Sprawa dotyczyła osoby należącej do zbiorowości wyznaniowej „Świadkowie Jehowy”, która funkcjonowała na terenie Polski począwszy od 1932 roku. Choć była to wspólnota o charakterze religijnym, a jej członkowie nie mieli żadnych celów w odniesieniu do władzy politycznej, decyzją komunistycznego Urzędu do Spraw Wyznań z 2 lipca 1950 roku została zdelegalizowana. Mimo tej decyzji wspólnota funkcjonowała nadal, a jej członkowie podejmowali liczne próby uregulowania sytuacji prawnej wyznania „Świadków Jehowy” kierując do organów państwowych wnioski o ponowną rejestrację przedkładając przy tym statut wspólnoty. Pomimo tego organa ścigania w latach 50. i 60. aresztowały, a następnie oskarżały jej członków zarzucając im działalność wywrotową przeciwko państwu. Osoby te skazywane były nawet na kilkuletnie kary więzienia.
Represyjny wyrok
- W niniejszej sprawie wyrokiem Sądu Powiatowego w Grudziądzu w styczniu 1964 roku mężczyzna uznany został winnym tego, że brał udział w nielegalnym związku pod nazwą „Świadkowie Jehowy” - pełniąc w nim funkcję gospodarza obwodu, a którego istnienie ustrój i cel miały pozostać tajemnicą wobec władzy państwowej. Za to skazano go na karę 8 miesięcy pozbawienia wolności oraz utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na okres 2 lat - informuje Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Krajowej.
Wyrok ten został zaskarżony, a rozpoznający odwołanie Sąd Wojewódzki w Bydgoszczy w sierpniu 1964 roku - na mocy art. 5 dekretu z 20 lipca 1964 roku o amnestii, postępowanie karne prowadzone wobec mężczyzny umorzył.
Błędna ocena czynu przypisanego oskarżonemu
Działając z upoważnienia Prokuratora Generalnego kasację do Sądu Najwyższego skierował Zastępca Prokuratora Generalnego Robert Hernand, wnosząc o uniewinnienie oskarżonego od popełnienia zarzuconego mu czynu.
- Skarżący podkreślił, że nieoficjalnie prowadzona działalność wspólnoty religijnej „Świadkowie Jehowi” była skutkiem represyjnej polityki ówczesnych władz państwowych, a nie dążeniem członków wspólnoty do otoczenia tajemnicą samego jej istnienia. Formy w jakich przejawiała ona swoją działalność – publiczne głoszenie zasad wiary, nie stanowiły realnie żadnej tajemnicy dla władz. Jej członkowie nie uprawiali działalności antypaństwowej, natomiast utrzymywanie w konspiracji miejsc odbywania praktyk religijnych czy sposobów komunikowania się wyznawców były spowodowane wyłącznie ich obawą przed represjami karnymi, z jakimi się spotykali - wyjaśnia prok. Łapczyński.
Prokurator Generalny w kasacji wskazał, że represjonowanie członków wspólnoty religijnej „Świadkowie Jehowy” pozostawało w sprzeczności z obowiązującą wówczas Konstytucją, a także przepisami dekretu w dnia 5 sierpnia 1949 roku o ochronie wolności sumienia i wyznania.
Rażące naruszenie przepisów o amnestii
W kasacji podkreślono też, że przynależność oskarżonego do wspólnoty religijnej, niezależnie od pełnionej przez niego funkcji, nie wyczerpała znamion zarzuconego mu czynu zabronionego, zaś Sąd Wojewódzki w Bydgoszczy, który na mocy przepisów o amnestii postępowanie karne umorzył błędnie ocenił czyn przypisany oskarżonemu.
W skardze nadzwyczajnej zauważono, że zastosowanie amnestii poprzez umorzenie postępowania karnego byłoby uprawnione wyłącznie w przypadku bezsprzecznego ustalenia, że sprawca popełnił zarzucane mu przestępstwo. - W niniejszej sprawie natomiast nie sposób uznać, że przynależność do wspólnoty religijnej była przestępstwem. Stwierdzone uchybienie naruszyło więc przepisy dekretu o amnestii, ale również miało istotny wpływ na treść orzeczenia, bowiem w ten sposób sąd odwoławczy w nieuprawniony sposób przesądził o zawinieniu oskarżonego - dodaje rzecznik PK.
dś