Celem operacji był pokaz siły po mającym miejsce trzy dni wcześniej "incydencie z siekierą", w którym z rąk żołnierzy północnokoreańskich zginęło dwóch Amerykanów. Doprowadziła ona ostatecznie do ścięcia drzewa, które było powodem wcześniejszego zajścia.
Tzw. "incydent z siekierą" był spowodowany próbą ścięcia przez Amerykanów w strefie zdemilitaryzowanej drzewa, które utrudniało jej obserwację. W walce wręcz z Koreańczykami z Północy, do której doszło wokół ścinanego drzewa, zginęło dwóch amerykańskich oficerów.
O co poszło? Przyczyną scysji, która mogła mieć międzynarodowe konsekwencje była topola rosnąca w pasie neutralnym, w pobliżu Mostu Bez Powrotu. W porozumieniu z Koreą Północną ustalono, że drzewo zostanie ścięte. 18 sierpnia do strefy wkroczyła grupa nieuzbrojonych żołnierzy Południa w towarzystwie 12 Amerykanów. Rozpoczęto ścinanie drzewa siekierami.
Po kilku minutach do Amerykanów dotarła grupa 15 żołnierzy Północy pod dowództwem por. Pak Chula, który zaczął stanowczo domagać się wstrzymania prac. Komuniści swoją interwencję argumentowali koniecznością ochrony drzewa, które zostało rzekomo własnoręcznie posadzone przez Kim Ir Sena.
Po zignorowaniu polecenia przez pracujących żołnierzy koreański dowódca ściągnął posiłki ukryte w pobliżu i wydał swoim ludziom polecenie zaatakowania przeciwnika. Północnokoreańscy żołnierze odebrali Amerykanom siekiery i zaatakowali nimi kpt. Arthura Bonifasa i por. Marka Barretta; w efekcie pierwszy z nich zginął na miejscu, a drugi został ciężko ranny.
Żołnierze amerykańscy w pośpiechu wycofali się na swoją stronę, nie zdając sobie przy tym sprawy, że pozostawiają na miejscu por. Barreta, którego później żołnierze Północy odnaleźli i dobili.
Zaraz po incydencie Korea Północna oskarżyła Stany Zjednoczone o agresję, a Kim Dzong Il, przebywający na konferencji państw niezaangażowanych na Sri Lance, przeforsował rezolucję potępiającą USA za "imperialistyczny najazd".
23 pojazdy wojskowe zabezpieczały wycinkę drzewa
Drzewo, które stało się przyczyną incydentu
(fot. Wikimedia Commons)
W odpowiedzi na incydent 21 sierpnia Amerykanie zorganizowali operację Paul Bunyan, która była pokazem siły i miała na celu ostateczne ścięcie drzewa. Rano do strefy neutralnej wjechały, bez zapowiedzi, 23 pojazdy wojskowe Korei Południowej i Stanów Zjednoczonych z żołnierzami wyposażonymi w piły elektryczne oraz dwa plutony amerykańskiej piechoty do osłony działań. Jednostka południowokoreańskich wojsk specjalnych zajęła się natomiast wzniesieniem prowizorycznych umocnień z worków z piaskiem na przyczółku Mostu Bez Powrotu, przygotowując się do ewentualnego wysadzenia przeprawy.
Osłonę z powietrza zapewniało 27 helikopterów oraz bombowce Boeing B-52 Stratofortress i myśliwce F-4 Phantom. Do granicy pomiędzy dwoma państwami koreańskimi zbliżył się także lotniskowiec "USS Midway".
W pobliżu strefy zdemilitaryzowanej rozlokowane zostały także kolejne oddziały piechoty i artylerii; do Korei Południowej ściągnięto też dodatkowe 12 tysięcy żołnierzy, a w całym kraju ogłoszono najwyższy alarm pogotowia bojowego. W odpowiedzi Korea Północna ściągnęła w pobliże miejsca akcji ok. 200 żołnierzy.
W ciągu 42 minut Amerykanie ścięli sporne drzewo, a Koreańczycy z Południa zniszczyli dwa północnokoreańskie punkty obserwacyjne.