Sfałszowane zwycięstwo – wybory do Sejmu Ustawodawczego z 19 stycznia 1947 r.

dr Justyna Dudek (OBBH IPN Lublin)
Wybory do Sejmu Ustawodawczego stanowiły cezurę w powojennej historii Polski. Pozwoliły Polskiej Partii Robotniczej przejąć pełnię władzy w wyniku sfałszowanego głosowania. Od tego czasu nie musiały liczyć się z żadną siłą opozycyjną w kraju.

Na mocy postanowień konferencji w Jałcie władze komunistyczne w Polsce zobowiązały się do przeprowadzenia wolnych i nieskrępowanych wyborów. Długo realizację tego postulatu odwlekały. Zależało im na osłabieniu za pomocą terroru opozycyjnego wobec nich Polskiego Stronnictwa Ludowego i rozbiciu polskiego podziemia niepodległościowego. Poza tym wybory musiały być przeprowadzone w sposób kontrolowany, aby władza nie wymknęła im się z rąk. Wiadomo, że zapatrywania polskiego społeczeństwa po wojnie przesunęły się na lewo, ale nie na tyle, aby rządy w kraju w wyniku wolnych wyborów przypadły komunistom. Zanim władze komunistyczne je zorganizowały, 30 czerwca 1946 r. odbyło się referendum ludowe. Chodziło w nim o zorientowanie się w nastrojach społecznych. To głosowanie komuniści sfałszowali z pomocą sowieckiego i polskiego aparatu bezpieczeństwa. Jednak dzięki rzeczywistym wynikom czerwcowego głosowania wiedzieli, że nie dysponowali wystarczającym poparciem społecznym, które umożliwiło im samodzielne rządy w przyszłości.

W listopadzie 1946 r. Prezydium Krajowej Rady Narodowej wyznaczyło datę wyborów do Sejmu Ustawodawczego na 19 stycznia 1947 r. W ówczesnych warunkach Polski były one farsą demokracji, gdyż obywatele nie mieli realnego wpływu na ich wynik. Uczestnictwo w nim służyło indoktrynacji obywateli, mobilizacji, a przede wszystkim legitymizacji władzy.

Województwo lubelskie zaliczało się do regionów najbardziej niebezpiecznych z uwagi na stosunkowo silne podziemie niepodległościowe i aktywność PSL. Podzielono je na 4 okręgi wyborcze: nr 15 Lublin, nr 16 Zamość, nr 17 Chełm i nr 18 Siedlce z 470 obwodami, w których uprawnionych do głosowania było 986 033 osób. W porównaniu z innymi regionami skierowano tu największą liczbę funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa państwa i żołnierzy Wojska Polskiego.

Władze komunistyczne na wiele sposobów utrudniały stronie opozycyjnie przygotowanie się do wyborów. Walka wyborcza nie była wyrównana. Strona rządowa miała kilkadziesiąt tytułów prasowych, podczas gdy peeselowska „Gazeta Ludowa” publikowała tylko to co zaakceptowała cenzura. Komuniści prowadzili zmasowaną kampanię propagandową, w której przekonywali mieszkańców kraju, że tylko zwycięstwo Bloku Demokratycznego zapewni Polsce spokój i bezpieczeństwo. Do wsi i miasteczek jeździły tzw. Grupy Ochronno-Propagandowe, które agitowały na rzecz strony rządowej. Lista stronnictw Bloku Demokratycznego w całym kraju otrzymała numer 3, podczas gdy listy wyborcze PSL – w każdym okręgu w Lublinie i w kraju miały inną numerację. Jednak zarówno opozycja jak i polskie podziemie prowadziło kampanię na miarę swoich możliwości. Drukowało ulotki, plakaty i kolportowano je wśród ludności. Na Lubelszczyźnie pojawiały się hasła na ulotkach: Polaku!!! Jak chcesz kołchozy i wszy, to głosuj na nr 3.

Podobnie jak w czasie referendum z 1946 r. istotną rolę w przeprowadzeniu wyborów odegrał aparat bezpieczeństwa, którego urzędy znajdowały się w każdym mieście wojewódzkim i powiatowym. Doświadczenie w działaniach represyjnych i operacyjnych zdobył on podczas referendum. Przeprowadzenie wyborów od strony operacyjnej nadzorował Departament V, a w poszczególnych regionach Wydziały V Wojewódzkich Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego. W praktyce jednak niemal wszyscy funkcjonariusze UB – niezależnie od komórki, w której pracowali – brali udział w przygotowaniach do wyborów. Ponadto do każdego województwa w kraju wysłano z Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego grupę funkcjonariuszy, której zadaniem było wspieranie działań lokalnych struktur UB. Uczestniczyli oni w odprawach i naradach, dzielili się wiedzą i doświadczenie, a także wytykali błędy. W rzeczywistości w Wydziale V WUBP w Lublinie i referatach V w Powiatowych Urzędach Bezpieczeństwa Publicznego tutejszego województwa brakowało funkcjonariuszy, a ich umiejętności operacyjne krytykowano.

Jak działał aparat bezpieczeństwa? Po pierwsze poprzez eliminowanie osób wrogo ustosunkowane do nowej rzeczywistości. Funkcjonariusze przygotowali listę ludzi, których należało aresztować. W końcu grudnia 1946 r. w woj. lubelskim liczyła ona 688 nazwisk. Wszystkich jednak nie zatrzymano. Niektórzy ukrywali się w obawie przed aresztowaniem. Podobnie jak w czerwcu 1946 r., tak i zimą więzienia i areszty się zapełniły. Do więzień trafiali nawet kandydaci na posłów PSL. W niektórych regionach lokalni działacze ginęli z rąk „nieznanych sprawców”. Wielu obywateli pozbawiono prawa głosu na podstawie art. 2 ordynacji wyborczej. Zaliczały się do nich osoby skazana przez sądy po 1944 r. czy oskarżone o współpracę z podziemiem. W regionie problem dotyczył około trzydziestu kilku tysięcy mieszkańców, czyli około 3 proc. uprawnionych do głosowania. Kolejnym zagadnieniem był odpowiedni skład komisji wyborczych. Przeważali w nich sympatycy i zwolennicy Bloku Demokratycznego. Ordynacja wyborcza pozwalała na narzucanie właściwych osób. Znaczną część członków komisji zwerbowano do współpracy z aparatem bezpieczeństwa. Profesor Andrzej Paczkowski oceniał, że około połowa osób zasiadających w komisjach w Polsce miała status tajnych współpracowników UB.

Pierwszeństwo w głosowaniu miały grupy zorganizowane, które jawnie oddawały głos na Blok Demokratyczny. Pozostali musieli czekać w długich kolejkach. W samym Lublinie stało w nich nawet kilkaset osób.

Niewątpliwie aparat władzy lepiej przygotował się do fałszowania wyborów niż referendum ludowego. Inaczej niż w czerwcu 1946 r. preparowano wyniki. Odbywało się to już na etapie liczenia głosów w komisjach, a nawet protokoły przygotowano wcześniej. Dlatego tak dużą wagę przywiązywano do odpowiedniego skompletowania komisji wyborczych. Dużo mniej źródeł UB zachowało się, które świadczyły o ingerowaniu w wyniki wyborów. Pomimo tego w dokumentach UB można odnaleźć informacje o dokonywanych manipulacjach. Jeden z funkcjonariuszy z MBP w sprawozdaniu napisał, że w okręgach wyborczym nr 15 Lublin część komisji nie wykonała swoich zadań i „wynik głosowania w tych komisjach był ujemny dla bloku”. Stosunek głosów był tam 1 do 3 na korzyść PSL.

Według oficjalnych wyników – ogłoszonych przez Państwową Komisję Wyborczą 3 lutego 1947 r. – 80 proc. głosujących poparło Blok Demokratyczny, co przełożyło się na 394 mandaty poselskie, a tylko 10 proc. zagłosowało za PSL, co oznaczało 28 miejsc w sejmie. W wyborach w województwie w lubelskim udział wzięło 84,7 proc. uprawnionych do głosowania. Z czego 67,7 proc. głosowało na Blok Demokratyczny. Poparcie dla PSL było tu wyższe od danych ogólnopolskich – 17,9 proc. Inauguracyjne posiedzenie sejmu odbyło się 4 lutego 1947 r. Protesty PSL nic nie dały. Komuniści uznali, że wypełnili postulat „wolnych wyborów”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia