Zdrada w Jałcie, czyli V rozbiór Polski

Tomasz Plaskota
„Wielka Trójka”, która zdradziła Polskę w Jałcie: Winston Churchill, Józef Stalin i Franklin Delano Roosevelt.
„Wielka Trójka”, która zdradziła Polskę w Jałcie: Winston Churchill, Józef Stalin i Franklin Delano Roosevelt. Fot. CC
Na trwającej od 4 do 11 lutego 1945 r. konferencji tzw. Wielkiej Trójki w pałacu w Liwadii niedaleko Jałty na Krymie przypieczętowano powojenne losy Polski i znacznej części Europy. Przywódca Sowietów Józef Stalin, premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill oraz prezydent USA Franklin Delano Roosevelt zdecydowali m. in., że województwa wschodnie II RP, stanowiące prawie połowę jej terytorium, zostaną włączone do imperium sowieckiego.

Decyzje Konferencji Trzech zostały przygotowane i powzięte nie tylko bez udziału i upoważnienia Rządu Polskiego, ale i bez jego wiedzy. Metoda ta w stosunku do Polski jest nie tylko zaprzeczeniem elementarnych zasad, które obowiązują sojuszników, ale stanowi niewątpliwe naruszenie litery i ducha Karty Atlantyckiej oraz prawa każdego do występowania w obronie własnych interesów. Z tego powodu decyzje Konferencji Trzech nie mogą być uznane przez Rząd Polski i nie mogą obowiązywać Narodu Polskiego. Oderwanie od Polski wschodniej połowy jej terytorium przez narzucenie tzw. linii Curzona jako granicy polsko-sowieckiej Naród Polski przyjmie jako nowy rozbiór Polski, tym razem dokonany przez sojuszników Polski” – rząd na uchodźstwie w Londynie kierowany przez premiera Tomasza Arciszewskiego 13 lutego 1945 r. jednoznacznie potępił postanowienia jałtańskie.

Bez udziału i zgody Polski

W podobnym tonie wypowiedziała się Komisja Główna Rady Jedności Narodowej, czyli reprezentacja polityczna Polskiego Państwa Podziemnego, zrzeszająca przedstawicieli czterech największych partii politycznych działających w konspiracji: Polską Partię Socjalistyczną, Stronnictwo Ludowe, Stronnictwo Narodowe i Stronnictwo Pracy. Komisja obradująca w Podkowie Leśnej 21 lutego 1945 r. wskazała, że „powzięte bez udziału i zgody Państwa Polskiego postanowienia konferencji krymskiej narzucają, jeszcze przed ukaraniem Niemców, Polsce, która pierwsza w świecie podjęła walkę z hitleryzmem o wolność własną i cudzą, nowe, niezmiernie ciężkie i krzywdzące ofiary. Protestując przeciwko jednostronności tych postanowień, RJN postanowiła jednocześnie zastosować się do nich, widząc w nich jedyną szansę ratowania niepodległości Polski, uniknięcia dalszego niszczenia narodu oraz do stworzenia podstawy organizacji własnych sił i do prowadzenia przyszłej samodzielnej polityki polskiej, zmierzającej do ugruntowania pokoju w Europie, odbudowy gospodarczej zniszczonego kraju oraz przebudowy stosunków społeczno- -gospodarczych w Polsce w duchu prawdziwej wolności i demokracji”.

Władza w ręce NKWD

Polska, postanowieniem konferencji jałtańskiej, straciła wschodnie ziemie, ale na blisko pół wieku została podporządkowana Sowietom. Rekompensatą za utratę Kresów Wschodnich, z tak ważnymi dla państwa i narodu miastami, jak Wilno i Lwów, miały być tzw. Ziemie Odzyskane: Pomorze Zachodnie i Gdańskie, ziemia lubuska i kłodzka, Łużyce, Dolny Śląsk, Opolszczyzna, część Prus Wschodnich oraz byłe Wolne Miasto Gdańsk. Stany Zjednoczone i Wielka Brytania oficjalnie zgodziły się poprzeć Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej (TRJN), który miał powstać z rozszerzenia powołanego przez Józefa Stalina Rządu Tymczasowego Rzeczypospolitej Polskiej o polityków niekomunistycznych. Oznaczało to cofnięcie poparcia dla Rządu RP na Emigracji w Londynie. W TRJN, oprócz działaczy komunistycznej PPR i powiązanych z nią PPS, SL i Stronnictwa Demokratycznego, znaleźli się przedstawiciele SL „Roch” i Stronnictwa Pracy. Mało znanym faktem jest, że na konferencji jałtańskiej alianci zachodni pozwolili sowieckiej policji politycznej na prowadzenie działań na ziemiach polskich. Efekt? NKWD aresztowało przywódców Polskiego Państwa Podziemnego, a tysiące żołnierzy podziemia walczących podczas okupacji z Niemcami trafiło do więzień i sowieckich obozów koncentracyjnych.

Manipulowanie opinią publiczną

Już w latach 40. XX wieku masowe media kreowały fakty, wmawiając ludziom, co mają myśleć o wydarzeniach politycznych. Zachodnią opinię publiczną przygotowano do oddania Polski – która była pierwszą ofiarą II wojny światowej i pierwszym państwem walczącym z Niemcami – Sowietom. – Dość wspomnieć dokonania Hollywood – tylko po części będące rezultatem zamówień administracji prezydenta Roosevelta – jak filmy „Misja do Moskwy” czy „Polarna Gwiazda” i wiele innych. Wojna dzieje się w nich nieraz jak w sztuce Alfreda Jarry „Ubu król”: „w Polsce, to znaczy nigdzie”. Z kolei obraz Związku Sowieckiego przed wybuchem wojny – kraju, w którym miliony ludzi zagłodzono, miliony innych osadzono w GUŁ-agu, a setki tysięcy zamordowano strzałami w tył głowy w operacjach Wielkiego Terroru – przypomina idylliczną „potiomkinowską wioskę” – zwraca uwagę prof. Henryk Głębocki, historyk z IPN.

Kłamstwo katyńskie

Głównym elementem prowadzonej w tamtych czasach „wojny kulturowej” z Polską było kłamstwo katyńskie i los Polski pod sowiecką okupacją. – Prawda mogła zdekonstruować całą tę optymistyczną opowieść o „wujku Joe” – sowieckim sojuszniku. No bo jak można było się dogadywać ze Stalinem, sprawcą takich zbrodni? – podkreśla wybitny znawca Rosji prof. Głębocki. I dodaje: Porozumienia jałtańskie w zderzeniu z przemilczaną i zakłamaną jeszcze wiele lat po wojnie sprawą katyńską pokazywały, jaka była realna cena za koalicję antyhitlerowską z ZSRS. U źródeł podziału stref wpływów ogłoszonego w Jałcie mamy to samo kłamstwo, które trwa aż do dzisiaj, pomagając podtrzymać optymistyczny mit założycielski współczesnego Zachodu wspólnym zwycięstwie nad faszyzmem. Niewiedza lub milczenie o rzeczywistości okupowanej Polski i Europy Środkowo-Wschodniej oraz jej wkładzie w przebieg II wojny światowej były w interesie mocarstw ustalających powojenny porządek świata. Tuż po zakończeniu wojny w kinach wyświetlano kroniki filmowe i filmy dokumentalne prezentujące stosy ludzkich zwłok w wyzwolonych niemieckich obozach koncentracyjnych. – Filmów z Kołymy, Katynia czy Winnicy oczywiście nie wyświetlano w amerykańskich i brytyjskich kinach, a relacje polskich świadków „sowieckiej sprawiedliwości”, którzy wyszli z „nieludzkiej ziemi” z armią gen. Władysława Andersa, podlegały cenzurze sojuszników Stalina. Tylko dyktatorzy totalitarnych mocarstw, jak u Orwella, byli w stanie dokonywać zmiany frontu politycznego i uzasadniającej go propagandy z dnia na dzień – wskazuje cytowany wcześniej historyk.

