Dopiero milkły echa ostatnie bitwy wojny obronnej Polski, gdy cztery dni po jej zakończeniu, 10 października 1939 roku, Niemcy utworzyli pierwszy obóz koncentracyjny na ziemiach polskich - Fort VII w Poznaniu. Miał on złowrogą sławę jednego z najcięższych spośród obozów zagłady, gdzie szlify zdobywali najgorsi oprawcy w hitlerowskich mundurach i gdzie po raz pierwszy zbudowano komorę gazową, do masowego zabijania więźniów. Właśnie mija 83 rocznica utworzenia w Forcie VII miejsca kaźni.
- Tutaj mordowano Polaków za to, że byli Polakami, za to że mówili po polsku i po polsku się modlili – mówi Przemysław Terlecki, dyrektor Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości, witając zgromadzonych w Forcie gości, w tym członków rodzin Poznańskiej Piątki, błogosławionych Czesława Jóźwiaka, Edwarda Kaźmierskiego, Franciszka Kęsego, Edwarda Klinika i Jarogniewa Wojciechowskiego. Gdy zginęli, zgilotynowani 24 sierpnia 1942 roku w Dreźnie, mieli od 19 do 23 lat. Pod ścianą śmierci zatem kwiaty złożyły Zofia Otto, Elżbieta Kęsy i Lidia Wrocińska – Sławska z członkami rodzin.
- Ci chłopcy poznali się w oratorium salezjańskim w Poznaniu, mieszkali zresztą blisko siebie na poznańskim Starym Mieście; lubili tam chodzić, łączyły ich śpiewy, recytacje, inscenizacje teatralne, wycieczki, wakacje, ale również modlitwa – mówi Lidia Wrocińska – Sławska. - Kochali swoje rodzeństwo, stąd wszyscy spotykali się ze sobą przy muzyce, przy dźwiękach pianina i akordeonu. My zatem do dziś jesteśmy wszyscy sobie bliscy, jesteśmy jedną rodziną Poznańskiej Piątki…
- Apeluję do córek, synów, wnuków i prawnuków: wykorzystajmy czas, by zachować unikatowe świadectwa tamtych czasów – podkreśla Jędrzej Solarski, zastępca prezydenta Poznania. - Dlatego miasto przywiązuje wielką wagę do historii. Dlatego Fort VII zmienia oblicze, by godnie upamiętniać cześć pomordowanych patriotów, tylko w ten sposób mamy możliwość dać im wymierny hołd…
Wiceprezydent przypomniał, że m.in. efektem patriotycznej edukacji w duchu miłosierdzia i współpracy było niesienie pomocy obywatelom Ukrainy, szukającym w Poznaniu ratunku po napadzie Rosji 24 lutego. - Każdego roku my Wielkopolanie stajemy w miejscu upamiętniającym pomordowanych i udowadniamy, że pamięć o bohaterstwie jest trwalsza niż czas – wicewojewoda Beata Maszewska odczytała słowa Michała Zielińskiego, wojewody wielkopolskiego. - Naszym obowiązkiem jest pamiętać o każdej z tych osób, której nie dano możliwości opuszczenia murów Fortu VII. I dzięki temu dbać, by nie kiełkowało w nas zło, które rozrasta się i niszczy.
Odczytano również słowa Edwarda Kaźmierskiego, urodzonego w 1919 roku, który pisał o „czterech tygodniach nieustannego znęcania się nad nami” - otuchy jemu i jego kolegom dodawała wspólna modlitwa, ciche śpiewanie pieśni i różańce, wyjęte ukradkiem z kosza na śmieci po tym, jak wrzucili je tam Niemcy, gdy odebrali je wcześniej młodzieńcom.
Z kolei Edward Klinik, rówieśnik swojego wspomnianego imiennika, wspomniał, że wraz z kolegami pytali Boga, co mają zrobić, by Mu się podobać. Odczuł, że Bóg odpowiedział mu, że nie ma rozpaczać i nie szukać pociechy u ludzi, za to ma pamiętać, jak Chrystus bez skargi szedł na Golgotę i ma oddać Bogu miłość za miłość…
Poznańska Piątka została oskarżona przez hitlerowców o zdradę Trzeciej Rzeszy, więziona w Poznaniu, we Wronkach, Berlinie, Zwickau i Dreźnie, gdzie ostatecznie wszyscy młodzieńcy zostali zgilotynowani. Do ostatnich chwil zachowali spokój. 13 czerwca 1999 roku zostali beatyfikowani.
W Forcie VII odkryto i zakonserwowano autografy czterech młodzieńców: więźniowie pisali nieraz na cegłach w celi, w nadziei, że zostanie po nich ślad. W celi nr 58 brakuje jednego autografu, prawdopodobnie dlatego, że najstarszy z nich, Edward Klinik, był więziony w innej celi. Teraz odrestaurowane podpisy na cegle są przejmującą pamiątką po ludziach, którzy – jak przypomniał Przemysław Terlecki – mogą być podstawą, na której młodzież może budować autorytety.
Zobacz zdjęcia z poniedziałkowych obchodów rocznicowych:
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: wydawca@glos.com