Odrodzona Polska nie miała morskich portów
Odrodzona po zaborach Polska nie miała własnych portów , nie licząc niewielkiego portu w Pucku, ale tam brakowało wolnych obiektów, które można byłoby wykorzystać na potrzeby morskiej placówki. Gdańsk, jako Wolne Miasto pod wpływami niemieckimi odpadał pod kątem lokalizacji szkoły morskiej. Wybór padł więc na Tczew, który poprzez Wisłę był najbliżej morza. No i miał jeszcze budynek do zagospodarowania po dawnej szkole żeńskiej.
Rozkaz o utworzeniu Szkoły Morskiej w Tczewie
Rozkaz o utworzeniu Szkoły Morskiej w Tczewie podpisany został 17 czerwca 1920 roku przez generała Józefa Leśniewskiego, ministra spraw wojskowych. Dyrektorem szkoły został Antoni Garuszewski.
W lipcu 1920 rozpoczęły się egzaminy z matematyki, geografii, języka obcego i kreślenia na Wydział Nawigacyjny i Wydział Mechaniczny Szkoły Morskiej w Tczewie. Dalszą rekrutację i rozpoczęcie nauki wstrzymała na kilka miesięcy wojna polsko-bolszewicka.
Pierwsze zajęcia rozpoczęto pod koniec października 1920 roku, ale oficjalne i uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego miało miejsce 8 grudnia 1920 roku. Na gmachu szkolnym podniesiono banderę Polskiej Marynarki Handlowej.
- Celem szkoły jest wykształcenie oficerów marynarki handlowej specjalności pokładowej i maszynowej. Do tego celu zmierza szkoła przez kształcenie teoretyczne i praktyczne, tj. przez nauczanie i praktykę na statku szkolnym "Lwów", na statkach handlowych polskich i zagranicznych, w warsztatach szkolnych, w warsztatach okrętowych (stocznia w Gdańsku) - czytamy w monografii "Państwowa Szkoła Morska" wydanej w 1929 roku przez Instytut Wydawniczy Szkoły Morskiej w Tczewie.
Wspomniany statek szkolny kupiono w sierpniu 1920 roku w Holandii. Żaglowiec był wiekowy, ale po remoncie dobrze służył uczniom. W pierwszy rejs wypłynął latem 1921 roku (po Bałtyku).
- Doświadczenie w innych krajach wykazało, że na statkach tego typu najlepiej rozwija się siła, zręczność, zimna krew, spostrzegawczość, szybkość orientacji i tym podobne zalety, które cechują prawdziwego marynarza. Przez pamięć na bohaterskie miasto otrzymał statek szkolny miano "Lwów" - czytamy w monografii z 1929 roku.
Dodajmy, że szkoła dysponowała także rzecznym parowcem "Kopernik".
W sierpniu 1923 r. „Lwów”, w czasie rejsu do Brazylii, jako pierwszy statek pod polską banderą przekroczył równik.
W 1923 roku pierwsi absolwenci Szkoły Morskiej w Tczewie
W listopadzie 1923 roku po trzech latach nauki mury szkoły opuścili pierwsi absolwenci. Ze statystyk zamieszczonych w monografii tczewskiej placówki wynika, że w latach 1920-1929 zgłosiło się 1136 osób chętych do nauki. Przyjęto 516 osób. Naukę ukończyło około 200 osób.
Zobacz także:
Wiceadmirał Kazimierz Porębski patronem dworca kolejowego w Tczewie
W 1930 r. skończył się tczewski okres funkcjonowania Szkoły Morskiej. Uczelnia przeniesiona została do Gdyni. A statek szkolny "Lwów" zastąpiony został "Darem Pomorza".
Szkołę Morską w Tczewie ukończyło wielu wybitnych absolwentów, doskonale wykształconych fachowców, którzy zasilili kadry Polskiej Marynarki Handlowej, podejmowali pracę w szkolnictwie morskim i na szkolnych żaglowcach, zajmowali stanowiska w portach, stoczniach i administracji morskiej.
Czy Tczew miał szansę stać się głównym portem w odrodzonej Polsce?
Czy Tczew kiedykolwiek miał szansę stać się główym portem w odrodzonej Polsce, mimo, że nie leży nad morzem? Na początku niektóre środowiska związane z gospodarką morską lansowały takie rozwiązania. Idea budowy portu w Tczewie i połączenie go z Gdańskiem za pomocą kanału została zainicjowana już w 1919 przez Tadeusza Tillingera, kierownika Dyrekcji Dróg Wodnych w Warszawie. Chodziło o budowę kanału biegnącego równolegle do koryta Wisły (28 km), który miał połączyć Tczew ze Świnem oraz z portem w Gdańsku przez śluzę w Przegalinie. Przez krótki czas ten plan miał nawet status projektu rządowego. Sejm, który obradował w lutym 1920 roku przyjął uchwałę o treści: „Upoważnia się rząd, aby bezzwłocznie przystąpił do opracowania projektu portu morskiego na lewym brzegu Wisły na terytorium województwa pomorskiego oraz do pogłębienia koryta Wisły od ujęcia pod Świbnem do projektowanego portu morskiego”.
Z budowy portu w Tczewie i połączenia go z Gdańskiem zrezygnowano z kilku powodów. Po pierwsze, to ogromne koszty. Po drugie, to trudności w pogłębieniu Wisły. Do tego doszłyby komplikacje z budową kanału na obszarze Wolnego Miasta Gdańska. Władze Polski ostatecznie postawiły na port w Gdyni.
CZYTAJ TAKŻE:
Prace społeczne za głodzenie psów. Stowarzyszenie "Bezdomny Kundelek" chce widzieć sprawcę w więzieniu