Konsekwencje

Zachód na konferencji w Jałcie oddał Sowietom na pół wieku Europę Środkowo-Wschodnią – w imię rzekomego realizmu politycznego wzmocnił Imperium Zła i przedłużył jego funkcjonowanie o kilkadziesiąt lat. Upadek Jałty zapoczątkowało powstanie Solidarności, pogłębił wyścig zbrojeń i problemy gospodarcze Sowietów. – Jałta ustała nie dlatego, że ktoś ogłosił jej koniec, ale dlatego, że ustanowiony wtedy porządek zawalił się pod ciśnieniem zjawisk w imperium sowieckim. Jałta trwała tak długo, jak długo były siły, które ją podtrzymywały, jak długo istniało imperium sowieckie – ocenia prof. Głębocki. Dla Polski Jałta nie zakończyła się w 1989 r., kiedy w naszym kraju rozpoczęły się przemiany. Nie można zapominać, że pierwsze wolne wybory prezydenckie odbyły się jesienią 1990 r., a ostatnie wojska rosyjskie opuściły nasz kraj dopiero we wrześniu 1993 r. Niestety, skutki Jałty są jeszcze aktualne i obserwujemy do dziś. – I nie chodzi tu o kształt granic, ale np. o pełnoprawne uczestnictwo w strukturach wolnego świata, jak NATO czy UE, z możliwością prezentowania własnego głosu. Dotyczy to traktowania naszej części Europy, „między Niemcami i Rosją”, jako szarej strefy, z której chyba wciąż jeszcze wychodzimy, i powracającej w rosyjskiej polityce tendencji do polityki stref wpływów – podkreśla historyk.

Przeciwko sowieckiemu złu

Na jałtańską zdradę nie zgodzili się żołnierze podziemia antykomunistycznego czy liczni przedstawiciele emigracji. Konspiratorzy Narodowych Sił Zbrojnych, Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, organizacji „NIE” czy Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość nie godzili się na podporządkowanie Polski Stalinowi. Walczyli o niepodległość i suwerenność kraju zawłaszczone przez nowych, sowieckich okupantów. Wielu z nich zginęło bohaterską śmiercią na polu walki. Wielu zakończyło życie od strzału w tył głowy z sowieckiej ręki. Konspiratorzy ze Zrzeszenia WiN domagali się zmiany granic wschodnich Polski i opuszczenia terytorium Rzeczpospolitej przez Armię Czerwoną i NKWD. „Przeszło 5 lat o pełną wolność i niezawisłość walczyła Polska Podziemna – trzon Narodu opierającego się wyniszczającej okupacji niemieckiej. Zbrojne ramię polskiego Państwa Podziemnego – Armia Krajowa – w walce tej szczególnie dotkliwe poniosła ofiary, które nas, jej duchowych spadkobierców, zobowiązują do dalszej uporczywej pracy nad realizacją ideału, który przyświecał naszym poległym towarzyszom broni. (…) Wierni jej testamentowi podejmujemy polityczną walkę o jego urzeczywistnienie. Nie naszą jest winą, że podstawowe prawo wolnego obywatela w demokratycznym państwie – prawo zrzeszania się – musimy realizować w postaci tajnej – pisali twórcy Zrzeszenia WiN we wrześniu 1945 r. Wolna Polska miała być krajem demokratycznym i sprawiedliwym miejscem życia dla wszystkich. „Celem zrzeszenia jest wywalczenie wprowadzenia w Polsce w życie zasad demokracji w zachodnioeuropejskim znaczeniu tego określenia. W ten sposób mają być uzyskane warunki do swobodnej wewnętrzno- politycznej walki o dusze i charakter Narodu Polskiego, o uzdrowienie i unowocześnienie społecznego i gospodarczego ustroju Rzeczypospolitej oraz o właściwe miejsce i sprawiedliwe warunki rozwoju Narodu Polskiego w rodzinie narodów Europy” – pisali działacze WiN. Celu nie udało się wtedy zrealizować, ale walka i poświęcenie członków drugiej konspiracji stały się inspiracją dla kolejnych pokoleń.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia