Wysepka znajduje się na stawku obok kawiarni Laba, ale większość spacerujących opolan nawet nie wie, że ten fragment parku ma patrona. Nie wiedzielibyśmy tego bez dociekliwości dr Krystyny Słodczyk, która przed zimą przespacerowała się na wyspę. Było wtedy na tyle mroźno, że mróz mocno skuł lodem cały staw. Jakież było zdziwienie opolanki, kiedy znalazła na wyspie spory kamień z niemieckim napisem "Dr. Born Insel", co można tłumaczyć jako Wyspa Doktora Borna.
Zaskoczenie było tym większe, że na żadnych przedwojennych planach wyspy taka nazwa nie figurowała. Niespecjalnie było też wiadomo, kim jest tajemniczy dr Born. Dopiero z czasem udało się postawić hipotezę, że był ważnym urzędnikiem miejskim w niemieckim Oppeln. Tylko dlaczego akurat on został patronem wyspy,
a nie któryś z dawnych burmistrzów? Na to pytanie długo nie było odpowiedzi.
od burmistrza do uchodźcy
Pojawiła się latem tego roku na moim biurku w archiwalnym numerze "Oppelner Heimatblatt" - gazety wydawanej po wojnie przez dawnych mieszkańców Oppeln.To w nim znalazły się niezwykłe wspomnienia o dr. Bornie. Ich autorem był pan Grund, przedwojenny dyrektor szkoły w Sakrau, który dziś nazywamy Zakrzowem. "Do pisania popycha mnie wdzięczność, miłość i szacunek do osoby, która swoje rodzinne Opole ukochała ponad wszystko. Potrafiła też do swoich planów przekonać burmistrza dr. Neugebauera i dr. Bergera, a także namówić do współpracy innych" - pisał Grund.
Praca z dr. Bornem miała być przyjemnością, bo potrafił słuchać współpracowników i to również dzięki takim osobom jak Josef Jüttner czy Johannes Gowin mógł zmieniać Opole i zapisać się w historii miasta, w którym urodził się 14 lipca 1881 roku. W Opolu Born chodził do gimnazjum (obecny Zespół Szkół Mechanicznych na ul. Osmańczyka), a potem studiował prawo we Wrocławiu, gdzie został aplikantem, a w 1912 roku zaczął pracę w Opolu jako prawnik. Zaledwie rok później został powołany na funkcję burmistrza Rudy (obecnie Ruda Śląska) i pełnił ją z sukcesami do 1922 roku, gdy miasto znalazło się w granicach Polski. Dr Born był Niemcem i wolał wrócić do rodzinnego Opola.
Został po raz pierwszy w życiu, ale wcale nie ostatni, uchodźcą. Był jednak na tyle osobą znaną, że szybko zatrudniono go w urzędzie miasta. Zaufanie do dr. Borna musiało być naprawdę duże, skoro już 1 lipca 1922 roku powierzono mu stworzenie nowego urzędu opieki społecznej w Opolu. Do tego momentu w mieście funkcjonował tylko jeden urząd ds. opieki nad biednymi, a także różne instytucje opieki społecznej, które prowadzili Żydzi. Dr Berger otrzymał zadanie, aby pomoc społeczną rozbudować, a także dostosować do nowego prawa, jakie wprowadzono w Niemczech. "Do takiego zadania potrzeba była kogoś błyskotliwego i osoby o wielkiej wiedzy. Takim człowiekiem był dr Born, który mimo niewielkich możliwości finansowych stworzył w Opolu wzorowy urząd opieki społecznej" - wspominał Johannes Gowin, jeden ze współpracowników doktora.
Na początek nowy urząd miejski skoncentrował się na bezrobotnych, których po zakończeniu I wojny światowej w Niemczech stale przybywało. Było to także konieczne dlatego, że państwo bezpośrednią opiekę nad bezrobotnymi przekazało gminom i do 1927 roku nie zajmowało się nimi niemal wcale. Dlatego dr Born szukał i tworzył nowe miejsca pracy, nawet krótkotrwałe, ale pozwalające zarobić przynajmniej na chleb. Dlatego bezrobotnych zatrudniano m.in. do dalszej rozbudowy parku na wyspie Bolko, wówczas przebudowano m.in. staw, zbudowano też tor saneczkowy, co pomogło też zwierzętom, które gromadziły się na nim podczas podtopień czy powodzi. W drugiej połowie lat 20. dr Born został także radnym, a w zakresie jego zadań znalazło się również zarządzanie ogrodami i cmentarzami oraz nadzór nad biblioteką miejską i muzeum. Biblioteka miejska w pewnym momencie tak się rozrosła, że musiała przenieść się z lokalu na placu św. Sebastiana do pomieszczeń targu zbożowego na Nikolaistrasse, czyli obecnej ul. Książąt Opolskich. W 1925 roku biblioteka dysponowała 8 tysiącami książek, które można było czytać na miejscu, a także wypożyczać.
Przestań żebrać, lepiej pracuj
Przy obecnej ulicy Książąt Opolskich dr Born założył schronisko dla bezdomnych, gdzie mogli się przespać, a także umyć i ubrać. Dr. Bornowi bardzo zależało na tym, aby na ulicach miasta było jak najmniej żebraków. Za drobne prace, np. rąbanie drewna, otrzymywali wyżywienie, tymczasowe zakwaterowanie, a nawet drobne kieszonkowe. Dyrektor urzędu pomocy społecznej prowadził również zbiórki odzieży dla ubogich, założył też dom dziecka dla sierot i samotnych młodocianych, a także kuchnię, wydającą powstał na Zaodrzu dom dla sierot, a dzielnica otrzymała też plac do ćwiczeń. Z kolei w Zakrzowie otwarto dom starców i osób samotnych. Dr. Borna nie powstrzymywały bynajmniej ówczesne granice miasta. W pobliskich Czarnowąsach władze Opola zakupiły restaurację Arenda oraz teren obok przepływającej Małej Panwi. Stworzono tam basen odkryty z łąką do leżakowania i opalania. Zadbano również o połączenie autobusowe tego miejsca z Opolem.
Patron wyspy na Bolko był także orędownikiem ogródków działkowych, w których upatrywał sposób na odciągnięcie robotników cementowni od gospód piwnych.
Przed wojenny dyrektor szkoły w Zakrzowie pisał wprost, że gdyby nie dr Born, to obecne Opole nie miałoby tak dużej liczby ogródków działkowych. Sukcesy i oddanie pracy nie uchroniły dyrektora od utraty stanowiska, gdy w 1933 roku w Opolu, podobnie jak w całych Niemczech, do władzy doszli naziści. Po kilku latach
wrócił do pracy w urzędzie, a w 1945 roku ewakuował się na Zachód wraz z innymi mieszkańcami. Zatrzymał się, a potem osiedlił na stałe w Braun schweigu, gdzie niemal od razu włączył się w pomoc uchodźcom. Do Opola już nigdy nie wrócił.
Artur Janowski
NOWA TRYBUNA OPOLSKA