[Wojna wywiadów] WSW kontra MI-6

LECH KOWALSKI
Gen. Teodor Kufel, szef WSW w latach 1964–1979
Gen. Teodor Kufel, szef WSW w latach 1964–1979 FOT. AIPN
Agent wywiadu brytyjskiego Adam Henryk Kaczmarzyk – pracownik Węzła Łączności MON, aresztowany 8 sierpnia 1967 r., po przeprowadzonym śledztwie i rozprawie sądowej skazany został na karę śmierci. Okoliczności jego zwerbowania przez Brytyjczyków oraz przebieg działalności szpiegowskiej i rozpracowania przez bezpiekę wojskową to niemal gotowy scenariusz na film szpiegowski.

Adam Kaczmarzyk (rocznik 1940) trafił do LWP z poboru w listopadzie 1959 r. Po ukończeniu Podoficerskiej Szkoły Łączności pełnił początkowo służbę w jednostkach lotniczych. Po przeniesieniu do rezerwy Kaczmarzyk podjął pracę jako telegrafista w MSW, skąd jednak został zwolniony w związku z wywołaniem awantury w stanie nietrzeźwym. W kwietniu 1965 r. Kaczmarzyk rozpoczął pracę w strukturach MON w charakterze radiotelegrafisty węzła łączności przy ul. Żwirki i Wigury w Warszawie, gdzie był zatrudniony aż do chwili aresztowania.

Bez skrupułów

Adam Kaczmarzyk pracował na różnych stanowiskach radiowych i obsługiwał ośrodki łączności w wewnętrznych i zewnętrznych sieciach i kierunkach radiowych, w tym – o zgrozo – w Sztabie Generalnym WP. Pełnił też dyżury dyspozytorskie. Miał dużo swobody i czasu, by zgromadzić dane wywiadowcze interesujące brytyjski wywiad MI-6. Zwerbowali go 14 maja 1965 r. Był łatwym celem do pozyskania: interesowały go jedynie pieniądze, jakie mógłby zarobić na zdradzie. Nie miał żadnych skrupułów. Pod koniec 1965 r. podpisał 3-letni kontrakt z Brytyjczykami o współpracy, po jego zrealizowaniu miał być nielegalnie przerzucony do Anglii i zatrudniony w jednym z ośrodków wywiadowczych przy nasłuchu, w charakterze radiotelegrafisty. Płacili mu wybornie. Już w trakcie pierwszej wizyty w Ambasadzie Wielkiej Brytanii otrzymał od II sekretarza handlowego Denisa Alindona kwotę 5 tysięcy złotych, kolejnym razem było to już 10 tysięcy. Spotykali się na terenie stolicy w różnych miejscach, m.in. w Muzeum Techniki NOT w Pałacu Kultury i Nauki. Z czasem w mieszkaniu przy ul. Szczuczyńskiej, które zajmowała sekretarka ambasady Susan Handlan, jak również w mieszkaniu przy ul. Lekarskiej 11 wynajętym przez sekretarkę-archiwistkę ambasady Jane Williams. Wiosną 1967 r. Alindon opuścił Polskę, przekazując Kaczmarzyka na kontakt swemu następcy – Barrie Charlesowi Gane, z którym spotykał się regularnie.

„Resortowe damy”

Miejscem spotkań przy ul. Lekarskiej była specjalnie do tego celu przysposobiona łazienka. Pod sufitem oraz na kaloryferach zawieszone były prześcieradła mające tłumić głos rozmówców. Dodatkowo włączano radioodbiornik tranzystorowy. W trakcie śledztwa ustalono, że Kaczmarzyk od maja 1965 r. do sierpnia 1967 r. odbył z Brytyjczykami 26 spotkań, przekazując informacje dotyczące takich zagadnień, jak: dane radiowe zawierające numery korespondenta, kryptonimy radiostacji, sygnały wywoławcze dzienne i nocne, robocze i zapasowe, czasy zmiany klucza i przejścia fal nocnych na dzienne, kryptonimy niektórych sieci radiowych. Ponadto Kaczmarczyk sfotografował tabelę do strojenia radioodbiorników, dziennik korespondencji radiostacji, instrukcję łączności radiowej, dane kierunków radiowych, wykaz częstotliwości, wykaz albumów telefonicznych niektórych instytucji wojskowych. Dodatkowo, podał informacje z miejsca pracy dotyczące panujących nastrojów wśród zatrudnionych, stan moralno-polityczny kadry i pracowników cywilnych węzła, sytuację materialną kadry oraz wytypował do współpracy szpiegowskiej ewentualnych kandydatów. W okresie współpracy z wywiadem MI-6 otrzymał ponad 400 tys. złotych, każdorazowo kwitował odbiór własnoręcznym podpisem. Jednocześnie był zapewniany, że na jego konto w angielskim banku były przelewane dodatkowe kwoty w obcej walucie. Jednak numer konta oraz sposób pobrania z niego pieniędzy nie został mu ujawniony. W trakcie śledztwa prowadzonego przez przedstawicieli szefostwa WSW zarekwirowano u Kaczmarzyka ponad 170 tysięcy zł. Pozyskane kwoty wydawał na liczne libacje z kobietami, które urządzał w warszawskich restauracjach oraz w miejscu zamieszkania. W towarzystwie nie zabrakło prostytutek, z czasem także podstawianych przez wojskową bezpiekę. W osaczaniu Kaczmarzyka organa WSW korzystały także z zasobów Biura „B” MSW, którego „córy Koryntu” biły na głowę te z WSW. Miały opanowane najbardziej ekskluzywne lokale rozrywkowe w stolicy i ogromne doświadczenie. Przykładowo: do Bristolu na dyskotekę prawie w ogóle nie przychodziły normalne dziewczyny, podobnie bywało wieczorami w Kongresowej i w Hotelu Europejskim. Tu z reguły rządziły „resortowe damy”. Monowskie prostytutki były wynagradzane za sfinalizowanie postawionego zadania, często luksusowymi produktami z Peweksu, dostawały też bonusy na towary nieosiągalne na rynku, jak również otrzymywały drogie lekarstwa sprowadzane z Zachodu. W zależności od zgłaszanych potrzeb. Wobec tego, jak się zachowywał Kaczmarzyk w miejscach publicznych, jak szastał pieniędzmi, „odstrzelenie” go i wydanie w łapy bezpieki wojskowej było dziecinnie proste. Wręcz prosił się o to. W każdym lepszym hotelu czy restauracji znajdowały się pomieszczenia wyposażone w sprzęt fotograficzny i nasłuchowy obsługiwany przez mundurowych resorciarzy.

Prąd w kratach

Kaczmarzyk zwrócił uwagę otoczenia głównie nagłym dopływem gotówki i podejrzanymi kontaktami, co dostrzegli współpracownicy i donieśli do wojskowej bezpieki. Zastosowana wyrywkowo obserwacja zewnętrzna oraz inne przedsięwzięcia potwierdziły pierwsze sygnały. Obserwowany próbował przechytrzyć otoczenie i w miejscu pracy sprawiał wrażenie człowieka skromnego, mającego trudności finansowe, jadał w pracy na śniadanie najpodlejsze gatunki wędlin, ale już po pracy potrafił sobie hucznie pofolgować. I to go zgubiło. Został objęty systematyczną obserwacją, ostatecznie także dlatego, że zajmowane przez niego stanowisko nie wykluczało możliwości zainteresowania się jego osobą ze strony obcego wywiadu. To olśnienie bezpieki wojskowej przyszło dopiero z czasem. W toku podjętej operacji organa WSW wprowadziły w pobliże Kaczmarzyka tajnego współpracownika (TW), pozyskanego z jego najbliższego otoczenia. Zebrane w ten sposób materiały nie dostarczyły jednak dowodów na to, że Kaczmarzyk uprawiał działalność szpiegowską. Zastosowano więc dalsze przedsięwzięcia operacyjne, w wyniku czego uzyskano fotokopie kalendarza figuranta z charakterystycznymi zapiskami. Ponadto stwierdzono, że zabezpieczał on swoje mieszkanie przez podłączanie do krat w oknie prądu elektrycznego, co również dawało wiele do myślenia. Po kilku tygodniach uzyskano dodatkowe dowody, że szpieguje dla Brytyjczyków. Podczas jednej z rozmów Kaczmarzyk zwierzył się TW, że zajmuje się działalnością szpiegowską na rzecz MI-6, za co otrzymuje wynagrodzenie pieniężne. Podał też szczegóły dotyczące zbierania informacji i fotografowania tajnych dokumentów – jak stwierdził – „małym aparatem fotograficznym dostarczonym mu przez wywiad, który przechowuje w specjalnym schowku w swoim mieszkaniu”. Jednocześnie zaproponował podstawionemu agentowi WSW działalność szpiegowską, za którą mógłby otrzymywać wysokie wynagrodzenie. Zgodnie z zaleceniami bezpieki wojskowej, tajny współpracownik propozycję przyjął, zastrzegając się, że uczyni to po powrocie z miesięcznego urlopu.

10 tysięcy złotych

Rzekomy urlop funkcjonariusze WSW wykorzystali na intensywne szkolenie podstawionego TW oraz na przygotowanie do likwidacji działalności szpiegowskiej Kaczmarzyka i skompromitowania osób kierujących jego działalnością. W umówionym dniu około godziny 20.00 figurant spotkał się ze wspomnianym TW na Dworcu Wileńskim w Warszawie, skąd pieszo przeszli blisko 2 km ulicami stolicy. Dalej pojechali taksówką, z której wysiedli w pobliżu ulicy Lekarskiej. Po wejściu do mieszkania Kaczmarzyk wprowadził agenta WSW do łazienki, gdzie po pewnym czasie przybył pracownik brytyjskiego wywiadu. Cała rozmowa była prowadzona z zastosowaniem przyrządu, który uniemożliwiał podsłuch (połączenie stetoskopu lekarskiego z tubą). Rozmowa wypadła pozytywnie, w jej trakcie figurant otrzymał 10 tysięcy złotych, z czego połowę miał przekazać podstawionemu TW. Po dokonaniu werbunku agent MI-6 polecił sfotografować nowo pozyskanemu szpiegowi szereg tajnych dokumentów wojskowych oraz poinstruował go w posługiwaniu się aparatem fotograficznym. Następnie umówił z nim datę i godzinę kolejnego spotkania. Poprzez nowo pozyskanego agenta organom WSW udało się przemycić kilka informacji wojskowych, które w gruncie rzeczy były dezinformacjami. Z uwagi na zebrane dowody, dużą szkodliwość działalności Kaczmarzyka oraz możliwości skompromitowania pracowników wywiadu brytyjskiego – w sierpniu 1967 r. przystąpiono do finalizowania sprawy.

W torebce kobiety

8 sierpnia 1967 r. o godzinie 23.30 w trakcie opuszczania mieszkania przy ulicy Lekarskiej, które zajmowała wspomniana wcześniej sekretarkaarchiwistka Ambasady Wielkiej Brytanii Jane Honier Williams – w którym odbyło się wcześniejsze spotkanie z podstawionym TW – zatrzymany został II sekretarz ambasady Charles Gane wraz z żoną Elisabeth. Przeprowadzono rewizję osobistą, której przebieg filmowano i utrwalano na taśmie magnetofonowej. Mężczyzna nie posiadał przy sobie żadnych materiałów obciążających, natomiast w torebce kobiety znaleziono m.in.: notatki odręczne na ośmiu kartkach – w języku polskim i angielskim – zawierające dane dotyczące wypłaty wynagrodzenia Kaczmarzykowi za współpracę, sposobu rozliczania się z otrzymanego wynagrodzenia oraz szereg pytań dotyczących pracy na radiostacji. Ponadto cztery kartki – z zapiskami wykonanymi na maszynie – zawierające numery sieci radiowych, sygnały wywoławcze, słownik haseł radiowych w języku polskim i angielskim oraz kartkę maszynopisu w języku angielskim z pytaniami dotyczącymi możliwości uzyskania przez agenta informacji o jednostkach wojskowych, łączności radiowej i wypowiedzi agenta dotyczące przebiegu służby wojskowej i sytuacji rodzinnej. Jak również sześć kartek – trzy w języku polskim i trzy w angielskim – identycznej treści mówiących o warunkach współpracy z agentem, konspiracji i spotkań, czy wysokości wynagrodzenia. Z kolei w mieszkaniu sekretarki Jane Williams znaleziono: dwa komplety aparatury do prowadzenia rozmów i umożliwiającej podsłuch oraz cztery pudełka z filmem „Mincx”, po dwa filmy w każdym pudełku. Po wywołaniu filmów stwierdzono, że znajdowały się na nich utrwalone dokumenty, dostarczone przez Kaczmarzyka, a oprócz tego dwa pokwitowania – w języku angielskim – odbioru kwoty 20 tysięcy i 50 tysięcy złotych.

Wyrok wykonany

Zatrzymani pracownicy Ambasady Wielkiej Brytanii w Warszawie odmówili składania wszelkich wyjaśnień i podpisania zeznań – ze względu na posiadanie immunitetów dyplomatycznych zostali zwolnieni. W międzyczasie – po opuszczeniu miejsca spotkania przy ulicy Lekarskiej – tajny współpracownik WSW udał się na kolejne spotkanie do restauracji „Kongresowa”, gdzie oczekiwał na niego Kaczmarzyk, który nie wiedział o wspomnianej „wsypie”. O godzinie 1.00 w nocy w dniu 8 sierpnia 1967 r. szpieg został aresztowany. Przeprowadzona rewizja w domu Kaczmarzyka potwierdziła dane uzyskane wcześniej drogą operacyjną. Podczas procesu toczącego się przed Sądem Warszawskiego Okręgu Wojskowego przyznał się do winy. Otrzymał karę śmierci. Proces również potwierdził ustalenia śledztwa Oddziału V Szefostwa WSW, które było prowadzone na zlecenie Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Śledztwo przyczyniło się także do zdemaskowania działalności wywiadu brytyjskiego na terenie Polski, działającego pod przykryciem immunitetu dyplomatycznego. Kaczmarzyk został zdegradowany i pozbawiony wszelkich odznaczeń i przywilejów wojskowych. Izba Wojskowa Sądu Najwyższego utrzymała wyrok w mocy, a Rada Państwa nie skorzystała z prawa łaski. Zarządzony wyrok wykonano w 1969 r. przez rozstrzelanie na terenie warszawskiej jednostki wojskowej w Forcie Rembertowskim pod Warszawą.

Kufel zachwycony

Szef WSW gen. Teodor Kufel nie mógł wyjść z zachwytu. W Rozkazie Nr 055 z dnia 18.06.1968 r. wyróżnił podległych mu funkcjonariuszy za – jak to określił – „wnikliwe i wszechstronne przeprowadzenie sprawy A.H. Kaczmarzyka, prawidłowe udokumentowanie jego działalności szpiegowskiej i roli, jaką odgrywali kadrowi pracownicy wywiadu brytyjskiego”. Nagrody od 1500 do 4000 zł otrzymali: płk E. Zając, ppłk R. Zajkowski, mjr S. Antoszewski, mjr R. Nowakowski, mjr E. Wojtasik, mjr S. Samoraj, mjr L. Piotrowski i kpt. M. Kłosowski. Operację tę – w dziejach peerelowskiej bezpieki wojskowej – zalicza się do jednej z najwybitniejszych, tuż obok tej, mającej związek ze zdemaskowaniem działalności szpiegowskiej szablisty wszech czasów mjr. Jerzego Pawłowskiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wszystkich Świętych czy Święto Zmarłych - wyjaśniamy różnicę

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia