Pociąg G-1, jadący ze Związku Radzieckiego do NRD, liczył 32 wagony, w tym 15 cystern. W sześciu z nich wiózł ciekły stężony chlor, w trzech była parafina, a pozostałe były puste, bo stanowiły osłonę dla ładunku.
- O godzinie drugiej dwadzieścia pięć w centrum miasta, na wysokości ul. Poleskiej, doszło do katastrofy. Pod ciężarem cystern z chlorem pękła szyna. Uszkodzenie spowodowało wykolejenie się części składu. Trzy cysterny wiozące chlor wywróciły się, a następnie stoczyły z nasypu. Czwarta pozostała na górze, jednak koła wózków spadły z torowiska. Całkowicie zostały zniszczone tory na odcinku stu dwudziestu metrów - opisuje ostatnią katastrofę w dziejach PRL Paweł Nowik z Instytutu Pamięci Narodowej.
Przytacza wypowiedź jednej z mieszkanek Białegostoku, która tak zapamiętała moment katastrofy: - „Gruchnęło, jak bomba! Pomyślałam, że znowu wojna i poleciałam do okna. Na Poleskiej leżały wagony. Towarowe. Bez ludzi. Odetchnęłam. Nie, cystern nie widziałam. One spadły na tory. W drugą stronę. Jakbym je nawet zobaczyła – to co? Mleko też wożą w cysternach
Cysterny przewróciły się łagodnie na nasyp kolejowy, kilkadziesiąt metrów za wiaduktem. Gdyby do wypadku doszło na wiadukcie, cysterny spadłyby z dużej wysokości na jezdnię i - prawdopodobnie - rozszczelniły się. Chlor po wydostaniu się ze zbiorników utworzyłby trującą chmurę o zasięgu do pięćdziesięciu kilometrów.
Akcja podnoszenia cystern trwała ponad dobę. Prowadzono ją także po zmroku. Paweł Nowik w swoim artykule zamieszcza też raport jednego z oficerów SB. Przywołuje on notatkę tajnego współpracownika "Marian", który opisuje odczucia społeczeństwa po katastrofie:
„
Bardzo dużo emocji i paniki wśród ludzi, nie tylko pracowników PKP, wzbudziła katastrofa cystern z ciekłym chlorem w okolicy stacji Białystok Fabryczny. Na skutek niedoinformowania ludzi i nieznajomości przepisów o przewozach materiałów niebezpiecznych, wśród kolejarzy na wieść o wykolejeniu wiele osób wpadło w popłoch. Niektórzy pracownicy zwolnili się żeby zabrać dzieci ze szkół i przedszkoli położonych nie tylko w strefie bezpośredniego zagrożenia ale i w dalszych okolicach. Obecnie przewozy materiałów niebezpiecznych są przyczyną niepokoju wśród ludności. Większość mieszkańców pragnęłaby, żeby zlikwidować w ogóle takie przewozy lub chociaż kierować te przesyłki przez niezamieszkałe tereny. Są sporządzane listy protestacyjne do najwyższych władz państwowych. Wydaje mi się, że przyczyną takiego zachowania jest niedoinformowanie społeczeństwa odnośnie sposobu przewozu materiałów niebezpiecznych i zachowania się w krytycznych momentach
Przyczyną wypadku było pęknięcie szyny. Według ustaleń śledczych, była ona zakwalifikowana do wymiany już cztery lata przed katastrofą. Pod koniec 1989 roku sąd, po wcześniejszej oddolnej kampanii społecznej mieszkańców, zakazał przewozu chloru przez Białystok.
Największe katastrofy w historii Białegostoku
Dramatycznych momentów związanych z kataklizmami naturalnymi czy katastrofami spowodowanymi błędem ludzkim lub czynnikiem technicznym było znacznie więcej w historii Białegostoku. Nie brakowało nawet zjawisk pozaziemskich. Zobacz galerię.