"Muzyków chętnie poznam..."
The Rollin Stones na scenie w 1965 roku.
(fot. Wikimedia Commons / Kevin Delaney [2])
W maju 1962 roku uznany w londyńskich kręgach bluesowych gitarzysta Brian Jones zamieścił ogłoszenie w czasopiśmie muzycznym Jazz News, że poszukuje muzyków do nowo powstającego zespołu. Pierwszym, który odpowiedział na anons, był pianista Ian Stewart, a wkrótce po nim Geoff Bradford.
Kilka dni później na jednej z prób pojawili się Mick Jagger, Keith Richards oraz Dick Taylor, koledzy z leżącego nieopodal Londynu Dartford, grający w zespole Little Boy Blue & The Blue Boys, których Jones poznał po którymś ze swoich występów w klubie Ealing.
Zaakceptowany Jagger postawił jednak warunek, że razem z nim przyjęty musi zostać także Richards. Gitarzysta, zatwardziały rockandrollowiec i fan Chucka Berry'ego, szybko spowodował w grupie różnice, w wyniku których odszedł z niej preferujący bluesa Bradford. Do czwórki ostatecznie dołączył też Taylor, który zamienił gitarę na bas.
W lipcu nadarzyła się okazja zagrania koncertu w Marquee Club w zastępstwie za Blues Incorporated Charliego Wattsa, który został zaproszony do występu w BBC. W tym czasie zespół jeszcze nie miał nazwy. Jones - inspirowany utworem Muddy'ego Watersa - zdecydował, że wystąpią jako The Rollin' Stones.
Jaggera Jonesa, używającego wówczas pseudonimu Elmo Lewis, Richardsa, Taylora i Stewarta wsparł na bębnach Mick Avory (późniejszy członek The Kinks), a ich pierwszemu oficjalnemu występowi przyglądał się zresztą Watts, który zdążył już wrócić z nagrania w BBC.
Zespół grał w klubie Ealing w Londynie, gdzie został zauważony przez lokalną prasę i zdobył wąskie grono słuchaczy.
Najwcześniej zauważył ich Alexis Korner - "ojciec" brytyjskiego bluesa, który kilkakrotnie zaprosił Rollin' Stones na występy do Crawdaddy Club, gdzie sam występował. Dość szybko zespół opuścił Dick Taylor (późniejszy założyciel Pretty Things) i koledzy zostali bez basisty. Jednak Richards i Jones potrafili tak dalece zintegrować swoje gitary, że już wkrótce miało się to stać "znakiem firmowym" zespołu.
Na przełomie 1962 i 1963 roku skład zespołu został rozszerzony o Charliego Wattsa i Billa Wymana. To oni zapewnili zespołowi stabilizację i stworzyli sekcję rytmiczną - basista Wyman grywał od kilku lat z różnymi grupami i posiadał już spore umiejętności. Ian Stewart, który jako pierwszy dołączył do zespołu Briana Jonesa wzbogacił brzmienie zespołu swoją grą na pianinie. W takim składzie grupa nazwana Rollin' Stones (na razie z apostrofem) nagrała kilka singli.
Na pierwszym z singli wydanym 7 czerwca 1963 roku znalazła się przeróbka utworu "Come On" Chucka Berry'ego, następny z utworem "I Wanna Be Your Man" (napisany przez Lennona i McCartneya) ugruntował pozycję grupy jako jednej z najciekawszych na Wyspach Brytyjskich. Umieszczony na jego stronie B utwór "Stoned" (niemal w pełni instrumentalny, z Jaggerem wtrącającym kilka pojedynczych słów), był pierwszą wydaną autorską kompozycją zespołu.
Niecodzienne aranżacje kompozycji, równa gra gitarzystów, a nade wszystko krzykliwy śpiew Jaggera, umiejętnie naśladującego wokal czarnoskórych śpiewaków, zapewniły duże powodzenie singli. Na tyle przekonujące, że członkowie Rollin' Stones zadecydowali o porzuceniu pracy i studiów. Od tej pory poświęcili się wyłącznie muzyce.
