapisała się też na stałe w popkulturze – najbardziej znane filmy, poruszające temat masakry, to „Słoń” w reżyserii Gusa Van Sant i dokument „Zabawy z bronią”. Wystarczy jednak wpisać w internetową wyszukiwarkę hasło „shool shooting movies”, by po ilości dopasowań przekonać się, jak nośnym tematem w popkulturze stały się ataki wzorowane na tym z Columbine.

Polecjaka Google News - Portal i.pl

Źrodła: slate.com/zbrodnia.of.pl

aj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najważniejsze wiadomości z kraju i ze świata

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia