Żniwa były czasem wielkiej mobilizacji całej rodziny. Przyjeżdżali wtedy na wieś wszyscy, także ci, którzy osiedli w mieście.
Wszyscy modlili się o pogodę, żeby nie padało i nie było burz. Upał był nieodłącznym towarzyszem żniwiarza. Wszyscy pracujący w polu byli ubrani w długie spodnie i spódnice oraz pełne buty i koszule z długimi rękawami, które się podwijało. Na głowę czapka lub chusteczka. Dlaczego? Dla ochrony przed palącym słońcem i gryzącymi gzami i muchami, ale nie tylko. Słoma była ostra, raniła ręce i nogi. Przejście po kłującym ściernisku poraniłoby odsłonięte stopy.
Na pragnienie spoconym żniwiarzom pomagały kawa zbożowa i kwaśne mleko - jedno i drugie w kankach. Do tego pajda chleba, jajka na twardo, kawałek sera, owoce prosto z drzewa, czasem smażone racuchy czy pieczone podpłomyki.
W czasie, kiedy mężczyzna kosił kosiarką czy kosą, kobiety i starsze dzieci stawiały snopki i skręcały powrósła ze słomy, którymi wiązano snopki. Snopki były ułożone tak, aby dobrze schły i chroniły przed deszczem.
Małe dzieci też były zabierane w pole - nie było co z nimi zrobić, ani z kim zostawić, bo wszyscy byli w polu przy żniwach. Siedziały na kocyku, w cieniu polnej gruszy czy jabłonki. Trochę starsze - pracowały, pomagając przy żniwach.
Coraz mniej jest tych, którzy pamiętają i umieją posługiwać się kosą. To było podstawowe narzędzie. Przed pracą, należało kosę odpowiednio wyklepać; z każdego obejścia niosły się charakterystyczne głuche metaliczne dźwięki.
Kosiarki mechaniczne, ale ciągnięta przez konie, także były w użyciu. Do stodół zwożono zboża ułożone bardzo wysoko na wozie. Siedzenie na szczycie takiej wysokiej piramidy było nie lada sztuką! A to nie koniec pracy.
Potem jeszcze młocka: ze stodoły słychać było monotonny hałas maszyny, a wokół unosiły się tumany kurzu. Dopiero wtedy, kiedy wymłócone ziarno znalazło się w zawiązanych workach, w których czekało na podróż do młyna czy na targ, można było trochę odetchnąć...
Teraz rolnicy posługują się skomputeryzowanymi maszynami z klimatyzacją, które, zaprogramowane, pracują nieomal samodzielnie. Zautomatyzowane kombajny, nie tylko koszą zboże, ale także od razu je wymłócą: do stodoły trafia od razu ziarno. Żniwa trwają więc znacznie krócej. Czy przetrwało poczucie wspólnoty, które wynikało kiedyś ze wspólnej ciężkiej pracy i współdzielonego losu?
- 8 najbardziej trujących grzybów w polskich lasach. Niektóre są śmiertelnie groźne!
- Najlepsze punkty widokowe na Tatry. TOP 10 miejsc, które Cię zachwycą!
- Oto małopolskie: Malediwy, Chorwacja, Prowansja, Toskania, a nawet Hawaje!
- Najbardziej betonowe miejsca w Krakowie. Oto ranking "betonowych pustyń"
- Gdzie na lody w Krakowie? Oto miejsca polecane przez internautów
Kobiety zagrożone na rynku pracy?