Gaża wypłacana w wagonach wódki
Mick Jagger i Ron Wood. 1975 rok. [3]
(fot. Wikimedia Commons / Jim Summaria)
W takim składzie zespół, już jako The Rolling Stones, w 1964 roku nagrał swój pierwszy album. Zasłużonym powodzeniem cieszyły się niezwykle żywiołowe koncerty, przeradzające się niekiedy w dzikie awantury. Nierzadko grupa musiała uciekać ze sceny przed napaścią oszalałych fanów, wzmocnione posiłki policji nie zawsze wystarczały.
Płyta osiągnęła oszałamiający sukces w Wielkiej Brytanii. Na fali tego sukcesu grupa spróbowała podboju USA, gdzie była promowana najpierw jako swoiste "alter ego" The Beatles, grające podobną, ale bardziej "dziką" muzykę i równie "dziko" się zachowującą na scenie.
Zaniepokojona zachowaniem członków grupy prasa pytała o obraz brytyjskiej młodzieży jaki zawiozą Stonesi za Ocean, i słusznie, albowiem pierwsze tournée w Ameryce zakończyło się niepowodzeniem (publiczność jeszcze nie była przygotowana do odbioru agresywnej muzyki, zwłaszcza zaś obscenizmów Jaggera). Mimo to została zauważona, a w ojczyźnie zyskała jeszcze większą popularność.
Po krótkim odpoczynku Stonesi udali się na dalszy podbój Wysp i Starego Kontynentu. Jagger już ostatecznie wyzbył się resztek mieszczańskiego gorsetu i zaczął nieustannie szokować purytańską Anglię. Grupa zaczęła oficjalnie być przeciwstawiana Beatlesom jako "grzecznym" chłopakom z Liverpoolu. Diaboliczny image nabrał wyrazistości po przejęciu opieki nad zespołem przez młodego menedżera Andrew Loog Oldhama, który - często wbrow opiniom Stonesów - świadomie podsycał rywalizację obu zespołów, wymyślając chwytliwe hasła prasowe i aranżując skandale.
W rzeczywistości, członkowie obu zespołów byli zaprzyjaźnieni. Pozycję Stonesów ugruntowało pojawienie się pierwszych oryginalnych piosenek autorstwa duetu Jagger-Richards, rozpoczynającego pisanie własnego repertuaru wzorem duetu Lennon-McCartney. Do ulubionych haseł menedżera należało: "Rolling Stones to grupa, którą rodzice uwielbiają nienawidzić".
W tym czasie z grupą nie występował już na stałe Stewart. Oldham usunął go, albowiem jego poczciwy wygląd nie pasował do agresywnego obrazu grupy. Wierny Stu nie zachował jednak urazy i do końca życia prawie na każdej płycie ubarwiał grą na pianinie brzmienie Stonesów. Z tych samych powodów przez wiele lat ukrywano skrzętnie fakt, że Wyman był żonaty i miał dziecko.
W styczniu 1965 roku zespół wydał następny longplay oznaczony po prostu numerem 2. "Everybody Needs Somebody to Love" oraz "Time Is on My Side" zaintrygowały słuchaczy w całej Europie i USA. Miesiąc później na listach przebojów pojawił się singel "The Last Time", a zaraz potem Stonesi wyjechali po raz drugi za ocean.
Drugie amerykańskie tournée przyniosło sukces artystyczny i finansowy, o co zadbał Oldham. Owocem występów na zachodniej półkuli był utwór, który stał się hymnem pokolenia wkraczającego w dorosły wiek. Początkowo folkowy, lecz przerobiony na agresywny riffowy łomot zadecydował o całej przyszłości grupy. "(I Can't Get No) Satisfaction" jest po dziś dzień jednym z najważniejszych utworów w historii rocka. Wyrażając sprzeciw wobec mieszczańskiego konformizmu i zakłamania, utwór trafił w sam środek oczekiwań brytyjskiej młodzieży.
Wydany w tym samym 1965 roku album "Out of Our Heads" oraz singel "Get Off of My Cloud" ostatecznie zadecydowały, że tylko Stonesi zdobyli prawie taką popularność jak Beatlesi.
Zespół koncertujący wówczas niemal po całym świecie zawitał nawet za "Żelazną Kurtynę"; koncert w Warszawie 13 kwietnia 1967 roku stał się wydarzeniem bez mała historycznym w Polsce. Legendarnego smaku tego koncertu dodaje fakt, że zamiast niewymienialnych złotówek grupa dostała jako zapłatę dwa wagony wódki.
Na porządku dziennym stały drobne konflikty z prawem i skandale obyczajowe, które powoli popychały zwłaszcza najbardziej ambitnego i wrażliwego, lecz trochę niezrównoważonego Jonesa w otchłań narkotycznych odjazdów. Cyniczny Oldham tylko podsycał wewnętrzny ferment, a Jagger i Richards stopniowo wysuwali się na pierwszy plan tym bardziej, że zachęceni powodzeniem coraz bardziej zdominowali repertuar grupy.
Rock and roll bez skrupułów
Rok 1966 upłynął po znakiem doniosłych wydarzeń. Najpierw był znakomity singel "19th Nervous Breakdown", a zaraz potem kolejny album "Aftermath", który przyniósł między innymi "Under My Thumb" i "Lady Jane". Jeszcze przed kolejną trasą w USA na szczyt listy wszedł "Paint it Black", ale już w czasie koncertów w Ameryce narkotyzujący się Jones był czasami niezdolny do gry.
Siłą rozpędu zespół wydał jeszcze singel "Let's Spend the Night Together", ale już płyta "Between the Buttons" była rozczarowaniem i po raz pierwszy od lat nie przyniosła hitu.
"Bomba" wybuchła później, kiedy podczas narkotycznego przyjęcia w domu Richardsa aresztowano gitarzystę i Jaggera. Wszystko wskazywało na policyjną prowokację i szukanie kozłów ofiarnych, ale zarzut posiadania narkotyków był bardzo poważny. W obronie wystąpili koledzy po fachu (m.in. Pete Townshend i John Lennon) oraz szacowny The Times, co sprawiło, że dramatycznie zapowiadający się proces zakończono drobnymi wyrokami w zawieszeniu i kaucjami.
Jagger mimo skruchy występując przed kamerami BBC w specjalnym programie przedawkował środki uspokajające i ponownie naraził się na krytykę. Czary goryczy dopełnił album "Their Satanic Majestic Request", w którym próbowano naśladować psychodeliczne eksperymenty Beatlesów.
Nieustanne romanse członków grupy i presja mediów przysparzały coraz większej popularności, ale też kłopotów. Jones coraz bardziej uzależniał się od narkotyków, jego śladem podążał Richards, tylko perkusista, któy miał żonę i córkę stał się ostoją normalności. Coraz bardziej poróżniony z Richardsem i Jaggerem menedżer odszedł pod koniec roku, produkcją nagrań zajęli się sami.
Rok 1968 przyniósł zdmianę na lepsze - wydali bardzo dobry album "Beggar's Banquet" z kolejnym skandalicznym utworem "Sympathy for the Devil". W obliczu nieuchronnego staczania się dotychczasowego pierwszego gitarzysty, grupa nie mogła zaplanować kolejnych wielkich tournée. Jones pozbierał się jeszcze jakoś na wielkim koncercie Rock & Roll Circus, ale w czerwcu 1969 roku został dyskretnie usunięty z grupy. Jego następcą został grający z Johnem Mayallem utalentowany, wówczas 21-letni Mick Taylor.
W nocy z 2 na 3 lipca Jones utopił się we własnym basenie w niejasnych okolicznościach. Do morderstwa przyznał się, w 1993 roku, Frank Thorogood, robotnik modernizujący jego posiadłość.
Zaplanowany wcześniej koncert w londyńskim Hyde Parku odbył się 5 lipca i poświęcony został tragicznie zmarłemu gitarzyście. Występ, który zobaczyło około 300 tysięcy osób, stał się promocją znakomitego singla "Honky Tonk Women".
Wkrótce, z nowym gitarzystą, Stonesi polecieli do USA na swoje pierwsze po trzech latach tournée po tym kraju. Trasa trwająca od 10 listopada do 6 grudnia uznawana jest za najlepszą w historii zespołu i jedną z najlepszych w historii rocka. Początkowo przeciętnie grająca grupa, z występu na występ była w coraz lepszej formie, by podczas czterech koncertów w nowojorskiej Madison Square Garden (27 - 28 listopada) dać światu lekcję rock and rolla.
Wspomniane występy zostały zarejestrowane i wydane we wrześniu 1970 roku na drugim koncertowym krążku grupy zatytułowanym "Get Yer Ya-Ya's Out!". Płyta ta uważana jest przez krytyków za jeden z najlepszych albumów koncertowych w historii rocka. Wcześniej jednak, na początku grudnia 1969 roku, ukazała się studyjna płyta "Let It Bleed", określana jako jedno z największych osiągnięć "wielkiej piątki".
Tymczasem zazdrosny o sławę Jagger uparł się, że grupa przyćmi sławę festiwalu Woodstock na którym nie była obecna i zorganizował naprędce przygotowany własny festiwal na pustkowiu koło San Francisco w Altamont.
Pilnujący na nim porządku gang motocyklowy Hells Angels wszczynał burdy, doprowadzając w końcu do morderstwa czarnoskórego uczestnika festiwalu. Śmierć Mereditha Huntera, powszechny dostęp do narkotyków, a nade wszystko bezradność i cynizm Jaggera obnażyły całą naiwność epoki dzieci kwiatów. Przerażeni Stonesi po prostu uciekli, zostawiając przeszło trzystutysięczny tłum i natychmiast opuścili Stany, ściągając na siebie lawinę krytyki. Zarówno fragmenty koncertu z Altamont, jak i kilka utworów z Nowego Jorku można obejrzeć w filmie dokumentalnym braci Maysles, zatytułowanym "Gimme Shelter".
Po powrocie do Anglii ukryli się w domach, wkrótce zakładając własną firmę płytową z charakterystycznym logo - wywieszonym jęzorem, zaprojektowanym przez Johna Pasche. Całość obowiązków producenckich wzięli na siebie Jagger i Richards odtąd podpisujący się jako "Glimmer Twins" ("Błyszczące Bliźniaki"). Jagger ożenił się z nikaraguańską pięknością Biancą Perez.
Kontrowersja to za mało
Jagger w 2013 roku.
(fot. Wikimedia Commons / Kronos [4])
Wydany w 1971 roku album "Sticky Fingers" przyniósł takie hity jak "Brown Sugar" i "Wild Horses". Przez część krytyki jako jeszcze lepszy został oceniony wydany w roku następnym podwójny "Exile on Main Street". Kolejna wielka trasa koncertowa sprawiła, że członkowie grupy stali się multimilionerami. W 1973 roku Jagger i Richards uciekając przed wysokimi podatkami na Wyspach osiedli we Francji, gdzie już wkrótce mieli kłopoty z policją za posiadanie narkotyków.
Następne pięciolecie obfitowało raczej w wydarzenia osobiste niż artystyczne. Nieustanne skandale towarzyszące koncertom i presja psychiczna sprawiły, że w trakcie nagrywania kolejnej płyty w 1975 roku Mick Taylor nie wytrzymał tempa i odszedł.
O wyborze następcy zadecydowały względy osobiste. Kolega Richardsa z The Faces, Ronnie Wood został przyjęty bez sprzeciwu. Lepiej niż Taylor pasował przy tym do image zespołu. Żywiołem grupy były znakomite koncerty, ale kryzys był widoczny.
Jagger porzucił żonę dla amerykańskiej supermodelki Jerry Hall, Wyman i Watts wydali całkiem udane solowe płyty, ale prawdziwym balastem stał się Richards, który znowu miał ogromne kłopoty z narkotykami. Latem 1977 roku aresztowano go w Toronto za posiadanie heroiny. Po raz kolejny Temida okazała się litościwa i gitarzysta uniknął więzienia.
Pod koniec lat 70. popularność grupy ponownie wzrosła, a spowodował to kolejny kontrowersyjny, leczy bardzo popularny album "Some Girls", na którym zespół powrócił do korzeni.
W połowie lat 80. Jagger i Richards zdecydowali się na karierę solową, nie rozwiązując jednak formalnie zespołu. Swoje albumy z powodzeniem wydawali także pozostali, a zdolny malarz Wood miał nawet głośne wystawy. Aż do 1989 roku zespół nie wydał żadnej znaczącej płyty, koncentrując się tylko na graniu od czasu do czasu koncertów złożonych ze starych przebojów, za to został w tymże roku oficjalnie przyjęty do Rock and Roll Hall of Fame.
Niegdysiejsi buntownicy spokornieli. Gigantyczna trasa koncertowa promująca album "Steel Wheels" zawiodła zespół w następnym roku do Pragi, gdzie na strahowskim stadionie Stonesi zagrali dla ponad 150 tysięcy fanów. Wcześniej jeszcze, bo w 1986 roku zespół otrzymał za całokształt twórczości Nagrodę Grammy.
Zmęczony wieloletnimi występami w 1991 roku odszedł z zespołu Wyman i został zastąpiony przez Darryla Jonesa, który wniósł do zespołu powiew nowości, owocujący dwiema nowymi płytami i powrotem wielkiej popularności zespołu od połowy lat 90. Zarówno "Voodoo Lounge" jak i "Bridges To Babylon" przyniosły po kilka wielkich przebojów. Koncerty ściągały tłumy i to na wielkich stadionach.
W 1999 roku Stonesi jako pierwsi w historii muzyki osiągnęli zysk netto w wysokości ponad 100 mln dolarów rocznie ze sprzedaży płyt, pamiątek i koncertów. Richards z Jaggerem wydali solowe płyty, podobnie jak Watts i Wood. Wokalista w 2001 roku został przez królową brytyjską obdarzony tytułem szlacheckim.
Z okazji czterdziestolecia grupy, w 2002 roku wydany został podwójny album "Forty Licks", zawierający 36 największych przebojów grupy i 4 nowe piosenki. Album był wielkim wydarzeniem, zamieszczone były w nim bowiem utwory z całej historii grupy. Wcześniej było to niemożliwe z powodów prawnych, wytwórnia Decca, posiadająca prawa do katalogu Stonesów z lat 60., nie godziła się na ich ponowne wydanie.
W 2005 roku zespół wydał album studyjny zatytułowany "A Bigger Bang". Grupa od razu ruszyła w trasę koncertową, 25 lipca 2007 przyjechała do Polski i zagrała na warszawskim Służewcu dwugodzinny koncert.
W 2012 roku zespół ruszył w trasę koncertową w ramach pięćdziesięciolecia działalności. I mimo że nie mogą już na siebie patrzeć, zapewne nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
[1], [2] Zdjęcie udostępnione jest na licencji:
Creative Commons
Uznanie autorstwa - Na tych samych warunkach. 2.0.
[3], [4] Zdjęcie udostępnione jest na licencji:
Creative Commons
Uznanie autorstwa - Na tych samych warunkach. 3.0. Niemcy
Oprac. na podstawie artykułu z Wikipedii, autorstwa, udost. na licencji CC-BY-SA 3.0